TO BYŁO TAK
Kraków to szczególne miejsce, gdzie Błonia zawsze ludzi łączyły, a nie dzieliły. Leszek Snopkowski przez całe lata był ligowym piłkarzem Wisły, długo jej kapitanem i zapisał się w dziejach "wiślaków" jak mało kto. Jego syn Ryszard, dziś naukowiec AGH, doszedł do gry w rezerwach Wisły, ale potem, jako działacz, kierował szkoleniem młodzieży w Cracovii, w swoim czasie najlepszych w kraju. Także w Cracovii zaliczył najważniejsze gry w swej krótkiej karierze wnuk Leszka i syn Ryszarda - Sebastian. Trzeba wiedzieć, że próbował zrazu w Wiśle, ale gdy szkolni koledzy na Prądniku Czerwonym zapisali się do Cracovii - on chciał być razem z nimi... Nikomu nie wpadło do głowy, aby ze zmiany barw czynić problem, bo i tak wszystko pozostawało pod Wawelem.
Poszukując kontaktu z plejadą graczy "Pasów", którzy występowali na "drugim froncie", otrzymałem wiele rad i cenną pomoc także od sympatyków Wisły. Często uzupełniali naszą wiedzę bardzo trudno dostępnymi szczegółami, traktując to jako naturalny gest rozumnych sympatyków futbolu. Dobrego, światowego, ale i polskiego, krakowskiego... Zaskoczyło nas, że w istocie nie było żadnego gestu, który przypominałby o animozjach, o ansach mających ponoć dzielić ludzi z obu krańców niezwykłych Błoń.
Jeden z nich zadał nam zagadkę, na którą w pierwszej chwili nie potrafiliśmy odpowiedzieć. Otóż powszechnie wiadomo, że w historycznym, bo pierwszym wdziejach meczu reprezentacji Polski -w 1921 roku w Budapeszcie graliśmy na 0-1 z Węgrami - wystąpiło aż siedmiu reprezentantów Cracovii. To banalne dla prawdziwych kibiców - stwierdził nasz rozmówca. - Proszę jednak powiedzieć, ilu w tej "siódemce" było wychowanków Cracovii, czyli tych, dla których właśnie "Pasy" były pierwszym klubem? Jak sobie na to odpowiecie, to jasne będzie, że siła Cracovii i Wisły budowana była na pracy wszystkich krakowskich klubów.
No, właśnie - ilu wychowanków Cracovii zagrało w tym pierwszym meczu biało-czerwonych? Nie wymieniam dziś nazwisk, choć jest jeszcze grupa dawnych piłkarzy, których nieraz prosiliśmy w tym miejscu o kontakt.
Przypomnę więc telefon 0605-595-405 oraz adres e-mailowy: [email protected]. Oba "okienka" otwarte są dla naszej pracy i dla odważnych, którzy znają odpowiedź na nasze pytanie!
ANDRZEJ GOWARZEWSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?