Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronacja jednak w Krakowie

TYM
Szósty finałowy mecz o mistrzostwo Polski: Lotos Gdynia - Wisła Can-Pack Kraków 75-64 (14-24, 18-12, 24-12, 19-16).

Finał ekstraklasy koszykarek: Wisła Can-Pack - Lotos 3-3

O mistrzostwie Polski zadecyduje jutrzejszy mecz, który rozpocznie się w hali "Białej Gwiazdy" o godz. 18.30

Punkty: Sarenac 18, Kobryn 13, Bibrzycka 11 (1x3), Kovacević 11 (1x3), Temeka Johnson 6 - Newton 10, Leciejewska 4, Pawlak 2; DeForge 17 (2x3), Braxton 15 (1x3), Skerović 10, Kress 9 (1x3), Trafimawa 7 - Perovanović 4, Krawiec 2. Widzów 1200.
Poprzednie mecze: 70-88, 73-56, 66-72, 70-65, 61-73. Stan rywalizacji w finale MP: 3-3 (gra się do 4 wygranych).
Zwycięstwo w sobotnim meczu dawało wiślaczkom mistrzostwo Polski. Gdy w II kwarcie prowadziły 14 punktami, wydawało się, że pewnie zmierzają do upragnionego celu. Niespodziewanie całą przewagę roztrwoniły w III kwarcie, a w końcówce nie były w stanie zatrzymać znakomicie finiszującego Lotosu.
Spotkanie w Gdyni wiślaczki rozpoczęły bardzo udanie. Celnie rzucały z dystansu (za 3 punkty w I kwarcie trafiły: DeForge, Kress oraz Braxton), Amerykanka Braxton sprytnie przedzierała się też przez obronę Lotosu i kończyła akcje pod koszem, a Trafimawa umiejętnie pilnowała liderkę gdynianek Bibrzycką. To przyniosło efekty. Wisła po 8 min wygrywała już 21-11, a I kwartę zakończyła prowadzeniem 24-14. W 13 min krakowianki odskoczyły na 32-18, a w 16 min prowadziły 34-20. Komplikacje Wisły zaczęły się niecałe 4 min przed przerwą, gdy z parkietu zeszła… Bibrzycka. Chwilę później trener "Białej Gwiazdy" Elmedin Omanić zdjął z boiska - pilnującą "Bibę" - Trafimawą, którą zastąpiła Krawiec.
Od tego momentu coś się popsuło w funkcjonującym idealnie do tej pory wiślackim mechanizmie. Krakowianki nagle zgubiły swój rytm i skuteczność, a wiatr w żagle złapał Lotos.
Po serii udanych akcji gdynianki do przerwy zmniejszyły stratę do wyniku 32-36. Po zmianie stron wiślaczki dalej przeżywały ciężkie chwile. Jakby sparaliżowała je świadomość, że są tak bliskie odebrania złotych medali. Przy oddawaniu rzutów coraz mocniej trzęsły im się ręce. Nie pomógł nawet powrót do gry Trafimawej. Lotos grał natomiast swoje i w 23 min po "trójce" Kovacević objął prowadzenie 39-38, które w 32 min urosło do rezultatu 62-50.
Chwilę później za 5 przewinień parkiet opuściła Braxton. Mimo osłabienia krakowianki stać było jeszcze na zryw i w 36 min przegrywały tylko 63-65. W końcówce znów się jednak pogubiły. Nerwy lepiej opanowały głośno dopingowane przez kibiców gdynianki. Dzięki temu cieszyły się ze zwycięstwa.
W finałowej rywalizacji jest więc remis 3-3 i o losach tytułu zadecyduje jutrzejszy siódmy mecz w Krakowie (początek godz. 18.30), po którym odbędzie się mistrzowska koronacja.
PIOTR TYMCZAK, G**dynia**

Zdaniem trenerów

Krzysztof Koziorowicz (Lotos):
- Kolejny raz w tym sezonie wyszliśmy z poważnych opałów. Był moment, że w tak ważnym meczu traciliśmy do Wisły 14 punktów. Wydawało się więc, że to jest mecz ostatni. Dziewczyny zagrały jednak z wielkim sercem. Dzięki agresywnej grze w obronie udało się nam jednak odrobić straty. Do Krakowa jedziemy się bić o mistrzostwo.
Elmedin Omanić (Wisła Can-Pack):
- To był bardzo dobry mecz, rozegrany wświetnej atmosferze. Jeżeli nie udało się wGdyni, to pewnie pisane jest nam zdobyć mistrzostwo wKrakowie. Tym razem ozwycięstwie Lotosu zadecydowała agresywna____defensywa.(TYM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski