Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

III LIGA PIŁKARSKA

MAS
Doświadczenie "Baszcza"

0-1 Zołotar 63

Wisła II Kraków - Wisłoka Dębica 1-1 (0-0)

1-1 Broź 84
Sędziował Zbigniew Zych z**Lublina. Widzów 200.Wisła II: Juszczyk - Baszczyński, Jacek, Varga (46 Trypuła), Zalewski - Trzmielewski (65 Grochowski), Gamla, Kubowicz (56 Szabat), Burliga (82 Pławiak) - Smółka, Broź. Wisłoka: Zarychta - Michał Wolański, Kleinschmidt, Jędrusiak, Król - Królikowski (86 Barycza), Kalita, Mateusz Wolański (90 Mądro), Łoch, Mariusz Wolański (46 Kantor) - Zołotar (76 Abramowicz).
W tym meczu okazji bramkowych było jak na lekarstwo. Więcej stworzyła ich rezerwa Wisły, ale jako pierwsi z gola cieszyli się goście. Wiślacy wyrównali dzięki ambitnej grze do końca.
Tym razem wiślacy w roli gospodarzy wystąpili na stadionie w Zabierzowie. Miejscowi kibice w zeszłym sezonie, kiedy Kmita walczył o awans do drugiej ligi, oglądali dużo lepsze trzecioligowe spotkania. W minioną sobotę obie drużyny grały ospale, miały problemy z przeprowadzeniem składnego ataku. Więcej inwencji i pomysłowości widać było w grze wiślaków, których wzmocnili zawodnicy z pierwszego składu Baszczyński oraz Varga, powracający do pełnej formy po kontuzjach. Pierwszą okazję krakowianie wypracowali sobie w 7 min. Smółka z bliska główkował jednak nad poprzeczką. Minutę później w znakomitej sytuacji znalazł się Broź. Minął bramkarza, ale jego strzał sprzed bramki wybił Jędrusiak. Kolejny raz, tym razem tuż nad poprzeczką, Smółka główkował w 28 min. Natomiast tuż przed gwizdkiem na przerwę groźnie z dystansu uderzał Broź. Na akcje krakowian zespół Wisłoki w pierwszych 45 minutach nie był w stanie odpowiedzieć żadnym sensownym kontratakiem. Dębiczanie, grający z jednym wysuniętym z przodu Zołotarem, głównie skupiali się na zabezpieczeniu swojej bramki.
Po zmianie stron gra nie uległa zmianie. Z każdą minutą nad boiskiem coraz mocniej krążyło widmo bezbramkowego remisu. W 49 min dobrą pozycję do oddania strzału miał Broź, ale zbyt długo zastanawiał się przed bramką i piłkę odebrał mu Michał Wolański.
Sytuację na boisku odmienił błąd bramkarza Wisły, po którym Zołotar cieszył się ze zdobycia prowadzenia. Był to pierwszy celny strzał Wisłoki na bramkę. Wisła nie podłamała się stratą. Duży wpływ na postawę zespołu "Białej Gwiazdy" miał Baszczyński. Wracający do dawnej dyspozycji reprezentant Polski, szczególnie po przerwie, był wyróżniającym się zawodnikiem na boisku. Po jego akcji prawą stroną Broź zdobył wyrównującą bramkę.
"Baszcza" komplementował Andrzej Bahr, trener Wisły II: - Widać było jego doświadczenie. Wmomencie, gdy część chłopców spuściła głowy, on był motorem drużyny. Myślę, że już jest wtakiej formie, że... - tu trener zawiesił głos. Miał jednak zapewne na myśli to, że Baszczyński zasługuje już na miejsce w kadrze pierwszego zespołu.
(TYM)**

Jak padŁy bramki

0-1 W polu karnym piłkę do góry zagrał Królikowski. Ruszył do niej Juszczyk, ale źle obliczył jej lot i refleksem wykazał się Zołotar, który skierował ją do siatki.
1-1 Akcję rozpoczął Broź, podał piłkę na prawą stronę do Baszczyńskiego. Ten dynamicznie podciągnął pod linię końcową i wycofał futbolówkę w głąb pola karnego. Tam nieobstawiony Broź huknął obok słupka nie do obrony.

ZDANIEM TRENERÓW

Andrzej Bahr, Wisła II:
- Powinniśmy ten mecz wygrać. Wpierwszej połowie mieliśmy kilka okazji dozdobycia bramki. Wprzerwie mówiłem zawodnikom, że Wisłoka jest groźnaitrzeba nanią uważać. Wdrugiej połowie znowu straciliśmy frajerską bramkę. Budujące jest jednak to, że mimo tak niefrasobliwej postawy przyutracie gola nie załamaliśmy się izaczęliśmy wkońcu grać agresywniej, co wfinale skończyło się piękną akcją Baszczyńskiego iBrozia. Trzeba jednak mieć świadomość, że w____tym meczu straciliśmy dwa punkty.
Mirosław Kalita, Wisłoka:
- Zprzebiegu spotkanaremis powinien zadowalać obydwie strony. Mecz nie dostarczył spodziewanych emocji. Wydaje mi się, że wpływ nato miała nijaka pogoda, bo nawet sędzia skarżył się, że się nie najlepiej czuje. Aurę mieliśmy ładną, ale chyba coś było wpowietrzu. Brakowało nam dynamiki, jaką prezentowaliśmy wpoprzednich spotkaniach. Zpunktu jestem więc zadowolony, choć pozdobyciu przez nas bramki liczyłem nato, że dowieziemy zwycięstwo dokońca. Doświadczenie Baszczyńskiego zrobiło jednak swoje. Podał dokładną piłkę w"szesnastkę", nikt się nie spodziewał zagrania wto miejsce, wszyscy liczyli, że będzie dośrodkowanie wokolicę 5. metra. Zagrał jednak na12. metr inieobstawiony zawodnik zdobył bramkę.(TYM)

Micanski pechowy w rezerwach

Kolporter Korona II Kielce - Wierna Małogoszcz 3-1 (1-0)

1-0 Kiełb 17
2-0 Pawłowski 54 (samobójcza)
2-1 M. Kleszcz 71
3-1 Cichoń 87 (karny)
Sędziował: Marcin Szczupak (Częstochowa). Żółte kartki: Kozubek -**Piotrowski. Widzów 200.Kolporter Korona**II: Załuska - Szyndrowski, Rutka, Król, Bednarek - Cichoń, Wilk, Wieczorek (77 Kiciński), Kozubek (84 Radujl) - Kiełb (90 Ostalczyk), Micanski (50 Zabłocki). Wierna: **Wróblewski - Pawłowski, Bień, Szpiega, Piotrowski - Gajda, Lniany (75 Paździor), R. Grzyb, Kwaśniewski (75 Jaros) - Piwowarczyk, M. Kleszcz (83 Ubożak).
Rezerwy Kolportera przeważały, mogły nawet wygrać wyżej, gdyby do celu trafiały uderzenia kielczan z dystansu. W składzie kielczan wystąpił Iljan Micanski. Bułgar poprzedniego dnia zadebiutował w pierwszej drużynie, w rezerwach miał pecha, opuścił boisko w 50 min z rozciętą głową.

Jak padŁy bramki

1-0 Kiełb w zamieszaniu pod bramką Wiernej głową skierował piłkę do bramki.
2-0 Pawłowski tak nieszczęśliwie główkował przed swoją bramką, że do niej trafił.
2-1 Nieporozumienie wśród kieleckich defensorów wykorzystał Mateusz Kleszcz.
3-1 Za faul na Zabłockim sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. "Jedenastkę" na gola zamienił Cichoń.

Wygrali mimo kryzysu

Kolejarz Stróże - AKS Busko Zdrój 1-0 (0-0)

1-0 T. Ciastoń 65
Sędziował Marcin Muszyński z**Łodzi. Żółte kartki: Łukaczyński, T. Ciastoń -**Pisarczyk, Puchała, Pastuszka, Jaworek 2. Czerwona**kartka: Jaworek (55, druga żółta). Widzów 500.Kolejarz: Pyskaty - Szczepanik, Gołąbek, Frohlich, Walęciak - Łukaczyński (46 Kowalski), Bałuszyński (75 Biernacki), Trela, D. Basta (70 Mielec) - Kogut (46 T. Ciastoń), Bergier. AKS: Mierzwa - Pastuszka, Bętkowski, Charyga, Jaworek - Fatyga, Gryz (88 Banaszek), Puchała (82 Chrupałła), Bednarczyk - Gil (62 Francuz), Pisarczyk (82 Gajdzik).
Jeśli wierzyć w prawdziwość tezy głoszącej, że wartość drużyny ocenia się przez pryzmat rezultatu uzyskanego w dniu, w którym przeżywa akurat kryzys, to z uznaniem należałoby się odnieść do dojrzałości zespołu Kolejarza. Rozegrał on bowiem najsłabsze bodaj w rundzie jesiennej spotkanie, a mimo to jego konto wzbogaciło się o 3 punkty.
Już w 24 min gospodarze mogli prowadzić różnicą trzech goli. W 12 min po dośrodkowaniu Treli, Bałuszyński z 7 m przeniósł nad poprzeczką, w 15 min Szczepanik z 25 m uderzył tuż obok słupka, a w 24 min równie niecelnie po rzucie rożnym w wykonaniu Treli strzelał z 10 m Bergier. Goście po raz pierwszy przedostali się w sąsiedztwo bramki Pyskatego w 32 min, ale próba Gila z 25 m okazała się nieudana. 120 sekund później buszczanie omal nie strzelili sobie samobójczej bramki. Piłka, po odbiciu się o jednego z ich obrońców, otarła się o słupek i opuściła plac gry. W 40 min groźnie z 20 m uderzał Bergier, a tuż przed przerwą po główce z bliska Bednarczyka kapitalnym refleksem popisał się Pyskaty.
Już właściwie pierwsza groźniejsza akcja Kolejarza po przerwie przyniosła mu powodzenie. Po raz kolejny wyczuciem wykazał się trener stróżan Janusz Pawlik: gola zdobył zawodnik wprowadzony do gry zaledwie przed kwadransem. Od tego momentu zaczęła wzrastać przewaga gospodarzy. Ich akcje nie miały jednak zwykłej dynamiki, przeprowadzane były w dość ospałym tempie. Bramkarz przyjezdnych uważać więc musiał głównie na piłki posyłane w jego kierunku z dystansu. Uderzenia Bergiera w 67, Bałuszyńskiego w 73, Treli w 76 i Biernackiego w 80 min były jednak bądź nieco chybione, bądź futbolówka padała łupem Mierzwy. Kolejarz zainkasował zatem komplet punktów, ale tym razem swą postawą zadowolił wyłącznie najmniej wybrednych kibiców.
(DW)**

Jak padŁa bramka

1-0 Po dośrodkowaniu Bergiera na tzw. długi słupek D. Basta strącił piłkę głową do T. Ciastonia, a ten, również głową z 3 m, wepchnął ją do siatki.

POWIEDZIELI PO MECZU:

Janusz Pawlik, trener Kolejarza:
- Cieszę się, że mimo słabszego dnia udało nam się sięgnąć po zwycięstwo. Za kilka dni nikt nie będzie pamiętał o stylu, w jakim zostało odniesione, a punktów z tabeli już się nie wymaże. Byliśmy drużyną o tę jedną bramkę lepsi, wygrywając w sposób jak najbardziej zasłużony. Niemniej AKS poczynał sobie bardzo uważnie w defensywie, wysoko stawiając poprzeczkę przed moimi napastnikami.
Lezek Pośpiech, kierownik drużyny AKS Busko
(prowadził drużynę w zastępstwie trenera Antoniego Hermanowicza):
- Szczególnie w pierwszej połowie byliśmy równorzędnym rywalem dla jednego z czołowych zespołów III ligi. Chłopców podłamała dopiero czerwona kartka pokazana Jaworkowi. Pomimo liczebnego osłabienia staraliśmy się prowadzić otwartą grę, co wykorzystali rywale. W pierwszej połowie zauważyłem, że gospodarze mają słabszy dzień, uwierzyłem nawet w zwycięstwo. Nie udało się jednak strzelić bramki. Uważam, że bardziej sprawiedliwym rezultatem byłby remis.(DW)

O dwóch takich, co warci siebie

Okocimski Brzesko - Stal Sanok 0-0

Sędziował Arkadiusz Przysiał z**Nysy. Żółte kartki: Metz -**Węgrzyn, Sumara, Niemczyk. Widzów 700. Okocimski: J. Palej - Stanula, Weinar, Jagła, Bizoń - Mateusz Wawryka (72 Drużkowski), Kostecki, Metz, Matras (69 Karwat)- Policht, Imiołek (80 Kozieł). Stal: Pietrzkiewicz - Jęczkowski, Łuczka, Turek (60 Tabisz), Sumara (80 Łukacz) - Niemczyk, Węgrzyn, Kuzicki, Kosiba - Gryboś (69 Nikody), Badowicz.
Rywalizację dwóch zespołów z dolnej części tabeli anonsowano jako spotkanie o sześć punktów. O wielkim niedosycie mogą mówić zwłaszcza "Piwosze", którym w decydujących momentach zabrakło zimnej krwi.
Przez pierwsze kilkanaście minut na stadionie w Brzesku wiało nudą. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, a płynnych akcji było niewiele. W 5 min Pietrzkiewicza z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Bizoń, lecz zrobił to zbyt anemicznie. Golkiperowi Stali szczęście dopisało w 21 min. Imiołek otrzymał podanie przed polem karnym, a jego kąśliwe uderzenie przeleciało pod brzuchem Pietrzkiewicza, mijając o centymetry bramkowy słupek. Chwilę później bramkarz przyjezdnych z trudem sparował na róg płaski strzał Metza zza pola karnego. Sanoczanie, przede wszystkim nastawieni na rozbijanie ataków Okocimskiego, do przerwy stworzyli raptem jedną groźną sytuację, kiedy po centrze Kosiby z rzutu rożnego Łuczak posłał piłkę tuż obok bramki. W 43 min umiejętności bramkarza Stali sprawdził jeszcze Policht, lecz Pietrzkiewicz spisał się bez zarzutu.
Jeśli kibice po obejrzeniu pierwszej połowy liczyli na lepsze widowisko, to srodze się zawiedli. Nieoczekiwanie pierwsi do głosu doszli piłkarze z Sanoka. W 52 min uderzenie Węgrzyna z 35 m bez problemów wyłapał J. Palej, a chwilę później poradził sobie także z próbą Kuzickiego. Brzeszczanom jeszcze długo będzie się śniła sytuacja z 57 min. Po ostrym dośrodkowaniu Matrasa z lewej strony piłka trafiła w pole karne, tam na 4 m minął się z nią Imiołek, a dobitka Mateusza Wawryki nie przyniosła efektu. O zmarnowane okazje można mieć pretensje także do Karwata, który dwukrotnie znajdował się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. W 71 min przegrał pojedynek z Pietrzkiewiczem, a tuż przed końcowym gwizdkiem w ostatniej chwili został uprzedzony przez obrońcę rywali.
MACIEJ PYTKA**

ZDANIEM TRENERÓW

Zbigniew Kordela, Okocimski:
-Widać, że prezentujemy zbliżony poziom doStali. Wgrze było dużo chaosu, szarpaniny. Jeśli gralibyśmy spokojniej, być może udałoby się wykorzystać przynajmniej jedną okazję. Mając takie sytuacje powinniśmy strzelić bramkę. Nie ma jednak żadnego usprawiedliwienia dla Imiołka, który znajdując się na3 metrze nie potrafi wpakować piłki do____siatki.
Ryszard Federkiewicz, Stal:
-Gdybyśmy zachowali więcej spokoju imądrości wswojej grze, to pewnie wygralibyśmy. Moi piłkarze jedynie wpoczątkowych momentach realizowali nakreślony przeze mnie plan. Później zaczęliśmy popełniać błędy wobronie, czego efektem kilka groźnych sytuacji podnaszą bramką. Po____przerwie także nie wystrzegliśmy się kilku pomyłek, co powodowało, że Okocimski inicjował groźne kontrataki.(MP)

Choroba zwana bramkowstrętem

Sandecja - Górnik Wieliczka 0-1 (0-1)

0-1 Sendorek 42
Sędziował Erwin Poterek z**Lublina. Żółte kartki: Hajduk, Polański, Szufryn 2 -**Piszczek, Szymonik. Czerwona**kartka -**Szufryn (89, druga żółta). Widzów 500.Sandecja: Bodziony - Hajduk, Polański, Szufryn, Rusin - Gryźlak (79 Mordarski), A. Ciastoń, T. Szczepański, Zawiślan (62 Kozub) - Zachariasz (79 Nowak), Florian. Górnik: Paluch - Powroźnik, Piszczek, Księżyc, Szymonik - Gruszka, Lipecki, Wojcieszyński (82 B. Szczepański), Musiał - Onyekachi (76 Zegarek), Sendorek.
Gospodarze przystąpili do zawodów w zdziesiątkowanym składzie. Kontuzje wciąż leczą Świerad i Damasiewicz, za czerwoną kartkę pauzował Kandyfer, a Kozub czymś się zatruł i zajął miejsce na ławce rezerwowych. Dość zdecydowanymi faworytami jawili się więc goście. I wygrali, będąc drużyna właśnie o tę jedną bramkę lepszą. Przy odrobinie szczęścia Sandecja mogła pokusić się jednak o remis, tocząc z wysoko mierzącymi rywalami równą walkę. Do urwania im choćby dwóch punktów zabrakło jej zawodnikom skuteczności.
Przed meczem trener miejscowych zapowiadał, że jego podopieczni będą starali się przeszkadzać przeciwnikom w konstruowaniu akcji w środku pola, nastawiając się na kontrataki. I rzeczywiście znacznie częściej w posiadaniu piłki znajdowali się przyjezdni, choć, nie po raz pierwszy zresztą, zawodnikiem nr 1 w tym okresie zawodów był 39-letni T. Szczepański. W 3 min udało się Onyekachiemu przedostać w okolice pola karnego Sandecji i ostro dośrodkować. Piłka po "główce" Sendorka o centymetry minęła słupek. W 6 min z dystansu uderzył Florian, ale uczynił to na tyle anemicznie, że Paluch nie miał kłopotów ze złapaniem futbolówki. W 12 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Gryźlaka z piłką minął się bramkarz Górnika, ale i zaskoczony nieoczekiwanym prezentem Zawiślan. W 27 min z rzutu wolnego z 25 m przepięknie pod poprzeczkę przymierzył Polański, a świetnym refleksem wykazał się Paluch, wybijając futbolówkę na rzut rożny. Zebrał za tę interwencję brawa od widzów, tymczasem sędzia nakazał wznowienie gry... od bramki wielicczan. Kiedy obydwie drużyny myślały już o przerwie, składna akcja Górnika dała mu prowadzenie. Jeszcze w pierwszej połowie w sytuacji jeden na jeden z golkiperem gości znalazł się Zawiślan, z 8 m nie trafił w światło bramki.
Druga część gry nie przyniosła już zmiany rezultatu, choć sposobności ku temu obydwu stronom nie brakło. W 53 min Sendorek głową posłał piłkę obok górnego rogu bramki Bodzionego, trzy minuty później Księżyc z rzutu wolnego strzelał za wysoko, podobnie jak i Gruszka w 64 min. W 74 min w wymarzonej sytuacji znalazł się Gryźlak. Zamiast spokojnie splasować piłkę obok padającego na murawę Palucha, huknął z siłą, owszem, należytą, tyle tylko że kilka metrów nad poprzeczką. Bardzo podobną okazję zmarnował w 83 min Zegarek, który przegrał pojedynek z Bodzionym. Losy meczu powinien odwrócić w czwartej minucie przedłużonego czasu gry Nowak. Po dośrodkowaniu Floriana z 2 m "główkował" jednak niecelnie.
Sympatycy futbolu w Nowym Sączu obejrzeli więc niezłe spotkanie. Górnik, chociaż chyba jednak więcej się po nim spodziewano, udowodnił, że będzie się liczył w walce o II ligę. A Sandecja? Jeśli myśli o zdobywaniu punktów, musi znaleźć lekarstwo na chorobę, której na imię bramkowstręt.
(DW)**

ZDANIEM TRENERÓW

Stanisław Filas, Sandecja:
-Wpewnym momencie miałem ochotę przebrać się wstrój piłkarski iwejść naboisko. Pewnie bym wykorzystał jedną ztych sytuacji, jakie mieli moi zawodnicy. Ich indolencja strzelecka jest zastraszająca. Cóż ztego, że natreningach ćwiczymy uderzenia zróżnych odległości imiejsc naboisku, skoro podczas meczu chłopakom trzęsą się nogi. Wygrał Górnik, ale równie dobrze mógł być remis. Piłkarz rywali wodpowiednim momencie zachował zimną krew. Nadzieja wtym, że nakolejny mecz zWisłą IIdogry gotowi już będą Jarek Kandyfer iJanusz Świerad. Ubył nam natomiast Dawid Szufryn.
Robert Kasperczyk, Górnik Wielicza:
-Dzielnapostawa Sandecji wpierwszej połowie była dla nas zaskoczeniem. Pozmianie stron jak gdyby uszło zniej powietrze. Kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń naboisku, ale nonszalancja mych zawodników mogła wkońcówce ich drogo kosztować. Odnieśliśmy jednak zasłużone zwycięstwo, potrudnym meczu, w____którym dominowała walka.(DW)

Jak padŁa bramka

0-1 Gruszka przedarł się prawą stroną boiska. Obrońcy Sandecji nie tylko pozwolili mu dośrodkować na tzw. długi słupek, ale na dodatek bez opieki pozostawili Sendorka, który z najbliższej odległości głową posłał piłkę do siatki.

Gorzej być nie może...

Motor Lublin - Stal Rzeszów 2-1 (1-0)

1-0 Ptaszyński 11
2-0 Prędota 59
2-1 Szczoczarz 88
Sędziował Mariusz Szrek z**Kielc. Żółte kartki: Syroka, Drej - Majda, Wtorek. Czerwona**kartka: Wtorek (83, druga żółta). Widzów 800. Motor: Krymowski - Syroka, Ptaszyński, Kaciczak, Żmuda - Maziarz (87 Styżej), Drej, Ocholeche (89 Falisiewicz) - Koczon (71 Ljaszko), Prędota, Popławski. Stal: Petrykowski - Banaszkiewicz, Popiela, Majda, Kosztyła (55 Tatara) - Kędzior (71 Szczoczarz), Drozd, Kloc (46 Wtorek), Lebioda - Wolański, Fabianowski (76 Jabłoński).
Po porażce na własnym boisku z Koroną II Kielce wydawało się, że Stal gorzej grać już nie może. A jednak w Lublinie pokazała, że może. Tylko szczęściu zawdzięcza, że przegrała jedną bramką. Szybcy skrzydłowi Motoru nie mieli kłopotów z wygrywaniem pojedynków i zagrywali dokładne piłki w pole karne i tam co rusz dochodziło do spięć pod bramką Petrykowskiego.
(MIŁ)**

Jak padŁy bramki

1-0 Z rzutu rożnego zagrywał Syroka, do piłki wyskoczył Ptaszyński i strzałem głową z 11 metrów pokonał Petrykowskiego.
2-0 Dokładnym, długim podaniem popisał się Drej, piłka trafiła pod nogi Prędoty, który pognał co sił na bramkę Stali i będąc oko w oko z Petrykowskim nie dał mu szans.
2-1 Długie podanie w pole karne autorstwa Banaszkiewicza, piłkę głową zgrał Wolański, a nadbiegający Szczoczarz strzelił obok wybiegającego Krymowskiego.

Zmiana ról

Hetman Zamość - Hutnik Kraków 2-3 (2-0)

1-0 Kleszcz 10
2-0 Pliżga 34
2-1 Paszkiewicz 51
2-2 Pazdan 62
2-3 Wasilewski 69
Sędziował: Mariusz Posuniak z Radomia.**Żółte kartki: Waga -Pasionek, Świerczyński, Dziadzio. Widzówok. 400.Hetman: Baranowski - Saramak (59 Czerniak), Grela, Wachowicz - Waga, Reyer, Kleszcz, Pliżga, Solecki (66 Szyman) - Albingier, Iwanicki. Hutnik: Jeziorek - Błachacz, Gawlik, Pasionek, Pazdan - Antas (57 Dziadzio), Świerczyński (46 Obierak), Piotrowicz, Kępa (85 Garzeł) - Paszkiewicz (62 Jarosz), Wasilewski.
Mecz miał dwa diametralnie różne oblicza. W pierwszej połowie na boisku panowali gospodarze, którzy grali bardzo agresywnie, stosowali pressing. Zamościanie, prowadzeni przez awaryjny duet trenerski Zbigniew Pająk - Janusz Grula, grali jak z nut. Podwajali krycie i odbierali rywalom piłkę w niemal dziecinny sposób. Na bramkę Jeziorka raz po raz sunęły ataki i po 34 min gospodarze prowadzili zasłużenie 2-0. Krakowianie w tym okresie praktycznie często tracili piłkę, wyraźnie ustępowali rywalom, rzadko wyprowadzali kontrę, zrewanżowali się rywalom tylko strzałem Wasilewskiego.
Po przerwie nastąpiła zupełna zmiana ról. Zamościanie opadli z sił, w dodatku w obronie zaczęli popełniać masę błędów. I choć Albingier miał kilka okazji do zdobycia gola, inicjatywę w grze przejęli hutnicy, którzy zaczęli grać na swoim poziomie i jak zwykle walczyli. Na efekty ich postawy nie trzeba było długo czekać. Krakowianie w ciągu 18 minut strzelili aż trzy bramki. Festiwal goli rozpoczął Paszkiewicz, którego nie upilnował Saramak. Przy stanie 2-1 Pazdan trafił piłką w słupek. Niedługo potem był już bezbłędny i mimo rozpaczliwej interwencji Baranowskiego wyrównał stan meczu. Decydujący cios zadał Wasilewski, ogrywając przy tym pięciu przeciwników, a "pomógł" mu w tym Waga, który beztrosko zagrał piłkę wszerz boiska.
(FIL) **

ZDANIEM TRENERÓW

Zbigniew Pająk, Hetman:
-Przegraliśmy wygrany mecz. Prowadząc doprzerwy 2-0 i mając sytuacje na__podwyższenie wyniku, przyzwoitość nakazywała zwycięstwo. Tym bardziej że Hutnik nie grał nic. Trzecia bramka załatwiłaby sprawę i mecz pewnie zakończyłby się na__naszą korzyść. Niestety, stało się inaczej. Sam Albingier hurtowo marnował dogodne sytuacje. Zespół nie wytrzymał kondycyjnie. Styl gry w pierwszej połowie kosztował nas masę sił. Po__serii niewykorzystanych sytuacji powoli zaczęło schodzić powietrze i __straciliśmy kuriozalne bramki.
Ryszard Kruk, Hutnik:
-Wpierwszej połowie zupełnie nie radziliśmy sobie z agresywną grą gospodarzy. Hetman wyszedł na__dwubramkowe prowadzenie, a mógł wygrywać znacznie wyżej. Na__nasze szczęście poprzerwie pozostawały dwie bramki doodrobienia. Mieliśmy świadomość, że miejscowi mogą mieć problemy z utrzymaniem tego tempa gry. Nasze założenia zdały egzamin w drugiej połowie, mogę być usatysfakcjonowany z wyniku.(FIL)

Jak padŁy bramki

1-0 Kleszcz strzelił z rzutu wolnego z 17 metrów, piłkę głową chciał sięgnąć Wachowicz, ale wpadła ona bezpośrednio do bramki.
2-0 Po dalekim wybiciu piłki przez... bramkarza Baranowskiego piłkę przedłużył jeden z jego kolegów, a celnym strzałem popisał się Pliżga.
2-1 Po dośrodkowaniu Wasilewskiego z rzutu wolnego do piłki najwyżej wyskoczył Paszkiewicz i zza linii pola karnego zaskoczył Baranowskiego.
2-2 Hutnicy przeprowadzili kontrę; po podaniu Paszkiewicza piłkę przejął Pazdan i silnym strzałem pokonał zamojskiego bramkarza.
2-3 Obrońcy Hetmana nie potrafili powstrzymać Wasilewskiego, który ograł kilku rywali i czubkiem buta strzelił nad Baranowskim.

Tradycyjnie bez bramek

Orlęta Radzyń Podlaski - Avia Świdnik 0-0

Sędziował Marek Czyżewski z Olsztyna. Żółte kartki Gieresz, Bednaruk. Widzów 1000.
Orlęta: Stężała - Ślusarczyk, Pietroń, Krystosiak, Kaczorowski - Frączek, Gołąb (60 Pliszka), Borysiuk, Piotrowicz - Giza (79 Skorupski), Panek.
Avia: Gieresz - Machnikowski, Bednaruk, Czępiński - Mazurek, Cyranowski, Dziewulski, Orzędowski (70 Wiącek), Misztal (64 Szewc) - Jasik (78 Boniaszczuk), Pranagal (90 Gromba).
Jak derby na Lubelszczyźnie, to bezbramkowe. Dotąd, tak samo jak wczorajszy mecz w Radzyniu, kończyły się w tym sezonie mecze Orląt z Hetmanem Zamość i Hetmana z Motorem Lublin.
Co ciekawe, sytuacja beniaminka Orląt jest lepsza niż Avii. Mają 12 punktów przy 7 Avii, która w tym sezonie nie prezentuje się tak dobrze jak w ubiegłym.
Na wstępie konfrontacji z beniaminkiem III ligi goście nawet mieli lekką przewagę, chociaż poważniej nie zagrozili bramce strzeżonej przez Krzysztofa Stężałę. W 6 min Paweł Pranagal uderzył nad poprzeczką, a w 16 min Sylwester Cyranowski trafił piłką w głowę Grzegorza Krystosiaka.
Orlęta odpowiedziały groźniejszymi akcjami. W 26 min, po centrze z rogu Marka Piotrowicza, Damian Panek strzelił głową, jednak Tomasz Bednaruk zdołał wybić futbolówkę zmierzającą do siatki. Później Gieresz popisał się udaną interwencją, broniąc strzał w "krótki" róg Piotrowicza.
Po zmianie stron spotkanie nadal nie obfitowało w podbramkowe sytuacje. Tomasz Jasik sprawdził refleks Stężały, a w 57 min gospodarze mieli najlepszą okazję do uzyskania prowadzenia. Po podaniu Gizy, Piotrowicz ograł rywala i miał już otwartą drogę do świdnickiej bramki. Zawodnik Orląt zwlekał z "egzekucją" i ostatecznie trafił w... nogi wracającego Pawła Machnikowskiego. Losy meczu próbował zmienić Bartłomiej Mazurek,. Nękał Steżałę uderzeniami z dystansu, ale bez efektu.
(MAS)

Tabela III ligi

  1. Motor
    7
    17
    10-3

  2. Kolejarz
    7
    15
    10-3

  3. Górnik
    7
    14
    11-5

  4. Hutnik
    7
    14
    12-8

  5. Kolporter II
    7
    12
    13-8

  6. Orlęta
    7
    12
    7-4

  7. Wisłoka
    7
    11
    11-10

  8. Wierna
    7
    11
    6-5

  9. Stal Rz.
    7
    8
    7-6

  10. Sandecja
    7
    7
    4-4

  11. Avia
    7
    7
    4-6

  12. Wisła II
    7
    7
    7-16

  13. AKS Busko
    7
    6
    8-9

  1. Okocimski
    7
    5
    6-12

  2. Hetman
    7
    3
    4-12

  3. Stal S.
    7
    2
    4-13

W środę 13 września o godz. 16 odbędzie się mecz Hutnika ze Stalą Sanok, przeniesiony z 20 września. Następna kolejka 16-17 września: Wisłoka - Hutnik, Stal S. - Hetman, Stal Rz. - Okocimski, Wierna - Motor, AKS Busko - Kolporter II, Avia - Kolejarz, Górnik - Orlęta, Wisła II - Sandecja.
(MAS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski