Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biznes po chińsku: puszka powietrza

Redakcja
CHINY. Ten biznes musiał się narodzić, a pewien Chińczyk, który go wymyślił, już opływa w dostatki. Okazuje się, że obrotny biznesmen sprzedał w ciągu dziesięciu dni aż osiem milionów puszek z... czystym powietrzem.

To nie pomyłka, bo przedmiotem handlu jest powietrze, tyle że nie tak zanieczyszczone jak w wielkich chińskich aglomeracjach, tylko pobrane gdzieś na prowincji, wciśnięte pod ciśnieniem do puszki i na koniec zalutowane.

Ludzie kupują ten towar bardzo chętnie, bo - jak twierdzą międzynarodowe organizacje - zanieczyszczenie powietrza w chińskich miastach przekracza wszelkie dopuszczalne normy.

Jak na warunki chińskie puszka powietrza nie jest wcale tania, trzeba za nią zapłacić pięć juanów, czyli równowartość 80 centów. Chen Guangbiao, pomysłodawca biznesu, i tak jest już bogaty, bo wcześniej zajmował się przetwarzaniem odpadów, ale interes z powietrzem to strzał w dziesiątkę.

Pierwsze partie puszek skierował w rejony prowincji Xinjiang, tam zanieczyszczenie atmosfery jest bardzo duże.

Biznesmen stara się przekonać burmistrzów miast oraz szefów firm, by nie budowali na potęgę trujących zakładów, a jeśli już to robią, to niech chociaż dostarczą swoim obywatelom i pracownikom odrobinę czystego powietrza.

Chen Guangbiao miał premierę swojego powietrznego produktu w centrum Pekinu. Na jednej z głównych ulic miasta, gdzie zgrupowane są banki i firmy ubezpieczeniowe, rozdawał puszki z niecodzienną zawartością.

Wyczucie biznesu było idealne, nie wiadomo nawet, czy Chińczyk posiłkował się raportami Światowej Organizacji Zdrowia, które jednoznaczenie określają chińskie miasta jako wielkich trucicieli, gdzie żyje się coraz trudniej. Jak opowiadał jeden z urzędników pekińskich, który przyglądał się promocji nowego produktu, po kilku minutach przebywania poza biurem zaczyna go boleć głowa. I tak jest niemal każdego dnia, bo chwile, kiedy powietrzem w stolicy da się swobodnie oddychać, należą do rzadkości.

Na puszce główny napis informuje o jej zawartości, zaś dalej dopisano: "Chen Guangbiao jest dobrym człowiekiem".

Sam Chen tłumaczy, że być dobrym, to znaczy mieć dobre serce i robić dobre rzeczy. 44-letni biznesman, którego fortunę ocenia się na 740 milionów dolarów, dołączył błyskawicznie do listy najbogatszych Chińczyków. Jeśli w tak błyskawicznym jak do tej pory tempie będzie przyrastał jego majątek, szybko wskoczy on do pierwszej dziesiątki.

Jak przekonuje, ma już kolejne pomysły na interes, na razie nie chce ich jednak ujawniać.

Kazimierz Sikorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski