Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosół, kibice i dzieci

Redakcja
Ks. Skórski, kaznodzieja o stylu Piotra Skargi, mówił, że w smaku niedzielnego rosołu odnaleźć można miłość matki. Stanisław Kluza, były szef Komisji Nadzoru Finansowego, spróbował w poniedziałek tę matczyną miłość wycenić. Coś się w człowieku buntuje: miłości przecież kupić się nie da i jak zapłacić mamie za gotowanie?

Paweł Kowal: OD KRAKOWA DO BRUKSELI

Jednak – mówił Kluza – matczyne wychowanie kosztuje: w Niemczech policzyli, że minimum 200 tys. euro. Plus czas wycięty z własnej kariery, mniej składek na emeryturę, skromniejsze wakacje, mało odpoczynku – i robi się znaczna sumka. Ci, którzy dzieci nie wychowywali, emeryturę dostaną taką jak ci, którzy prali pieluchy. Mało tego, rodzice emeryturę będą mieli pewnie niższą, bo "nie pracowali”, tylko "siedzieli z dziećmi”. Dlatego nie ma poważnej roz­mowy o emeryturach bez przyznania, że sprzątanie, odwożenie do szkoły, pomaganie w matmie to jednak praca.

Dzieci przeszkadzają. Raz taksówkarzowi, raz stewardesie, ale po latach także oni zgłoszą się do naszych wyrośniętych szkrabów po składkę emerytalną. A gdyby stewardesa, kiedy włączy telewizor, by się wyluzować po powrocie z rejsu do Nowego Jorku, zobaczyła wśród ekranowych idoli więcej serdeczności dla rodziny? Polskie seriale ogląda po kilka milionów osób, śledzą przed telewizorami, co nowego w Wilkowyjach i gdzie tam jeszcze. Może lepiej byłoby – przekonywał Maciej Strzembosz, producent filmowy – by zamiast przemawiać, prezydent zaprosił głównych macherów od seriali i poprosił, by w ich filmach nie tyle singli, ile dzieciarni było więcej. Podobno Aleksander Kwaśniewski przed referendum unijnym w 2004 roku poprosił o wsparcie: bohaterowie pisanych na bieżąco opowieści mieli zacząć marzyć o funduszach unijnych, wyjeżdżać do Brukseli, głosować za Unią... Ale chyba ludzie nie podejmują decyzji o wielkości rodziny pod wpływem serialu – przytomnie ripostuje Konstanty Radziwiłł. I tak, i nie. Bo ileż było w Polsce Isaur po obejrzeniu pierwszych brazylijskich telenoweli?

I ks. Skórski (od rosołu) miał rację, i Kluza, i Strzembosz, i Radziwiłł. Tymczasem szansa na więcej maluchów jeszcze w sobotę leżała też na stadionie. Po sukcesach Anglii na mistrzostwach w 1996 roku odnotowano ponoć 10 tys. radosnych "nadliczbowych” urodzeń. U nas napięcie było takie, że wystarczyłoby wyjście z grupy.

Jeszcze nie tym razem. Dobrze, że przynajmniej Obserwatorium Rodzinne i Związek Dużych Rodzin zorganizowały w poniedziałek debatę o polityce rodzinnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski