Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osiedla duchów

Redakcja
Niedokończona budowa domów na północnych obrzeżach Krakowa. Jedna z wielu. Fot. IAMRN
Niedokończona budowa domów na północnych obrzeżach Krakowa. Jedna z wielu. Fot. IAMRN
Łowcy okazji mogą zacząć polowanie na rynku nieruchomości. Do wzięcia są domki jednorodzinne, bliźniaki, szeregowce i okazałe rezydencje. Podaż domów jest obecnie tak duża, że wytrwali wytropią oferty niemal za bezcen.

Niedokończona budowa domów na północnych obrzeżach Krakowa. Jedna z wielu. Fot. IAMRN

NIERUCHOMOŚCI. Rekordowa liczba domów nowych i z drugiej ręki czeka na nabywców w Krakowie i okolicach. Klientów nie ma, ceny spadają.

W Krakowie i okolicy stoi obecnie ponad 650 wolnych nowych domów na sprzedaż. Dodatkowo na rynek trafiają często jeszcze niewykończone lub niezamieszkane obiekty, których nie mogą spłacić inwestorzy indywidualni. Swoje domy oferują do sprzedaży na rynku wtórnym krakowianie, którzy kilka lat temu wyprowadzili się za miasto, a teraz, zmęczeni uciążliwym dojazdem do pracy, chcą wrócić do Krakowa. Jest w czym wybierać.


R E K L A M A    D E W E L O P E R Ó W

MIESZKANIOWY AS: Krakowskie Kamienice Herbowe

GP-Investmens: APARTAMENTY PRZY BULWARZE


Rok w rok w samym Krakowie przybywało przeciętnie 10 razy mniej domów niż mieszkań. Domy w mieście są rzadkością, ponieważ grunty są tak cenne, że zabudowuje się je wzwyż. Spośród kilkuset domów rocznie, większość wznosili inwestorzy indywidualni w tempie dostosowanym do własnych możliwości finansowych.

Około 100 obiektów rocznie budowali deweloperzy. Dziś w samym Krakowie stoi 250 domów wzniesionych przez firmy deweloperskie. Pod Krakowem nie sprzedano ich 400. W czasach normalnej koniunktury sprzedawano około 100 domów pod miastem, w hossie nawet do około 200. Żeby wyprzedać już wybudowane obiekty, potrzeba przynajmniej 2-3 lat spokojnego funkcjonowania polskiej gospodarki. Tymczasem nic nie zapowiada stabilizacji budżetów polskich rodzin, skłaniającej do długoterminowych inwestycji, a domów wciąż przybywa.

- W samym Krakowie realizowanych jest obecnie 19 inwestycji deweloperskich, w których powstają domy. Pod miastem podobnych przedsięwzięć naliczyliśmy 54. Mimo że domy sprzedają się słabo, w mieście przybyło 5 nowych inwestycji, a poza nim 19 (9 ubyło) - wylicza Piotr Krochmal, analityk i rzeczoznawca Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości. Dla celów analitycznych i statystycznych instytut monitoruje wszystkie transakcje kupna-sprzedaży na rynku nieruchomości. Dzięki temu wiemy, że przeciętna cena nowego domu kupowanego od dewelopera w Krakowie wynosi 880 tys. zł, a pod Krakowem 630 tys. zł.

Wiemy też, że można już trafić na okazje po 300 i 400 tys. zł. Firmy deweloperskie, postawione przez bank pod ścianą, wolą sprzedać nieruchomości po kosztach lub poniżej kosztów, niż narazić się na windykację należności. Takie oferty były aktualne najwyżej dwa tygodnie.

Okazje trafiają się również na rynku wtórnym. - Dotyczą one osób prowadzących różnego rodzaju interesy, które w związku ze spadkiem koniunktury podupadły. W obecnej rzeczywistości gospodarczej właściciele już nie mogą sobie pozwolić na dokończenie budowy lub utrzymanie domu - mówi Jarosław Mydlarczyk, specjalista ds. PR PÓŁNOC Nieruchomości SA, największej agencji nieruchomości, prowadzącej 31 placówek w 26 miastach Polski. - Jest wiele domów budowanych według konkretnych oczekiwań właściciela, np. duże rezydencje. Takie nieruchomości bardzo trudno sprzedać. Są duże, a więc drogie w utrzymaniu, a ich architektura nie wszystkim odpowiada. Czekają na klienta po kilka lat, aż właściciel zrozumie, że musi obniżyć cenę.

