Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudny początek

TYM
Pierwszy mecz: Wisła Can-Pack - CCC Polkowice 66-75 (23-22, 14-15, 12-16, 17-22).

Półfinał play-off ekstraklasy koszykarek o MP

Punkty: DeForge 34 (6x3), Kress 13, Trafimawa 8 (2x3), Johnson 5, Skerović 4 - Perovanović 2, Gunewa, Radwan - Trześniewska 26, Marczewska 15, Jasnowska 9 (1x3), Nowacka 8 (2x3), Koryzna 5 (1x3) - Pazur 5, Żytomirska 5 (1x3), Jaroszewicz 2, Jeziorna.
Wisła przegrała pierwszy mecz u siebie w tym sezonie. To był zimny prysznic dla krakowianek, które przekonały się, że droga do mistrzostwa nie jest usłana różami. O sensacyjnej porażce zadecydowała kiepska postawa zespołu w końcowych 10 minutach.
- W_ostatniej kwarcie DeForge grała właściwie sama przeciw pięciu rywalkom -podsumował trenerwiślaczek Elmedin Omanić. Trudno się nie zgodzić z tym spostrzeżeniem.
Do 30 min mecz był wyrównany. Po trzech kwartach Polkowice prowadziły 53-49. W ostatniej kwarcie zawodniczki CCC ostro zaatakowały. Efektem było ich prowadzenie 58-49. W odpowiedzi DeForge dwa razy rzuciła za 3 pkt, raz za 2 pkt i w 34 min Wisła przegrywała tylko 57-58. Później koszykarki CCC znów odskoczyły. W Wiśle, oprócz DeForge, w IV kwarcie dwa razy z osobistych trafiła jeszcze tylko Skerović.
Elmedin Omanić, trener Wisły: - Słabo zagrała Skerović. Na_
jej5 rzutów za2 pkt i6za3pkt. żaden nie był celny.

Andrzej Nowakowski, trener CCC: -Dwa pierwsze mecze w_lidze przegraliśmy zWisłą grą podtablicami. Tym razem poprawiliśmy ten element iWisła nie mogła dojść dotzw. akcji powtórnych, które pozwalają naoddanie większej liczby rzutów._
Anna**DeForge:** - _Głównym powodem porażki była nasza kiepska skuteczność. Trudno wygrać, jeżeli się ma celność rzutów na
poziomie36 procent._
Elżbieta Trześniewska: - _To zwycięstwo dało nam wiarę w
to, że możemy wygrać ten półfinał._(TYM)
Drugi mecz: Wisła Can-Pack - CCC Polkowice 76-74 (19-21, 22-20, 23-14, 12-19).
Punkty: Braxton-Brown 19, Skerović 18 (2x3), DeForge 9, Kress 5, Trafimawa 5 - Gburczyk 10 (2x3), Perovanović 7, Johnson 3 - Trześniewska 31 (1x3), Marczewska 12, Nowacka 12, Jasnowska 9 (3x3), Koryzna 2 - Jaroszewicz 3, Pazur 3, Żytomirska 2, Jeziorna. Play-off: 1-1.
Wiślaczki wygrały po dramatycznym meczu. Przez trzy kwarty musiały walczyć bez pomocy trenera, którego sędziowie wyrzucili z ławki. Losy spotkania ważyły się do ostatnich sekund.
W porównaniu z pierwszym meczem Wisła wystąpiła wczoraj w zmienionym ustawieniu. W pierwszej piątce na parkiet wyszła Amerykanka Braxton, która przyjechała do Krakowa po ponaddwumiesięcznym pobycie w USA. W sobotę była w hali przy ul. Reymonta jedynie w roli widza. Na parkiecie pojawiła się na chwilę w przerwie. Przeszła po nim tanecznym krokiem w kierunku trybun. Trener Elmedin Omanić wyjaśnił, że nie chciał jej eksploatować po męczącej podróży zza oceanu. Poza tym musiał ją zaznajomić z nowymi elementami taktyki. Wczoraj Amerykanka walczyła już o punkty. Nie był to powrót w wielkim stylu. Gra Braxton, która zdobyła najwięcej punktów dla drużyny i zaliczyła 11 zbiórek (najlepszy wynik meczu) w znacznej mierze zadecydowała jednak o końcowym sukcesie wiślaczek. Wczoraj szansę gry dostała również Gburczyk. To rozwiązanie okazało się strzałem w dziesiątkę. O niebo lepszy występ zaliczyła też Skerović. Niestety, mniej widoczna była DeForge, która "wystrzelała się" w sobotę.
Polkowiczanki od samego początku podjęły walkę o drugie zwycięstwo. Mecz był zacięty i wyrównany. Raz jedna, raz druga drużyna wychodziła na prowadzenie. Do nieprzyjemnego incydentu doszło w 9 min. Zdenerwowany decyzją sędziów, trener Omanić wszedł na parkiet. Za dyskusje został ukarany wyrzuceniem z boiska. Rządy na wiślackiej ławce przejęła więc jego asystentka Marta Starowicz. Dalej walczono kosz za kosz. Do przerwy był remis 41-41. Wydawało się, że przełom nastąpił na początku IV kwarty, kiedy Wisła odskoczyła na 11 punktów - było 68-57. Polkowiczanki potrafiły jednak odrobić tę stratę i na 3 min przed końcem wyszły na prowadzenie 74-72. Później 3 razy (na 4 próby) z osobistych rzuciła Braxton i było 75-74 dla Wisły. Na 7 sekund przed końcem kolejne osobiste wykonywała DeForge. Trafiła raz. To wystarczyło, bo zespołowi gości nie powiodła się akcja ostatniej szansy.
Teraz przed wiślaczkami dwa mecze w Polkowicach. Aby myśleć o awansie do finału, przynajmniej jeden z nich muszą wygrać. (TYM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski