Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Długosz. Niedoceniony geniusz

WŁODZIMIERZ KNAP
FOT. ARCHIWUM
FOT. ARCHIWUM
Kiedy patrzymy na historię Polski od jej prapoczątków po schyłek XV stulecia, czyli mniej więcej połowę jej trwania, to myślimy i mówimy bardzo często Długoszem, choć zwykle nie zdajemy sobie z tego sprawy.

FOT. ARCHIWUM

1 GRUDNIA 1415 * W rodzinie rycerza spod Grunwaldu rodzi się Jan Długosz, wielki historyk * Ogromny temperament publicystyczny nie pozwalał mu na sprawiedliwą ocenę wrogów politycznych

Doskonale widać to na przykładzie bitwy pod Grunwaldem. Cały, kilkudziesięciostronicowy jej opis w wykonaniu Jana Długosza, wykorzystał w "Krzyżakach" Henryk Sienkiewicz. Można być pewnym, że od dawna niemal wszyscy Polacy wyobrażają sobie okres przed bitwą (mowy Jagiełły), jej przebieg oraz czas po jej zakończeniu tak, jak opisał to autor "Roczników".

Choćby ten przykład pokazuje, jak niezwykle ciekawym, barwnym, zajmującym pisarzem i historykiem był Długosz. I nie zmienia tego fakt, że relację przekazał mu ojciec, też Jan Długosz, herbu Wieniawa, szlachcic spod Wielunia, który walczył pod Grunwaldem, a nawet pojmał i doprowadził przed oblicze Witolda skłóconego z wielkim księciem litewskim margrabiego brandenburskiego.

Długosz wielkim pisarzem i historykiem był - to oczywiste. Lecz mało kto zdaje sobie sprawę, że powinien mieć odrębne miejsce wśród gigantów myśli politycznej. Dlaczego? Otóż doktryna suwerenności prawa stanowi największy wkład Polski do europejskiej myśli politycznej, choć o tym też na ogół nie wiemy. Przypisywana jest jednak Modrzewskiemu i Orzechowskimu. Tymczasem, na co zwrócił uwagę m.in. prof. Stanisław Grzybowski, jest dziełem Długosza. Potem przejęli ją, a nawet wręcz zaanektowali, myśliciele zachodnioeuropejscy oraz amerykańscy i stanowi do dziś fundament demokracji.

Kronika prawdziwego mistrza

Pod rokiem 1151 Jan Długosz zapisał: "Zakończył życie Jan de Temps, rodem Francuz, o którym powiadają, że był kiedyś giermkiem Karola Wielkiego. Miał z pewnością liczyć lat trzysta siedemdziesiąt i dwa". Pisząc o wydarzeniach roku 1270 zanotował, że żona jednego z rycerzy urodziła naraz 36 dzieci, które jednak tego samego dnia zmarły, a w Kaliszu ulęgło się cielę mające dwie głowy psie i siedem nóg.

Trzy lata później świnia przyniosła św. Jadwidze jej wizerunek. W roku następnym (1274) w Krakowie miało urodzić się dziecko z zębami i potrafiące mówić, lecz po ochrzczeniu zmarło. Pod datą 1290 r. opisuje, jak to księżna Kinga, żona Bolesława Wstydliwego, zaczynała wskrzeszać księcia Andrzeja Węgierskiego, utopionego przez złoczyńców w Nidzie. Księżna otoczona niebiańską światłością prawie już go wskrzesiła, bo książę zaczął ruszać nogami, gdy nagle cud czynić przerwała i mimo błagań zakonnic Andrzej z powrotem stał się trupem. W sumie księżna Kinga wskrzesiła 80 osób, a 60 wzrok przywróciła.

Podobnych historyjek zapisanych przez Jana Długosza znajdziemy sporo. Można zapytać, czy historyk wierzył w ich prawdziwość? Z prawie 100-procentową pewnością można odpowiedzieć, że z reguły wierzył. Ale nie sądźmy, że był niedouczony. Oj, nie. Długosz miał tak niezwykły umysł, że w całych dziejach polskiej humanistyki poszczycić się podobnym mogło i może bardzo niewielu rodaków.

