MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sportowy romantyk

Redakcja
Andrzej Piwowarczyk - alfa i omega w... Gammie

Ważne, że jest nas jedenastu

   Pogodny wyraz twarzy nie opuszcza go nawet wtedy, gdy pytam o pieniądze. Jaką część dochodów przeznaczył na sport? Dziesięć, dwadzieścia procent? - rzucam "na rybkę". ANDRZEJ PIWOWARCZYK (rocznik 1946) śmieje się: - Proszę pana, ja obracam dużymi pieniędzmi. Jeden procent wydaję na sport.

Ważne, że jest nas jedenastu

   Jest człowiekiem od wszystkiego w Krak Gammie/Victorii Kraków. Gazety zazwyczaj żonglują członami nazw, dlatego wyjaśnia: - To Victoria, jako klub z klasy niższej, przyłączyła się do Krak Gammy. Proszę nie pytać mnie o dokładne koszty, bo żona by się zdenerwowała.
   Zabawę w futbolowego mecenasa rozpoczął sześć lat temu. Razem z synem Marcinem zgłosił drużynę do C klasy. Boisko mieli pod nosem - sto metrów od domu znajduje się piękny, lecz zaniedbany stadion Korony. Znów się uśmiecha: - Pomagał mi Artek Kuzioła. Byłem sponsorem, gospodarzem obiektu, człowiekiem od sprzętu, kierownikiem zespołu, zawodnikiem. Kosiłem boisko, malowałem linie. Biuro sekcji mieściło się w bagażniku mojego auta. Żona prała stroje... Czy pan wie, co to znaczy wyprać dwa komplety po listopadowych meczach? Bałagan zaczął się, jak zawodnicy wzięli sprzęt do domów. Pierwszy rozciągnął koszulkę, drugi w ogóle nie wyprał, trzeci nie przyszedł na zbiórkę.
   Po koleżeńsku kompletował skład. Bracia Marchewkowie - Józek i Marek, trener i zawodnik w jednej osobie, czyli Jan "Cyna" Cyniewski, Zdzisław Bała, Mietek Setkowicz, Wacek Szczerba, Zbigniew Bulek, dziesięcioboista Wojciech Zawiła, sprinter Marcin Ceglarek z AZS-u Kraków, Adam "Bochen" Krupa, Rafał "Czara" Pieczarkowski, Marcin "Gerry" Małek, Paweł Ucherski, Arek Jędrys, Wojtek Wróbel, Radek "Kola" Kolański, Łukasz Czech. Grał, kto chciał i gdzie chciał: lekkoatleci w piłkę, trenerzy na boisku, zawodnicy na ławce, bramkarze w polu. Surrealizm, improwizacja, zabawa. "Ważne, że jest nas jedenastu". Odprawy na grillu za bramką. Parkowa, Szczyglice, Kobierzyn.
   Z tego wszystkiego ulepili A klasę. - Gdzieś istnieje górny pułap możliwości takich klubów i być może już go osiągnęliśmy. Kiedyś chodziło mi o to, żeby się pokazać: jeden człowiek może coś zbudować i potem to coś utrzymać. Ponosiła mnie euforia. Ładowałem pieniądze na lewo i na prawo. Teraz układ jest zdrowszy: ja płacę piłkarzom, Victoria zapewnia boisko, sprzęt, wodę. Prawie wszyscy są naszymi zawodnikami, tylko niektórzy, jak bramkarz Popczyński, grają jako wypożyczeni.

Andrzej, musimy się utrzymać

   W piłkę grał w juniorach i drugiej drużynie Wisły (często z Balachowskim, okazjonalnie z Monicą i Budką) oraz w Nadwiślanie. Lepszym był sprinterem. Będąc zawodnikiem Wawelu, biegał szybko sprinty. Występował w pierwszej lidze również na 400 (48,5 s) oraz w sztafetach. - Wawel miał wówczas mocną ekipę z Szordykowskim, Stawiarzem, Zielińską, Balachowskim i Sawickim - wylicza. Po AWF-ie przeszedł roczne przeszkolenie we wrocławskiej szkole oficerskiej. W roli trenera, koordynatora i kierownika sekcji lekkoatletycznej dosłużył rangi podpułkownika.
   Porównanie lekkiej atletyki z futbolem wypada u niego na korzyść "królowej sportu". - Lekkoatletyka jest szlachetniejszym sportem. Zawodnicy są lepiej wychowani i mają mocniejsze charaktery. Do wyniku dochodzi się tu dłuższą drogą. Biegacz czy skoczek, aby coś osiągnąć w maju, zaczyna w listopadzie roku wcześniejszego. Piłkarz przygotowuje się od stycznia. Już w marcu widać, gdzie i jak pracował.
   Drażni go minimalizm i maniery piłkarzy: - Lekkoatleta rzadko kalkuluje. Biegnie, ile ma sił. Piłkarz ma wypaczone spojrzenie. Wiele razy słyszałem: "1-0 nam wystarczy". Pytałem wtedy, dlaczego nie możemy dążyć do wyniku 4-0? Futbol jest brutalny. Sporo kontuzji wynika ze złośliwości. Trener krzyczy do zawodnika: "Przyklej się do tego napastnika, skoś go, skasuj". "K..." stawia się jako przecinek.
   Wkurzają go obyczaje. Podejrzewał chłopaków o sprzedanie meczu. Innym razem wiedział, że tak będzie, bo rywale wprost podeszli do niego. "Andrzej, musimy się utrzymać". - Powiedziałem im: "panowie, ja na to nie idę", a chłopakom: "grajcie beze mnie". Nie mogłem zapobiec sprzedaniu meczu, ale__uznałem, że ręki do tego nie przyłożę. Miałem bez sensu biegać po boisku?
   Doping? - W moich czasach nie było go. Wkroczył do lekkiej atletyki, bo jest ona sportem indywidualnym. Wszystko zależy od ciebie. W piłce trzeba naszpikować szesnastu ludzi. Rośnie ryzyko wpadki, a proces robienia wyniku rozkłada się na wiele osób.
   Do treningu piłkarskiego chętnie przeniósłby elementy szkolenia lekkoatletycznego. - W ten sposób szlifujesz siłę, szybkość, wytrzymałość, sprawność. Nisko oceniam przygotowanie ogólne piłkarzy. W drużynach amatorskich trenują głównie z piłkami, bo tak chcą, a trener cieszy się, że w ogóle przyszli. Biegam nawet na urlopie. Po powrocie z Chorwacji poszedłem na trening "moich" i zobaczyłem, że w tym samym okresie niektórzy zupełnie odpuścili.
   Sfinansował operację maratończyka Kazaneckiego, drukuje bilety i plakaty siatkarzom, ale nie chce zacieśniać związku z Wawelem. - Kiedyś byliśmy wielką rodziną. Teraz jeden na drugiego patrzy bykiem. Mówi się, że piłka nożna zniszczyła niejedną sekcję lekkoatletyczną, jak w Wawelu czy w Górniku Zabrze. Brakuje pieniędzy, ale jest jeden pozytywny aspekt takiej sytuacji: wydaje się je bardziej racjonalnie. W sekcji lekkoatletycznej szkolono kiedyś 200 osób, a teraz szkoli się 40-50. Znikły grupy kadetów i trampkarzy, którzy chcieli załapać się na obóz, a po obozie nikt już ich nie widział.

Strefa zmian

   Wracamy do futbolu. Andrzej Piwowarczyk jest bodaj najstarszym czynnym piłkarzem w Małopolsce. - Walczę o miejsce w składzie. Trenuje nas Zbyszek Krawczyk i na razie widzi miejsce dla mnie. Ale gdy wypadnę ze składu, tak łatwo się nie poddam. Mam swój reżim: dwa razy w tygodniu piłka, dwa razy biegi wokół kopca Krakusa lub na stadionie Korony. Za każdym razem robię po 10-12 kilometrów. Były lekkoatleta nie może wycofać się z dnia na dzień, bo mógłby tragicznie skończyć. Zresztą, czy ja jestem jedyny? Szordykowski i Stawiarz biegają rekreacyjnie do dziś.
   Roznosi go ambicja: - Jak mnie ktoś podpuści, to się założę, że setkę zrobię poniżej 13, a czterysta poniżej 58 sekund. Grał na hali w CK Browarze/Smakoszach. Było fajnie do czasu, gdy - jak mówi - zaczęli przestawiać go w strefie zmian. Miał wchodzić na parkiet, wchodził ktoś inny. - Kończę z tym. Za rok zgłoszę do trzeciej ligi własną drużynę.
   Raz marnie wyglądał, więc kolega zaczepił go: - Co Andrzej, popiłeś? Odciął się: - Coś ty! Kiedy piję, to piję, a kiedy gram, to gram.
   Niejeden raz słyszał okrzyki z trybun: "Dziadek, idź spać" albo "wnuki bawić", albo "kombatant się znalazł". Krzyczą młodzi ludzie, którzy na mecz bez flaszki nie przyjdą. - Nauczyłem się ich ignorować. Zdarza się, że kibice nie wierzą w te moje 55 lat. W Toniach pytali Ziutka Marchewkę, czy naprawdę jestem taki stary?

Siedzący Byk

   Niezależność dały mi interesy. Prowadzi firmę fonograficzną i studio nagraniowe Gamma. Nagrywał z Ireną Santor, Pod Budą, Skaldami. Puszcza wszystko - rock, muzykę poważną, góralszczyznę i bajki dla dzieci. Ta gałąź nie ma jednak dobrej koniunktury, bo powstało wiele podobnych firm i rozgłośni radiowych, a ludzie nasycili się kasetami. Ma studio grafiki komputerowej oraz zakład lakierowania i foliowania. O paru innych przedsięwzięciach mówi, że jest tam "cichym wspólnikiem".
   Telewizja nudzi go. - Mam pięćdziesiąt kanałów i wszystkie są podobne do innych. Oglądam tylko programy sportowe. Kocha Black Sabbath, Deep Purple, Led Zeppelin i muzykę poważną.
   Zgromadził trzy tysiące książek. Fascynuje go Graham Greene i Erich Maria Remarque. Dziki Zachód i druga wojna światowa. Napisał, pod pseudonimem Andy Porter, książkę o legendarnym Siedzącym Byku. Zbadał wcześniej rynek: - U nas Dziki Zachód lepiej sprzedaje się pod obco brzmiącym nazwiskiem.
   Zbiera miniatury Andrzeja Łepkowskiego: pejzaże Krakowa, sceny myśliwskie. Nawet tu czuje zew rywalizacji: - W Krakowie jest jeden kolekcjoner, który może się ze mną ścigać o Łepkowskiego.
   Jak długo wytrzyma? - Chcę grać do sześćdziesiątki!
    MAREK GILARSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski