Piotr Tymczak: EDYTORIAL
Podobną transakcję z sukcesem przeprowadzono w Londynie. Arena Arsenalu została przekształcona w kompleks mieszkaniowy. W miejscu trybun powstały apartamenty, a na boisku – ogrody.
Sprzedaż krakowskich stadionów byłaby zapewne dla miasta złotym interesem. Po co utrzymywać dwa przynoszące straty molochy? Gdyby udało się przynajmniej odzyskać ponad 530 mln zł wydanych na stadion Wisły i 157 mln zł – na obiekt Cracovii, mielibyśmy do wydania niebagatelną sumkę, równą jednej czwartej rocznego budżetu Krakowa.
Za prawie 700 mln zł można byłoby w jednym roku wyremontować wszystkie zniszczone krakowskie ulice albo zlikwidować piece węglowe, by nie truł nas smog. Może wystarczyłoby jeszcze na budowę paru nowych przedszkoli czy bloków komunalnych. Może....
Jest tylko jeden problem: Kraków to nie Londyn. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wyłoży pieniędzy na nasze stadiony. Nie ma nawet chętnych, aby nimi zarządzać.
Prezydent jest oburzony niewdzięcznością klubów Wisły i Cracovii, które liczą każdy grosz i nie kwapią się do stadionów dokładać.
Szkoda, że wcześniej prezydent i radni nie wykazali się taką gospodarnością i lekką ręką zwiększali koszty budowy obu obiektów.
A sztuka polega na tym, aby wybudować za rozsądne pieniądze i później nie dopłacać. Jeżeli budujemy biurowiec z lokalami na wynajem, to planujemy go tak, aby był atrakcyjny i zgłosiło się jak najwięcej najemców. Na stadionie Wisły pustkami straszą wielkie bezużyteczne przestrzenie pod trybunami, których nikt nie chce wynająć.
Teraz na wymachiwanie szabelką jest już za późno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?