Więcej, na tle epoki, wśród piszących na zachodzie i wschodzie kontynentu równych sobie miał co najwyżej garstkę. Kto nie wierzy, nich poczyta mistrza Jana, a dla porównania innych kronikarzy. Wtedy zrozumie, że być może żaden Polak, nie wyłączając czystej krwi geniusza, jakim był Adam Mickiewicz, w swojej epoce nie znaczy tak wiele jak autor "Roczników, czyli kronik sławnego Królestwa Polskiego".
Dlaczego jednak wierzył w takie opowieści, kaj ta, że Kinga - przyszła święta - już jako niemowlę była tak zaprawiona w ascezie, że tylko w środy i piątki i tylko raz dziennie ssała pierś matki, bo chciała naśladować św. Mikołaja biskupa? Po prostu: Długosz był dzieckiem swojej epoki. Wierzono w niej w rzeczy niezwykłe, powszechnie ulegano iluzjom. Kogoś, kto nie wierzyłby w rzeczy nadprzyrodzone, we wszechobecność i wszechmoc z jednej strony Boga, z drugiej - szatana, uznano by za umysłowo chorego, absolutnego dziwaka. To tak, jakby ktoś dzisiaj negował istnienie elektryczności, grawitacji czy trwał w przekonaniu, że Ziemia jest centrum wszechświata.

Prawda czy fałsz

Nie brakuje takich, którzy podkreślają, że Długosz zmyślał, i na dowód są w stanie wyliczyć mnóstwo przykładów. W dodatku, trzeba im przyznać rację. A zatem również zapewnienie kanonika krakowskiego, że w Kronikach dba w sposób najwyższy o prawdę historyczną, można włożyć między bajki. Długosz mijał się z prawda, bo był nie tylko historykiem, ale także - o czym często zapomina się - publicystą, politykiem, dyplomatą, czyli wykonywał profesje, które z natury rzeczy zmuszają do blagi.

Dbał też o własne dobre imię. Przykładem może być jego informacja, że kapituła krakowska nie zgodziła się na wydanie sreber, by sprzedaż ich zasiliła skarbiec państwa na rzecz wojny z Krzyżakami. Nie przewidział najpewniej, że w sprawozdaniach kapituły krakowskiej znajdzie się zapis, z którego wynika, iż tylko on, kanonik Długosz, był przeciwny tej ofierze.

Ale też nie zapominajmy, że na tle współczesnych mu kronikarzy, historyków, można go mimo wszystko nazwać wzorem prawdomówności. Był też pisarzem z ambicjami. Chciał, by przynajmniej niektóre frazy czy zdania były piękne i miały moc zaczarowywania rzeczywistości. W pismach pozostawionych przez Długosza nie brakuje pereł, szczególnie z punktu widzenia myśli politycznej, prawnej, lecz też samej literatury. Zasługuje na miano wybitnego pisarza, sporadycznie był też poetą, musiał więc cechować się i finezją, i fantazją.

Choć był kanonikiem, nominatem na arcybiskupstwo lwowskie (zmarł przed nadejściem papieskiego zatwierdzenia na stolicę arcybiskupią), nie stronił od humoru, nieraz rubasznego, niekiedy subtelnego, często drwiącego. Świetna jest choćby anegdota o tym, że kiedy Władysław Jagiełło, zmęczony po polowaniu, patrzy na zrobione mu posłanie w lesie, ułożone z traw i wrzosu, zwraca się do towarzysza: "Będzie miękko, jak twojej żonie z rycerzem". I słyszy ripostę: "Albo jak twojej z biskupem".

A czyż nie genialny jest opis Długoszowy bitwy pod Grunwaldem? To arcydzieło. Kto jest innego zdania, niech wskaże w światowej literaturze równie jędrne, przemawiające do wyobraźni. Ileż ich znajdzie? O wiele mniej znana jest relacja bitwy pod Legnicą, niezwykle plastyczna, dynamiczna. Jednocześnie, o czym trzeba pamiętać, Długosz pisze na ogół prosto. Zachwyca się Tytusem Liwiuszem, historykiem rzymskim z przełomu starej i nowej ery, mistrzem zwięzłej frazy. Sporo czasu i pieniędzy zabrało mu sprowadzenie z Węgier tomu "Od założenia Rzymu" Liwiusza.
Widać jednak, że dzieło swojego nauczyciela nie tylko przyswoił sobie, lecz umiał wyciągnąć z niego wnioski. Unika stylu pompatycznego, nie ucieka natomiast od poetyckich porównań, jak choćby w opisie zmagań pod Legnicą: "Pod chmurami strzał, jak kłosy nieśmiałe pod nawalnym gradem, ulegli".

Prof. Marian Plezia ustalił, że Długosz od Liwiusza przejął m.in. sposoby opisu bitew, uzbrojenia, starał się go też naśladować w konstrukcji zdań łacińskich, choć z jego łaciny kpili niektórzy pisarze okresu renesansu, np. Marcin Kromer czy Stanisław Sarnicki.

Co wiemy o Długoszu

Urodził się w 1415 r. w Brzeźnicy koło Radomska w niezamożnej rodzinie szlacheckiej. Po ukończeniu szkoły parafialnej w Nowym Korczynie zapisał się na wydział sztuk wyzwolonych Akademii Krakowskiej, który opuścił, mając 16 lat, nie uzyskawszy stopnia naukowego. Przez prawie ćwierć wieku, do śmierci w 1455 r. Zbigniewa Oleśnickiego, biskupa krakowskiego, pierwszego polskiego kardynała, pracował na jego dworze.

Najpierw był notariuszem, potem sekretarzem, na końcu kierownikiem biskupiej kancelarii. Jako stronnik wpływowego biskupa, podzielający jego poglądy teologiczne i polityczne, na czele z koncepcją osłabienia władzy królewskiej, popadł w niełaskę króla Kazimierza Jagiellończyka. Monarcha w końcu wygnał w 1461 r. go z Krakowa i nakazał konfiskatę jego dóbr.

Na taki werdykt zasłużył sobie też napisaniem następujących słów pod rokiem 1427, które oskarżały żonę Jagiełły o cudzołóstwo: "Wielki książę litewski Witold żywił wielkie podejrzenie ze względu na odmienny stan królowej Zofii, która urodziwszy dwu synów, również w tym roku spodziewała się potomstwa. Podejrzenia budziły plotki, które do niego docierały oraz zgrzybiały raczej niż starszy wiek króla Władysława, na który zwykł się przed nim uskarżać". Takie słowa nie mogły spodobać się synowi Jagiełły. Jako banita błąkał się po Polsce, przebywał m.in. w Pińczowie i na zamku w Melsztynie.

Płacił też za wierność Oleśnickiemu, który często miał inne poglądy na rządzenie Rzecz-pospolitą niż Jagiellończyk, a szczególnie na rolę Kościoła. Długosz wraz z Oleśnickim byli zwolennikami soborów, a zatem przeciwnikami powiększania władzy papieży. O niektórych z nich w "Rocznikach" pisał ostro. O Janie XII: "Wszytek oddawał się swawoli i rozpuście. Nałożnicę jawnie utrzymywał. Na koniec, gdy z żoną pewnego Rzymianina popełnił cudzołóstwo, został napadnięty przez czarta i nagle, bez spowiedzi, umarł". W podobnym tonie wytykał grzechy m.in. Bonifacemu VIII, Benedyktowi VIII i Benedyktowi IX, z którym zaprzyjaźniona była królowa Jadwiga i Jagiełło, a papież miał być ojcem chrzestnym ich córeczki.

Przypomnijmy, że w stosunku do Jagiełły był Długosz wyjątkowo niesprawiedliwy. Do tego stopnia go oczerniał, że przebijał nawet najgorsze paszkwile krzyżackie. Postępował tak, jak twierdzą znawcy, bo był narzędziem bp. Oleśnickiego. Za jego wzorem Długosz niechętny był Czechom, zachęcał do odzyskania Śląska, który traktował jak ziemie rdzennie polskie. Nie cierpiał Jagiellonów, uważając, że chcą dobra Litwy kosztem Polski.
Nie należy zapominać, że kroniki są w dużej mierze publicystyką polityczną, której celem jest zwalczanie polityki Jagiellończyka i propagowanie myśli Oleśnickiego. Inaczej mówiąc, opisując dzieje Polski za Jagiellonów, Długosz nie wahał się fałszować historii, by tylko jego racja była na wierzchu.

Dyplomata i duchowny

W końcu los uśmiechnął się do niego. Kazimierz Jagiellończyk powierzył mu prowadzenie rokowań z Krzyżakami (1464-1466), a po zakończeniu wojny poprosił o nauczanie swoich synów. Najstarszemu z królewiczów, Władysławowi, Długosz pomagał przy obejmowaniu tronu węgierskiego i czeskiego. W 1471 r. uczestniczył w koronacji Władysława w Pradze. W latach 70. XV w. Jagiel-lończyk powierzał mu ważne misje dyplomatyczne.

Karierę duchowną rozpoczął od otrzymania probostwa w Kło-bucku. Miał wówczas 19 lat. Dopiero sześć lat później przyjął święcenia kapłańskie, a po kolejnych dwóch latach otrzymał nominację na kanonika krakowskiego. Nieco później został również kanonikiem sandomierskim, kustoszem wiślickim i kanonikiem kieleckim. Uzyskiwane z tych posad dochody przeznaczał w znacznej mierze na fundację kościołów, klasztorów i tzw. dzieł miłosierdzia na obszarze rozległej wtedy diecezji krakowskiej.

Ufundował m.in. kościoły w Odechowie koło Radomia, Raciborowicach koło Krakowa, klasztor w Kłobucku, wybudował domy wikaryjskie w Wiślicy i Sandomierzu. Był prawdziwym dobrodziejem Uniwersytetu Jagiellońskiego, dla którego m.in. dokończył budowę Bursy Jerozolimskiej, zabezpieczył materialnie Bursę Ubogich czy urządził dom dla studentów prawa.

Zmarł 19 maja 1480 r., nie doczekawszy nadejścia papieskiego zatwierdzenia nominacji na arcybiskupstwo lwowskie. Jana Długosza pochowano w kościele na Skałce. W 1880 r. w 400 rocznicę śmierci jego szczątki złożone zostały w odnowionej krypcie pod kościołem, która odtąd stała się Kryptą Zasłużonych. W dorobku twórczym Długosza kluczowe miejsce należy się "Rocznikom, czyli kronikom sławnego Królestwa Polskiego", dzieło, które liczy dwanaście ksiąg, a pisane było przez ćwierć wieku. Długosz zawarł w nim dzieje Polski od jej zarania po rok 1480, czyli do swojej śmierci.

Do prac Długosza zasługujących na naszą dozgonną pamięć należy przede wszystkim "Liber beneficiorum diocesis cracoviensis", monumentalny, wnikliwy opis struktury i uposażenia diecezji krakowskiej. A także m.in.: "Banderia Pruthenorum" przynosząca opis chorągwi krzyżackich zdobytych w bitwie pod Grunwaldem, "Vita sacti Stanislai ("Życie św. Stanisława"), "Vita sanctae Cunegundis ("Życie św. Kunegundy", zdaniem fachowców najlepsze pod względem literackim dzieło Długosza). Opracował też katalogi biskupów wrocławskich, poznańskich, gnieź-nieńskich i płockich.

WŁODZIMIERZ KNAP

dziennikarz

KRONIKARZE

Gall Anonim "Kronika Polska".

Doprowadzona jest do roku 1113, choć sama nie zawiera ani jednej daty. Napisana po łacinie jest najstarszym utworem literackim powstałym na ziemiach polskich. O jej autorze wiemy niewiele. Marcin Kromer w XVI w. nazwał go Gallem, wyczuwając w jego dziele elementy kultury romańskiej. Pierwszy wydawca Lengnich (1749 r.) dał mu imię Marcin i dlatego długo był nazywany Marcinem Gallem. Nie ulega wątpliwości, że był cudzoziemcem i mnichem.

Wincenty Kadłubek "Kronika Polska".

Pierwszy uczony i historyk dziejów ojczystych. Urodził się po 1150 r., zmarł w 1223. Studiował w Paryżu i Bolonii. Po powrocie do Krakowa został kanonikiem katedralnym, a potem biskupem. W 1218 r. zrzekł się godności i wstąpił do cystersów. Jego największe dzieło "Kronika Polska" obejmuje dzieje od czasów pradawnych po rok 1202. Została wydana po raz pierwszy po łacinie w 1612 r., po polsku w 1862 r.

Janko z**Czarnkowa "Kronika polska".**

Autor kroniki gloryfikującej rządy Kazimierza Wielkiego urodził się ok. 1320 r. w Czarnkowie Wielkopolskim. Po śmierci Kazimierza Wielkiego był przeciwnikiem rządów Andegawenów, za co został wygnany z kraju przez regentkę Elżbietę Bośniaczkę. Po powrocie napisał kronikę, która jest najżywszym i najbardziej osobistym tego rodzaju dziełem w literaturze średniowiecznej Polski. Zmarł w 1387 r., prawdopodobnie w Gnieźnie.

Kronika Wielkopolska.

Obejmuje okres dziejów Polski od czasów bajecznych po rok 1273. W niej po raz pierwszy pojawia się opowiadanie o trzech braciach Lechu, Czechu i Rusie. Zawiera też sporo podań o Chrobrym, np. cięciu przezeń Szczerbcem w złote wrota kijowskie. Zdaniem znawców kronika daje dużą dawkę wiedzy o polskim średniowieczu, a jej autor ponadto skrzętnie zebrał źródła, z których wiele nie doczekało się do naszych czasów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski