Grzegorz Skowron: EDYTORIAL
Fakt wyjazdu kilku osób do Soczi w roli obserwatorów i słuchaczy wykładów nie byłby może tak bulwersujący, gdyby nie fakt, że przecież miasto wynajęło sobie fachowców do przygotowania wszystkich dokumentów potrzebnych w staraniach o zorganizowanie igrzysk. I zapłaci za to blisko 20 mln złotych.
Na razie musimy nauczyć się tego, jak przekonać Międzynarodowy Komitet Olimpijski, że Kraków i Małopolska, dziś kompletnie nieprzygotowane na taką imprezę sportową, nadrobią wszystkie zaległości w ciągu kilku lat. A jak nam się to już uda, to wtedy możemy obserwować i to nawet w znacznie liczniejszym gronie, jak inni radzą sobie z przeprowadzeniem igrzysk.
I tu pojawia się argument, który trudno podważać. Musimy jechać, bo jak staramy się o igrzyska, to mamy obowiązek uczestniczyć w programie proponowanym przez MKOl. Tak twierdzą władze Krakowa. Tyle tylko, że dla przeciwników igrzysk to dowód na to, że w ten sposób można sobie zapewnić wyjazdy na ważne imprezy sportowe na najbliższe kilka lat. Starajmy się też o letnie igrzyska czy piłkarskie mistrzostwa świata.
Urzędnicy zapewniają, że przecież nikt z VIP-ów nie leci do Soczi, by kibicować. A może szkoda, bo wsparcie dla polskich zawodników jest chyba teraz bardziej potrzebne niż znajomość kulisów organizacyjnych zimowych igrzysk olimpijskich.
A tak na marginesie – ciekawe, czego nauczymy się od Władimira Putina i czy rzeczywiście będziemy powielać jego metody przygotowań do olimpiady?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?