Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szacunek dla historii

Redakcja
Z krakowskiej perspektywy

Szacunek dla historii

Z krakowskiej perspektywy

Szacunek dla historii

Olimpijka z 1956 r. o ceremonii otwarcia igrzysk 2000 r.

 Barbara Ślizowska, ongiś gimnastyczka Wisły Kraków, była sześciokrotną olimpijką. Dwukrotnie występowała jako zawodniczka, potem wyjeżdżała na igrzyska jako trenerka i sędzina.
 - Ostatni raz byłam na igrzyskach w 1980 r. - wsponina pani Barbara - Następnie nie opuszczałam ceremonii otwarcia i samych zawodów w telewizji. W sumie uzbierało się wrażeń... Byłam w 1956 r. w Australii, kiedy igrzyska rozgrywano w Melbourne. Uczestniczyłam w defiladzie, oglądałam moment zapalenia znicza. Tak się zazwyczaj składało, że zawody gimnastyczne odbywały się pod koniec igrzysk, wiec nie miałyśmy problemu, aby brać udział w ceremomii otwarcia.
 - Jak ocenia Pani otwarcie w Sydney?
 - Było wspaniałe. Z mistrzostwem ukazano zespolenie dwóch żywiołów: wody i ognia. Podobało mi się wypłynięcie ze strumieni olimpijskiego znicza. To było bodaj najbarwniejsze widowisko, jakie oglądałam. Duże uznanie mam dla Australijczyków, że nie zapomnieli i przypomnieli światu pierwszych gospdarzy tej ziemi - aborygenów. To był wyraz szacunku dla historii tego kontynentu. A sama defilada sportowców to wspaniała lekcja geografii, ile poznajemy wtedy państw, o których nie pamięta się na co dzień, ile widzimy nowych krajów, których niedawno nie było jeszcze na mapie świata!
 - Takie było otwarcie igrzysk anno 2000, a jak wyglądało w 1956 r. w Australii?
 - W Melbourne było inaczej. To prawie pół wieku temu. Nie znano jeszcze elektroniki, otwarcie była skromniejsze. Oczywiście defilada sportowców była mniej liczna, bo mniej startowało państw. Jedno się nie zmieniło, te najważniejsze punkty ceremoniału: defilada ekip, przysięga sportowców, wciągnięcie flagi, zapalenie znicza...
 - W Melbourne uczynił to młody biegac z Ron Clarke...
 - I tu jest istotna różnica, dawniej na stadion zazwyczaj wbiegał z ogniem jeden zawodnik, dokonywał rundy i zapalał znicz. Ostatnio odchodzi się od występu jednego olimpijczyka, a na końcowe odcinki drogi olimpijskiego znicza zaprasza się po kilka osób. Przekazują sobie one święty ogień na oczach miliardów ludzi. Australijczycy pokazali nam cała sztafetę pokoleń, ogień niosły Dawn Fraser, Betty Cuthbert i inne zawodniczki. To było bardzo wzruszające, przypomniano w ten sposób dawne gwiazdy. Bo one wszystkie budowały olimpijską legendę. Znów wykazano szacunek dla historii.
 - W Melbourne wywalczyła Pani w gimastyce, w ćwiczeniach drużynowych, brązowy medal!
 - Tym bardziej miło wspominam tamten występ. Niemniej w kraju nie odbił się szerszym echem. Właściwie tylko go skwitowano, choć dla Krakowa to był pierwszy olimpijski medal po wojnie. Oczywiście wielkich premii nie dostałyśmy, bo to były prawdziwie amatorskie czasy. Na miejscu tylko wypłacono nam po 20 dolarów australijskich. Dopiero po latach, tak to odczuwam, docenia się ten nasz występ w Melbourne. W ostatnich czasach PKOl. pamięta o nas, często zaprasza byłe olimpijki i olimpijczyków na spotkania, uroczystości i zjazdy.
 - Czy obecni olimpijczycy przywiozą wiele medali z Sydney?
 - W 1956 r., chociaż ja zdobyłam medal, to generalnie występ naszej ekipy był słabszy. Liczono np. na bokserów, tymczasem zawiedli. Mam nadzieję, że teraz Australia będzie szczęśliwa dla biało-czerwonych. Liczę na złote medale Roberta Korzeniowskiego i Mateusza Kusznierewicza, także w podnoszeniu ciężarów Agaty Wróbel. Wiele szans mają kajakarze i zapaśnicy. Wierzę też, że będzie to wreszcie czysta olimpiada. Kontrole antydopingowe są coraz skuteczniejsze i rywalizacja sportowa wraca do swych szlachetnych form. Oczywiście, nie opuszczę, za pomocą telewizji, żadnego dnia olimpijskiego w Sydney, a raczej naszych nocy i poranków, bo transmisje na żywo śledzę niezależnie od pory w Krakowie.

Rozmawiał: (jot)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski