Śmieciowa pogoń za Europą

Grzegorz Skowron: EDYTORIAL

Jeśli opłata śmieciowa będzie ryczałtowa (dla każdej rodziny jednakowa), zaprotestują rodziny mniej liczne, bo będą częściowo finansować te bardziej liczne. Gdy stawka będzie ustalona za każdego mieszkańca, rodziny wielodzietne mogą dostać po głowie podwyżką sięgającą kilkuset procent. Uzależnienie opłat od powierzchni mieszkania będzie niekorzystne nie tylko dla bogatych posiadających wielkie apartamenty, ale także dla samotnych i starszych zajmujących duże mieszkania. A jeśli ktoś wpadnie na pomysł ustalenia opłaty proporcjonalnie do zużycia wody, to zdziwieni będą wszyscy poza tymi, którzy nie mają dostępu do publicznego wodociągu.

Każda z przytoczonych metod ustalenia stawek za wywóz śmieci jest zgodna z prawem i możliwa do zastosowania. Powszechnej akceptacji dla którejkolwiek z nich można by się spodziewać, gdyby w wyniku jej zastosowania obniżono nam rachunki. Złudzeń co do tego pozbawiają nas specjaliści od gospodarki odpadami wieszczący, że każdy z nas zapłaci co miesiąc po 15 złotych za swoje śmieci.

Przyznaję – kiedy dotarła do mnie ta informacja, poszukałem swoich rachunków za wywóz odpadów i okazało się, że płacę dziś dwa razy mniej. Dotarło też do mnie, że to i tak jedna z najwyższych stawek w Polsce (więc inni muszą bać się bardziej), a rocznie za śmieci po mojej rodzinie płacę około 80 euro! Teraz będzie to dwa razy więcej! I żadnym pocieszeniem nie jest dla mnie fakt, że w niektórych krajach roczne wydatki na śmieci to nawet 650 euro. Wpadłem w przerażenie, że chociaż w tym zakresie szybko i skutecznie dogonimy Europę.