Sposób na bessę

Aby sprzedać trudno obecnie zbywalne nieruchomości, inwestorzy dzielą nowe domy - o ile przepisy im na to pozwalają - na mieszkania. W dotychczasowym domu jednorodzinnym wychodzą dwa, w bliźniaku - cztery. Przemianowują osiedla domów na osiedla apartamentowców, licząc, że nowe określenie przyciągnie kupujących. Odnotowano nawet sytuacje, kiedy firma, nie mogąc znaleźć nabywców dla wybudowanych nieruchomości, zaoferowała je swoim pracownikom. Budowlańcy sprzedali dotychczasowe mieszkania, wzięli kredyty i... zachowali miejsca pracy.

Tylko niektórzy inwestorzy mogą sobie pozwolić na trzymanie wysokich cen i czekanie na lepsze czasy. Kto uważnie obserwuje rynek nieruchomości, dostrzeże, że niektóre kameralne osiedla od kilku lat wciąż oferowane są na sprzedaż. Za tę samą cenę osiągalną tylko dla klientów z grubym portfelem.

Warto zadać pytanie: skąd taki wysyp nietrafionych inwestycji? - Wśród inwestorów realizujących osiedla domów pojawiło się sporo firm, które wiedzą, jak wybudować, ale nie wiedzą, jak sprzedać. Ktoś miał działkę we wsi w okolicy Krakowa i postanowił wybudować domy, mając nadzieję na duży zysk. Realizuje swoją jedyną inwestycję. Takie myślenie zaowocowało osiedlami duchów, stojącymi niekiedy w szczerym polu. Słabe rozeznanie w rynku powoduje, że nie spełniają one oczekiwań klientów. Nikt nie chce kupić tych nieruchomości - komentuje Piotr Krochmal. - W tym segmencie jest w tej chwili najwięcej spraw egzekucyjnych. Tu będzie najwięcej upadłości. Tu będą też prawdziwe okazje, ale i wiele pułapek czyhających na klientów - przestrzega Krzysztof Bartuś, rzeczoznawca, prezes Instytutu Analiz MRN.

- Mały popyt na domy jest spowodowany brakiem zdolności kredytowej kupujących. Dom to duży wydatek, łatwiej kupić mieszkanie. W porównaniu z okresem 2006-2007 nastąpiła bardzo duża obniżka cen, a i tak domy wykończone sprzedają się często poniżej wartości rynkowej albo pozostają w ofercie nawet kilka lat. Te o wartości ponad milion złotych bardzo trudno sprzedać. Mamy w ofercie dużo domów zlokalizowanych w odległości ponad 10 km od miasta, które również nie znajdują nabywców. Wzrost kosztów transportu będzie powodował jeszcze mniejsze zainteresowanie tego rodzaju ofertami. Innymi słowy, przyjemność mieszkania poza miastem nie rekompensuje już rosnących kosztów związanych z życiem poza Krakowem - komentuje Maciej Trela, dyrektor krakowskiego oddziału PÓŁNOC Nieruchomości SA. Według specjalisty z agencji nieruchomości, ceny transakcyjne są od kilku do nawet 30 proc. niższe niż ceny ofertowe, a i tak transakcji jest niewiele. Domy o powierzchni użytkowej około 200 m kw., w granicach miasta, w dobrej lokalizacji, na rynku wtórnym sprzedaje się średnio po 1-1,2 mln. Dom poza miastem (do 15 km) wart jest średnio 600-800 tys. zł. Warto dodać, że najbardziej poszukiwane są domy o powierzchni od 130 do 150 m kw.
Instytut Analiz MRN najwięcej transakcji na rynku wtórnym odnotował w Nowej Hucie. Tu domy są najtańsze. Można je nabyć nawet od 100 tys. zł (do remontu). Najwyższe ceny - powyżej 2 mln zł - obowiązują w najlepszych lokalizacjach Krowodrzy i Śródmieścia. W 2010 r. najwyższą transakcję sprzedaży domu - za 2,75 mln zł - zarejestrowano na Woli Justowskiej

Wielu deweloperów oferuje już domy w cenie mieszkania. Jak to możliwe? - Pod miastem są tańsze działki, co radykalnie obniża cenę. Warto jednak zwrócić uwagę na standard obiektu. Mieszkanie musi być oddane ze wszystkimi instalacjami, z wodą, z ogrzewaniem, bo inaczej blok nie mógłby funkcjonować. Standard deweloperski oznacza, że w mieszkaniu od biedy można niemal od razu zamieszkać. Domy często mają elewację zewnętrzną i drzwi wejściowe. Na tym koniec. Niska cena oznacza niekiedy brak instalacji wewnętrznych, które są bardzo kosztowne - wyjaśnia Krzysztof Bartuś. - Kupując dom po okazyjnej cenie, trzeba zweryfikować nie tylko stan prawny inwestycji, ale i jego stan techniczny.

Ewa Piłat

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski