Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mocny w słowie

Redakcja
Cormac McCarthy, "Krwawy południk", przeł. Robert Sudół, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010.
Cormac McCarthy, "Krwawy południk", przeł. Robert Sudół, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010.
Porównywany do Joyce'a i Faulknera. Zestawiany z Pynchonem, DeLillo, Rothem. Właśnie ukazał się w Polsce jego "Krwawy południk". Książka wybitna, choć bardzo nieprzyjemna.

Cormac McCarthy, "Krwawy południk", przeł. Robert Sudół, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010.

DZIKI ZACHÓD

W jednym z pierwszych zdań recenzenckich dotyczących tej powieści powinno paść sformułowanie, że "Krwawy południk" to jedna z najlepszych książek o Dzikim Zachodzie jakie kiedykolwiek zostały napisane - z akcentem na "Dziki Zachód" i na "najlepsza".

Rzecz rozgrywa się mniej więcej w połowie XIX wieku. Nastoletni chłopak - wystarczająco młody, by budzić nasze współczuje i zarazem wystarczająco dorosły, by być bohaterem ponurej rzeczywistości - odchodzi od ojca i wyrusza w świat. Na Południe. Wkrótce odkryje w sobie zdolność dopasowania się do rzeczywistości. A ta wcale nie będzie ani miła, ani przyjemna. Przemoc, dzikość oraz niesprawiedliwość są tu bowiem na porządku dziennym. Chaos nieludzkiej natury wypiera pragnienie ogłady i opanowania. Nie ma zresztą w tym świecie na nie miejsca. Dominuje ciemna strona.

O tym, jak mocno McCarthy opisuje tamtą rzeczywistość, można się przekonać już od pierwszych stron tej powieści. Jeden akapit dla przykładu:

"Zamachnął się, dzieciak zrobił unik, kolejny zamach, dzieciak odskoczył. Zaatakował, ale wtedy mężczyzna grzmotnął go butelką w skroń. Runął z desek w błoto, a tamten zwalił się na niego ze strzaskaną butelką w garści, próbując wbić mu ją w oko. Dzieciak zasłaniał się rękoma, obaj zalani byli śliską krwią. Próbował sięgnąć do buta po nóż".

DZIKI CZŁOWIEK

Główny, bezimienny bohater tej książki wchodzi więc w dorosłość od razu. Na dziko. Bezwzględnie. McCarthy chciał w ten sposób pokazać nie tylko okrucieństwo natury człowieka, ale i również specyficzny czas, w jakim toczy się akcja. Dziki Zachód to Stany Zjednoczone przed momentem modernizacji i cywilizacji. To świat, w którym mieszają się porządki naturalne z pragnieniem przejęcia władzy. Dokonuje tego człowiek, a częściej - jakby wynikało z fabuły McCarthy'ego - zwierzęca natura człowieka.

Nic dziwnego, że amerykańskiemu prozaikowi zarzucano zbytni naturalizm i pesymizm. W "Krwawym południku" dobro wcale nie jest oczywiste. Mało tego: dobro nie jest silniejsze. Wygrywa terror, nieokiełznanie, przemoc. Moc mają gesty i czyny, największą - te najstraszniejsze. McCarthy lubuje się w ich opisach.

"Interesuje mnie dzikość. W wielu aspektach" - miał kiedyś powiedzieć prozaik w jednej z nielicznych wypowiedzi publicznych. Chodziło tu nie tylko o dzikość człowieka, ale i dzikość zwierząt czy przestrzeni. Pisarz dostrzega w tym potencjał niezłego budulca fabularnego, a przede wszystkim językowego. Jego zdania zatem tną naszą wyobraźnie bez żadnego strachu o emocje. McCarthy przekracza w słowie granice bólu.

DZIKI AUTOR

"Krwawy południk" to oczywiście jedna z kilku powieści McCarthy'ego. Mamy szczęście, bo parę z nich ukazało się ostatnimi czasy w Polsce. Między innymi "Droga" oraz "Dziecię boże". Wydana została też polska wersja językowa znanej z wielkiego ekranu opowieści "To nie jest kraj dla starych ludzi". Wyreżyserowany przez braci Coen film był przed dwoma laty jednym z hitów. Przypomniał też o sprawcy - McCarthym właśnie.
Sam Cormac McCarthy, choć w książkach bezwzględnie traktuje rzeczywistość, bardzo chroni siebie i swoją prywatność. Jak skarbu. Niechętnie udziela wywiadów, nie kontaktuje się z czytelnikami. O wykładach czy zajęciach pozapisarskich nie ma mowy. Nawet jego imię jest inne w rzeczywistości i brzmi "Charles". Powściągliwość w dzieleniu się własną biografią obróciła się jednak przeciwko niemu. Przynajmniej jeśli o niedomówienia chodzi. Nieoficjalne biografie huczą o kolejnych małżeństwach i rozwodach czy późnym ojcostwie (co zresztą miało znaczący wpływ na kształt "Drogi").

Ważniejsze w przypadku tego "dzikiego" autora jest jednak coś innego. Po wydaniu pierwszej książki w roku 1965 na McCarthy'ego posypał się nie tylko deszcz pozytywnych recenzji. Pisarz stał się laureatem Nagrody Faulknera, a media i krytycy szybko podchwyciły temat, stwierdzając, że oto narodził się następca autora "Wściekłości i wrzasku". Kolejne dokonania pisarskie McCarthy'ego potwierdziły tylko, że porównanie nie było chybione.

Dzisiaj, mocno zdystansowany, ale jednocześnie tak doskonale umiejący opisywać ciemną naturę człowieka autor należy bezsprzecznie do elity współczesnej prozy amerykańskiej. Zresztą nie da się o tym zapomnieć, czytając chociażby "Krwawy południk".

MARCIN WILK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski