Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skaza na Holandii

Redakcja
Premier Holandii Mark Rutte wciąż nie zdystansował się od strony internetowej dyskryminującej Polaków i innych obywateli państw Europy Środkowo-Wschodniej.

KONTROWERSJE. O ksenofobicznej stronie informują światowe agencje

Zamieszanie związane z antypolską stroną utworzoną tydzień temu przez ksenofobiczną Partię na rzecz Wolności Geerta Wildersa zamieniło się już w "międzynarodową awanturę". Mimo to premier Holandii nie potępił tej antypolskiej inicjatywy. - Nie będę komentował każdej wypowiedzi Wildersa. Jeśli posunie się za daleko, to coś o tym powiem. Teraz musimy tylko tłumaczyć, że nie jest to inicjatywa rządu - powiedział holenderski premier.

Jak daleko powinni posunąć się holenderscy nacjonaliści, aby premier Holandii zareagował? Obserwatorzy sceny politycznej nie mają wątpliwości, że Mark Rutte jest politycznym zakładnikiem populistów, którzy wspierają w parlamencie jego mniejszościowy gabinet. I nie zważa, że cierpi na tym reputacja Holandii. Ważniejsze jest dla niego, aby nie doszło do kryzysu politycznego i w rezultacie do upadku jego gabinetu.

Komentatorzy przypominają jednak, że kiedy Wilders nazwał premiera Turcji "islamską małpą", Mark Rutte zdecydowanie to potępił. Dlaczego teraz nie reaguje? Może dlatego, że uważa, iż taka "strona meldunkowa" to dobry pomysł?

Presja na premiera Holandii, by odciął się od działań skrajnie prawicowej Partii na rzecz Wolności (PVV) jest coraz większa. Domaga się tego przede wszystkim Europa. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, jak i komisarz Unii Europejskiej Viviane Reding są zgodni, że utworzona strona stoi w sprzeczności z wolnością obywateli w Unii Europejskiej i ostrzegli Holandię, że może przynieść wiele szkody. Zapowiedzieli, że problem będzie omawiany na początku marca na szczycie Unii.

Do premiera zaapelowali też ambasadorzy 10 państw z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski, których list otwarty został wczoraj opublikowany przez wszystkie holenderskie dzienniki.

O ksenofobicznej stronie, jak i braku reakcji na nią holenderskiego rządu poinformowały światowe agencje. Nie ma dnia, aby o inicjatywie PVV i milczeniu premiera nie mówiły i pisały holenderskie media. Także większość holenderskich polityków jest przekonana, że akceptowanie przez rząd strony szkalującej i dyskryminującej określoną grupę osób, utwierdzi świat w przekonaniu, że Holandią rządzą nacjonaliści i ksenofobi. Tak uważają nie tylko holenderscy politycy z lewicowych partii opozycyjnych. Ich zdanie podziela wielu polityków z rządzących partii liberałów i chadeków.

- Portal, na którym można składać skargi na uciążliwych Polaków i innych obywateli z państw Europy Środkowo-Wschodniej, ugruntuje złą opinię o Holandii. Bo za granicą trudno odróżnić, jaki jest punkt widzenia Partii na rzecz Wolności Geerta Wildersa, a jaki rządu. Ludzie za granicą są przekonani, że cała Holandia tak myśli - mówi Hans van Baalen, holenderski deputowany do Europejskiego Parlamentu z liberalnej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji. W opinii partyjnego kolegi premiera strona, na której można składać donosy na Polaków, jest "wulgarna" oraz "obrzydliwa".
Portal potępiła też prominentna koleżanka partyjna premiera eurokomisarz Neelie Kroes.

Podobnie myślą koalicyjni chadecy. Ich zdaniem odmowa zdystansowania się premiera od dyskryminującej strony z przyczyn politycznych przyniesie całej Europie wielką szkodę, zwłaszcza że nastroje w Europie związane z tą kwestią są coraz gorsze. Przede wszystkim mogą pogorszyć się stosunki z krajami Europy Środkowo-Wschodniej i tak już napięte przez blokowanie przez Holandię przyjęcia Bułgarii i Rumunii do strefy Schengen.

"Zamiast w tych trudnych dla Europy momentach wspierać się nawzajem, Holandia przedstawia się jako kraj nielojalny, uprawiający politykę antyeuropejską pod presją populistycznej Partii na rzecz Wolności" - napisał opiniotwórczy dziennik "de Volkskrant".

Nawet jeśli Mark Rutte zdobędzie się w końcu na słowa potępienia, to bez odpowiedzi pozostanie pytanie: dlaczego tak długo z tym zwlekał?

Tymczasem Partia na rzecz Wolności przekonuje, że przez tydzień istnienia strony wpłynęło ponad 30 tysięcy skarg. "Pytanie tylko, ile jest prawdziwych" - zastanawia się dziennik "de Volkskrant". "Całkiem możliwe, że duża ich część to nie są skargi, ale pozytywne opinie o Polakach. Zwłaszcza że jak grzyby po deszczu powstają w internecie strony zakładane przez przeciwników populistycznej partii Wildersa. Obok »punktu meldunkowego na Limburczyków«, powstał już »punkt meldunkowy na Belgów«, czy »na dobrych Polaków«. A na Facebooku wiele osób wezwało do wpisywania pozytywnych reakcji na stronie PVV" - zaznacza gazeta.

Jolanta Van Grieken-Barylanka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski