KONTROWERSJE. Społeczna akcja "Wolne przewodnictwo" ma uwolnić przemysł turystyczny od przymusu wynajmowania przewodników.
Dodatkowo, póki nie zajdą postulowane zmiany w prawie, uczestnicy akcji apelują do marszałków województw o "zaniechanie policyjnych kontroli, szykanowania i karania osób zajmujących się obsługą i oprowadzaniem turystów".
Organizatorzy akcji jeszcze w zeszłym roku wystosowali pismo w tej sprawie do Marka Nawary, marszałka województwa małopolskiego. Chcieli zaprzestania kontroli, zwłaszcza "w sytuacjach, kiedy są one spowodowane nie skargami niezadowolonych klientów, ale poszlakami i donosami osób postronnych". Zaznaczają, że dziś obowiązuje w Polsce "nieżyciowe i importowane z totalitarnego ustroju ustawodawstwo", które zmusza organizatorów niszowych form turystyki do "działania w ciągłym dyskomforcie, utrudnia czy wręcz uniemożliwia fachowe organizowanie imprez".
Z odpowiedzi, którą twórcy akcji "Wolne przewodnictwo" otrzymali od marszałka województwa, dowiadujemy się m. in., że obowiązująca interpretacja przepisów ma służyć ochronie klientów. Ponadto Urząd Marszałkowski powołuje się na przykłady z różnych krajów UE, m.in. z Niemiec, gdzie obowiązuje certyfikat wydawany przez Federalny Związek Przewodników Turystycznych, czy z Belgii, gdzie - zdaniem urzędników - kurs przewodnicki trwa 2 lata.
- To bzdury rozpowiadane przez lobby przewodnickie. Licencje istnieją w krajach Trzeciego Świata i w państwach totalitarnych. Iran, Birma czy Białoruś - w rzędzie takich krajów się stawiamy. A certyfikat to nie uprawnienia, można go zrobić, ale wcale nie jest wymagany. W Niemczech nie ma żadnych obostrzeń, każdy może oprowadzać. A my wciąż utrzymujemy przepisy, które choć uchwalone w 1997 roku, to przeniesione są z dawnego ustroju jako skansen PRL-u - tłumaczy Maciej Zimowski.
Podkreśla także, że dla niego najważniejsze jest to, by przewodnik miał nie licencję, ale zdolności. Zdarzyło mu się zatrudniać przewodników, którzy nie wywiązywali się z obowiązków. Jego zdaniem niestandardowe wycieczki po Krakowie powinny być zwolnione z obowiązku wynajmowania osób z licencją. Jego zdaniem, bardziej liczy się talent do opowiadania o historii miasta.
Macieja Zimowskiego zbulwersowała także historia naszej czytelniczki, Marii Kantor, która została upomniana przez kontrolerów z Urzędu Marszałkowskiego i Stowarzyszenia Przewodnik, Turystycznych za oprowadzanie znajomych z Malty po Krakowie.
- Cieszę się, że w końcu ktoś się zbuntował. Będę namawiał panią Marię do domagania się przeprosin i odszkodowania - stwierdza.
Łukasz Gazur
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?