Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słodycz dolnopółkowa

Redakcja
Lubuska Fabryka Win - pierwsza faza produkcji krajowego trunku - płukanie jabłek w basenach Fot. ARCHIWUM
Lubuska Fabryka Win - pierwsza faza produkcji krajowego trunku - płukanie jabłek w basenach Fot. ARCHIWUM
Grupa sentymentalnych mężczyzn postanowiła dowartościować polskiego jabola. Utworzyła nieoficjalny klub miłośników trunków "dolnopółkowych". Do tej pory miłośnicy tanich win owocowych kojarzeni byli przede wszystkim z bywalcami miejskich bram.

Lubuska Fabryka Win - pierwsza faza produkcji krajowego trunku - płukanie jabłek w basenach Fot. ARCHIWUM

Wino marki Wino

Obrońcy owocowych trunków często są po studiach, z wysokim statusem społecznym, stać ich na znacznie lepszej jakości alkohole. A mimo to smakują "bełty", jak pogardliwie nazywa się ten rodzaj win. Win? Dla Unii Europejskiej ogólna definicja wina dotyczy trunku otrzymywanego w wyniku fermentacji alkoholu ze świeżych winogron.

Na stronie winka.net piszą: "Tanie wina towarzyszyły Polakom od niepamiętnych czasów (...) Są w jakiś sposób związane z przeszłością, kojarzą się z czasami PRL-u; może nie były to szczęśliwe lata, jednak nie wolno nam o nich zapominać, tak jak nie wolno zapominać o tanich winach. (...) Nie chcemy, żeby zapominać o tych trunkach, o których coraz częściej będzie można mówić w czasie przeszłym".

Daniel Holuk, absolwent wyższej uczelni, miłośnik tanich win i redaktor strony o nich, ze względu na wiek PRL pamięta tylko do pewnego stopnia, a mimo to gustuje w "dolnopółkowych".

- Smak jabola poznałem, gdy byłem młodym chłopakiem - opowiada. - To był częsty element towarzyski dawnych lat, w sklepach w Polsce trudno było o dobre wino - opowiada. - Potem zorientowałem się, że otoczka towarzysząca produkcji i konsumpcji tanich win owocowych może być interesującym tematem, nadającym się do rozwinięcia. Potwierdziły to późniejsze fakty, gdy utworzyliśmy w internecie stronę. Odzew z całej Polski był znaczny. Wpisów wciąż przybywa. Nie sądzę, aby autorami byli ludzie, którzy potrzebują jabola tylko do taniego i szybkiego upicia się, żeby to byli ludzie ze środowisk patologicznych, którzy spożywają go wprost z butelki, na stojąco. W większości to tacy sami smakosze jak ja. Lubimy degustować w domowym zaciszu.

Ludzie do tej pory wysłali tysiące recenzji win różnych producentów, spierają się o smaki, przysyłają wspomnienia, interesują się etykietami butelkowymi.

- To jest już rodzaj folkloru - twierdzi Daniel Holuk. - Wina te przynajmniej mają tę wyższość nad innymi, że są nasze, rodzime.

Bunt żon

Ten folklor dobrze się uwidacznia na etykietach i w nazwach trunków. Były lub nadal są w sprzedaży: Agent, Grunwald, Lufa Uciecha Góralska, Babie Lato, Córka Rybaka, Pekin, Bulgot, Kapral, Jeeb, Wańka-wstańka, Na Złość Teściowej, Kochanica Dziedzica... Klasykiem jest wino marki Wino (patykiem pisane), którego pierwszym producentem w kraju była prawdopodobnie tarnowska Fructona. Na etykietach, odwołujących się często do mało skomplikowanych gustów, było kiedyś mnóstwo golizny, przynajmniej w tych zakładach, w którym szefami produkcji byli mężczyźni.

- Pewnie również z tego powodu wina te nadal znajdują się w pogardzie, a spożywanie ich traktuje się jako coś nagannego - dodaje pan Daniel. - A ja lubię je czasem popróbować, choć nie każdy wyrób mi smakuje. Fakt, że niektóre trudno przełknąć. Jest więcej trunków w plastikowych butelkach, w kartonach, o dziwnych intensywnych smakach. Może to chemia?
Grupa innych smakoszów, z którymi Holuk ma bezpośrednią styczność, w ciągu lat trochę się wykruszyła.

- Kiedy się pożenili, żony zabroniły im pić "coś takiego". Moja żona też nie podziela moich gustów, ale kosztować pozwala. Wie, że to moje hobby.

Pan Daniel skrupulatnie śledzi rynek i kupuje do degustacji każdą nowość, która pojawi się na półkach. Tak robi wielu innych członków "klubu". Holuk przyznaje, że przed nim jeszcze degustacja trunku, który wszedł na rynek w cenie 3,60 zł... Plus kaucja. Pan Daniel poza tym koresponduje z producentami, wymienia informacje i spostrzeżenia.

- Ciekawe, jak długo Unia Europejska pozwoli produkować takie wyroby? - zastanawia się autor strony o tanich winach.

Faktem jest, że ilość wytwórni win owocowych w Polsce szybko maleje. W połowie lat 90. ubiegłego stulecia było ich ponad 100, teraz sytuacja zmienia się bardzo prędko. W Ostrowie Wielkopolskim już nie ma wytwórni, która potrafiła rzucić na rynek 3 miliony butelek w ciągu roku. Wino przestał produkować sądecki Expol. Nie ma tarnowskiego Owintaru, który jeszcze w połowie lat 90. notował 30-procentową zwyżkę w produkcji winiarskiej. A co z wyrobami Fructony z Tarnowa? Nie ma wina z firmy Rose Win w Bełchatowie...

Tajemniczy koniec mamrota

- Lobby piwowarskie przyczynia się do naszego upadku - uważa przedstawicielka działu sprzedaży w zakładzie Kolwin w Łasku (Łódzkie), która nie chce, by jej nazwisko było w gazecie. - Proszę zauważyć. Wyszukane formy reklamy powodują, że młodzież coraz chętniej sięga po piwo, tak jak kiedyś sięgało się po lemoniadę. To piwo jest cool, trendy, przejaw luzu itd. Młodzi przejmują nowe wzorce. Lobby działa, jest mocne. Nie przypadkiem dwa lata temu wyższą stawkę podatku akcyzowego na wino wprowadzono w styczniu, a na piwo i wódkę dopiero dwa miesiące później.

Firma z Łaska podejrzewa nawet, iż ktoś stoi za pewną zmianą dokonaną w popularnym serialu telewizyjnym "Rancho". Wcześniej bohaterowie filmu, siedząc na ławeczce przed wiejskim sklepem, spożywali ochoczo "mamrota", czyli wino z całkiem dolnej półki, a teraz popijają piwo...

A może chodzi o to, by zmienić przyzwyczajenia Polaków, przekonać ich do lżejszych alkoholi, lepszych jakościowo?

- Lepszych? - oburza się przedstawicielka handlowa. - Pije pan piwo? Przecież w wielu przypadkach ono jest bardzo marne, zawiera dziwne składniki, jakieś polepszacze smaku, jest gazowane. Powinno być warzone trzy miesiące, a do obrotu trafia po tygodniu. A nasze wino przestało być dawnym bełtem. Zmieniły się receptury, normy, wszystko.

Kiedy w latach 90. dziennikarz "Dziennika Polskiego" rozmawiał z szefem produkcji w niestniejącym już "Owintarze" w Tarnowie, ten nie krył, że niektórzy wytwórcy win owocowych oszukują na składzie surowcowym, robią wino z odpadów, nawet z karmy dla bydła, a różnica w zawartości alkoholu różni się do 2 procent w dół. Dolewało się taniego "ruskiego" spirytusu zamiast czekać na rezultaty fermentacji. Pogłoski o stosowaniu nadmiernych ilości siarki jako konserwantu przeszły do legendy.
Teraz krajowe wytwórnie zarzekają się, że te mało chwalebne praktyki już dawno zostały zarzucone, a poza tym dotyczyły tylko nikłego odsetka producentów.

- Obecnie nadciąga inne zagrożenie. Z Brukseli - podkreślają w zakładzie w Łasku. - Jeśli zabroni się stosowania tańszych słodzików i trzeba będzie używać drogiego cukru, sytuacja stanie się nieciekawa. Mamy też trudności z utrzymaniem się w nowoczesnym handlu, w dyskontach, gdzie terminy płatności są dłuższe niż termin zapłaty przez nas podatku akcyzowego. Ale to dotyczy nie tylko branży winiarskiej, podobne kłopoty mają niewielkie firmy innych branż.

Jabcok i... królowa angielska

Jeden z producentów wina przyznał w rozmowie, że mu wiadomo, iż pewien odbiorca z Zakopanego przelewa ich wino do plastikowych butelek i sprzedaje je pod stokiem turystom jako produkt własnego wyrobu. Ale poza tym to dobry kontrahent.

Możliwym schyłkiem tanich win owocowych nie martwi się Roman Myśliwiec, przezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina (PIWiW) z siedzibą w Krakowie, znawca win, właściciel winnicy pod Jasłem, autor książek o tej tematyce.

- To relikt krajów biedniejszych, które w tej branży nastawiały się na ilość, a nie jakość. W jakim sensie taki wyrób ma być dobry? Dlatego, że bardzo tani? Owszem, czasem z owoców też można zrobić coś godnego uwagi, o czym zaświadczają produkcje domowe. Sam kiedyś robiłem takie wino. Patrząc na sprawę perspektywicznie, rynek lichych win owocowych będzie się kurczył, bo do głosu dojdą konsumenci nowego pokolenia, bardziej wymagający i bardziej zasobni w gotówkę. Struktura spożycia będzie podobna jak na zachodzie Europy.

Marek Jarosz, wiceprezes PIWiW, ma bardzo złe zdanie o trunkach z dolnej półki. Przyznaje, że zmiana struktury spożycia alkoholu w Polsce to ciągły problem.

- Znowu znaleźliśmy się w czasach, gdy społeczeństwo biednieje, więc rynek tanich win nie zniknie prędko. Dopóki jest klient, dopóty jest rynek. Niezłe wina gronowe z naszych winnic mogłyby kosztować 10-15 zł, gdyby nie przepisy, które powodują wzrost kosztów i ograniczają podaż.

O internetowym "klubie" miłośników tanich owocówek Marek Jarosz mówi, że to być może sztubacki żart, przejaw młodzieńczej przekory.

Chyba niezupełnie. Na www.winka.net anonimowy autor artykułu "zbulwersowany przystępuje do dzieła rewitalizacji taniego wina, do krzewienia w narodzie szacunku dla spożywczych zwyczajów naszych przodków i nas samych". Autor ma serdecznie dość "propagandy ignoracji", i "profanacji tradycyjnych polskich trunków", pośród których każe odróżniać pewne gatunki wina od "współczesnych falsyfikatów". To nie są żarty. Kiedy ten sam autor pisze o tanim winie jako życiowym etapie wielu pokoleń konsumentów, także tych najlepiej wykształconych, kiedy nazywa ów wyrób "nektarem polskiej inteligencji" - również nie żartuje.

Wpisy kolejnych internautów skupionych w tym gronie świadczą o dużym zaangażowaniu emocjonalnym. Z poświęceniem, lub nie, degustowane są nowości, a opis doznań bywa fachowy. Powstał nawet ranking nalepszych win. Pilnie obserwowany jest też rynek sąsiadów.
Bejb pisze: "Kumpel przywiózł mi Liesną Jagodę z Ukrainy. Kosztowała ponoć 50 gr. Smak i aromat wyniosły mnie do nieba bram."

Na forum spotykają się też patrioci. Nowicjusz: "Kraje Europy robią więc też i tanie wina, ale zdecydowanie jakościowo inne niż nasze, bo z winogron. Ja jednak zawsze będę fanem jabcoka, bo właśnie jabcok jest nasz i możemy się nim chwalić. Anglia ma królową, a my jabcoka."

WIESŁAW ZIOBRO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski