Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brudne imię

Redakcja
"Kim jest Żymierski, nie wiemy. Ma brata mordercę, przeto walczy pod cudzym nazwiskiem" - napisała w swoich pamiętnikach księżna Maria Zdzisławowa Lubomirska o młodym podpułkowniku Legionów, którego poznała w Warszawie w 1917 roku. Młody człowiek budzący ongiś sympatię księżnej - wielkiej patriotki i przyjaciółki Piłsudskiego - skończył jako zdrajca i zbrodniarz: agent sowieckiego wywiadu i pierwszy minister obrony narodowej po 1945 roku. Osobiście zatwierdzał wyroki śmierci na przedwojennych oficerów Wojska Polskiego - jego podpis widnieje na ponad stu takich dokumentach.

Anna Zechenter: NIEPRZEDAWNIONE

Michał Łyżwiński zaczął się przedstawiać jako "Żymirski" w 1913 roku, kiedy jego brat Jan zamordował i ograbił kierownika krakowskiej księgarni firmy Gebethner i Wolff. Przeciwko używaniu przez Michała tego nazwiska zaprotestowała natychmiast rodzina Żymirskich, potomków generała Franciszka Żymirskiego, bohatera powstania listopadowego. Świeży "Żymirski" dodał więc do nazwiska literę "e" - i tak już zostało.

Pieniądze kuszą...

Zapowiadał się doskonale, a jego przedwojenna kariera rozwijała się błyskawicznie: w latach 1919-1920 uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej; potem studiował w Wyższej Szkole Wojennej, słynnej École Superieur de Guerre w Paryżu; po stażu we francuskim Sztabie Generalnym został w 1924 roku jako 35-latek generałem brygady. Mianowany na stanowisko zastępcy szefa Administracji Armii do spraw uzbrojenia, odpowiadał za finanse oraz zakupy sprzętu wojskowego.

Wówczas postanowił zarobić duże pieniądze, ale powinęła mu się noga. Aresztowany w maju 1926 roku, stanął przed sądem za malwersacje, których dopuścił się przy zakupie masek przeciwgazowych dla wojska. Po rocznym śledztwie sąd uznał, że "użył świadomie swego stanowiska służbowego na szkodę interesu majątkowego Skarbu Państwa". Straty wyniosły 150 tysięcy dolarów, nie licząc przyjętych przez niego łapówek.

Sąd uznał również, że oskarżony: "umyślnie i bezpodstawnie wstrzymał zatwierdzenie uchwały komisji przetargowej z dnia 9 kwietnia 1925 r., przyznającej dostawę 5000 sztuk gaśnic firmie »Tank«, choć zdawał sobie sprawę z tego, że zwlekanie z zatwierdzeniem tej uchwały grozi [...] niebezpieczeństwem powstania znacznej szkody, gdyż [...] budynki wojskowe wielomilionowej wartości pozostawały niezabezpieczone przed pożarem". "Zasądza się oskarżonego gen. bryg. Michała Żymierskiego [...] na karę ciężkiego więzienia przez pięć lat" - brzmiał wyrok - oraz na wydalenie z wojska.

Do komunizmu przez więzienie

I właśnie w więzieniu na warszawskim Mokotowie Łyżwiński-Żymierski nawiązał pierwsze kontakty z komunistami. Po odzyskaniu wolności w 1931 roku wyjechał do Francji, gdzie wstąpił do Komunistycznej Partii Polski (KPP), otwarcie opowiadającej się za przyłączeniem Polski do ZSSR. Naturalną koleją rzeczy człowiek z jego przeszłością powinien był wcześniej czy później wzbudzić zainteresowanie sowieckiego wywiadu. Tak też się stało: Łyżwiński-Żymierski został agentem. Przekazywał Rosjanom informacje o pracy polskiego wywiadu we Francji i zagranicznych transakcjach Ministerstwa Spraw Wojskowych, a także werbował agentów dla wywiadu ZSSR wśród oficerów Wojska Polskiego.

Wielka czystka dotknęła polskich komunistów w 1937 roku - wtedy też NKWD i GRU zerwały kontakty z Żymierskim, podejrzewając go o działanie w interesie polskiego kontrwywiadu. Podejrzliwość Stalina doprowadziła do rozwiązania KPP w 1938 roku i wymordowania wielu jej działaczy przebywających na terenie ZSSR. Żymierskiemu nie pozostawało nic innego niż powrót do Warszawy.
W jego biografii wydanej w 1986 roku przez Wydawnictwo MON, z przedmową Jaruzelskiego, anonimowy autor podał informację, że zwołany przez Żymierskiego w lutym 1940 roku "sąd obywatelski" złożony z antypiłsudczyków uznał wyrok z 1927 roku za "polityczną zemstę". To orzeczenie nie miało, naturalnie, żadnego znaczenia ani mocy prawnej.

Towarzysze nie żartują

Z końcem 1941 roku do okupowanej Polski zostali drogą lotniczą przerzuceni członkowie sowieckiej siatki dywersyjnej, tzw. Grupy Inicjatywnej. Ich zadaniem było połączenie różnych komunistycznych grupek w jedną organizację ściśle podporządkowaną rozkazom Moskwy. Po niespełna roku wewnętrznych intryg zaczęły się między nimi krwawe porachunki: szef grupy Marceli Nowotko został zastrzelony z polecenia towarzysza Bolesława Mołojca. Pozostali na placu boju towarzysze zabili obu braci Mołojców: Zygmunta, który prawdopodobnie zamordował Nowotkę z polecenia Bolesława oraz samego Bolesława.

Wobec takiego stanu rzeczy Sowieci zaczęli odbudowywać w Polsce swoją siatkę i skontaktowali się z Żymierskim. Zlecono mu dostarczanie informacji o podziemiu niepodległościowym. Żymierski robił, co mógł, by dostać się w szeregi którejś organizacji konspiracyjnej: Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich, a nawet Narodowych Sił Zbrojnych. Nikt nie chciał z nim rozmawiać z uwagi na kryminalną przeszłość. Wreszcie w 1943 roku wszedł z rozkazu Stalina w środowisko Polskiej Partii Robotniczej jako członek niejawny, a niebawem został doradcą wojskowym Sztabu Głównego pepeerowskiej Gwardii Ludowej. Józef Światło, zbiegły w 1953 roku na Zachód oficer MBP, utrzymywał, że w okupowanej Warszawie "Żymierski przekazywał raporty i materiały dla Gestapo".

W styczniu 1944 roku Żymierski objął - pod pseudonimem "Rola" - dowództwo nad Armią Ludową. W lipcu 1944 roku został mianowany przez Stalina dowódcą Wojska Polskiego w miejsce nadmiernie ambitnego Zygmunta Berlinga. Był ministrem obrony narodowej w komunistycznej Polsce do 1949 roku. Również z woli Stalina ogłoszono go w maju 1945 roku marszałkiem Polski.

Od 1946 roku kierował Państwową Komisją Bezpieczeństwa zwalczającą podziemie niepodległościowe. Za jego wiedzą i zgodą część aresztowanych żołnierzy Armii Krajowej wywożono do obozów koncentracyjnych w głębi ZSSR. Właśnie on postanowił utworzyć w kraju "obozy izolacyjne" dla aresztowanych żołnierzy, m.in. w Skrobowie koło Lubartowa. Więziono tam do końca 1944 roku ponad 500 żołnierzy AK.

Wprawdzie w 1953 roku sam trafił na dwa lata za kratki, taka była jednak - rzec by można - praktyka komunistycznych elit: walcząc o władzę, towarzysze nie przebierali w środkach. Wrócił wprawdzie do łask w 1956 roku, lecz nigdy już nie odzyskał wpływów. Najlepsze lata miał za sobą. Dostał synekurę - wiceprezesurę Narodowego Banku Polskiego, zaś później honorową prezesurę Związku Bojowników o Wolność i Demokrację.

"Czeka go szubienica"

Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj, formacja zbrojna polskiego podziemia antykomunistycznego, powstała w maju 1945 w celu prowadzenia walki zbrojnej z okupacją sowiecką, wydała na przełomie maja i czerwca 1945 roku ulotkę: "Osoba tego hochsztaplera i zdrajcy to zaprzeczenie wyrazów »Honor i Ojczyzna« wypisanych na sztandarach Wojska Polskiego - głosiło pismo. - Michał Żymierski, który jako jawny zdrajca i przestępca kryminalny, śmiał przyjąć najwyższe godności wojskowe, wziął tym samym na siebie brzemię odpowiedzialności, która go nie minie. W wolnej Polsce czeka go jeszcze jeden proces i tym razem... szubienica, na którą sobie zasłużył. Brudne imię Żymierskiego utrwali się w historii, jak utrwaliły się imiona targowiczan, a pokolenia mówić będą o nim, że wróg mu powierzył honor Polaków..."

W latach 70. i 80., kiedy był już emerytem, propaganda przedstawiała go jako wzór patriotyzmu, a towarzysz Jaruzelski bardzo gustował w jego towarzystwie.

Fragmenty protokołów sądowych zaczerpnięto z artykułu Jerzego Poksińskiego Sprawa karna Michała Żymierskiego, "Palestra", 7-8, 2000.

Autorka jest pracownikiem krakowskiego Oddziału IPN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski