Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z rakiem musimy walczyć sami

DOROTA STEC-FUS
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
Mieszkańcy stolicy Małopolski otrzymają w aptekach dwustronnie zadrukowany formularz formatu A3 zatytułowany "Diagnostyka". W sposób przejrzysty, przystępny i zrozumiały opisano tam objawy nowotworów zbierających największe żniwo. Chodzi przede wszystkim o raka pęcherza moczowego, nerki, jelita, piersi, narządów rodnych, kości, płuc, krwi, trzustki, prostaty, żołądka i skóry.

Fot. Archiwum

ZDROWIE. Od lutego w Krakowie rusza akcja, która pacjentom z objawami choroby nowotworowej pomoże w szybszym podjęciu leczenia

W Polsce chorzy w trzecim i czwartym stopniu zaawansowania stanowią blisko 50 procent wszystkich pacjentów z chorobami nowotworowymi, czyli znacznie więcej, niż w innych krajach. W tym stadium wyleczenie jest już bardzo trudne, nierzadko niemożliwe.

- Naszym celem jest zwiększenie liczby osób, które rozpoczną leczenie we wczesnych stadiach, gwarantujących skuteczną terapię - podkreśla prof. Marek Pawlicki, pomysłodawca przedsięwzięcia. Dodaje, że ludzie często nie zdają sobie sprawy, iż dane zachowania ich organizmu wskazują na konieczność udania się do lekarza. Jeśli jednak nawet coś ich niepokoi, częstokroć zwlekają z wizytą u lekarza wiedząc, ile barier muszą pokonać, by dostać się do specjalisty i na badania diagnostyczne.

Dlatego na ulotce znajdą adresy przychodni onkologicznych (do onkologa nie potrzeba skierowania), gdzie - rzecz jasna, nieodpłatnie - lekarz oceni, czy zauważone objawy wymagają diagnostyki. Jeśli tak, chorzy zostaną poinstruowani, co robić dalej. Główną ideą przedsięwzięcia jest ominięcie przez pacjenta z niepokojącymi objawami lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), którzy, w ocenie profesora, częstokroć nie są przygotowani do wstępnego rozpoznawania choroby nowotworowej. W konsekwencji chory zbyt późno trafia do onkologa, niejednokrotnie zaprzepaszczając szanse wyleczenia.

Przedsięwzięcie finansuje kierowana przez farmaceutów Fundacja Zdrowie i Opieka. - Chcemy wykorzystać do promowania profilaktyki nowotworowej apteki, które są najbardziej dostępnymi i najczęściej odwiedzanymi placówkami służby zdrowia. A wiadomo, że wczesne wykrycie raka, którego podstawą jest samokontrola, to najskuteczniejsza forma walki z tą chorobą. Nasza akcja ma do tej samokontroli mobilizować - podkreśla Aleksander Żurek, rzecznik fundacji.

Prof. Krzysztof Krzemieniecki, małopolski konsultant ds. onkologii, do przedsięwzięcia podchodzi z ostrożnym dystansem. - Program, którego celem jest przekazywanie pacjentom informacji o objawach ostrzegawczych bez wątpienia jest bardzo potrzebny. Pamiętajmy jednak, że w Polsce mamy około 400 tys. osób z chorobami nowotworowymi i zaledwie 400 onkologów. Jeśli każdy, kto po analizie otrzymanej w aptece ulotki stwierdzi u siebie niepokojący sygnał i uda się wprost do onkologa, kolejki do nich wydłużą się jeszcze bardziej - prognozuje konsultant. Dodaje, że na 10 pacjentów z objawami ostrzegawczymi "tylko" jeden ma raka.

Dlatego, w jego ocenie, wstępne sito, czyli lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, jest jednak potrzebne. Dodaje, że nowe pokolenie lekarzy w ramach kształcenia otrzymuje znacznie więcej informacji na temat onkologii niż bywało dawniej.

Po dramatycznym apelu prof. Jacka Jassema, w którym przedstawił tragiczną sytuację chorych na nowotwory (pisaliśmy o tym wielokrotnie), resort zdrowia zapowiedział program zmian w ich leczeniu. Przewiduje on m.in. wzmocnienie roli lekarzy POZ, po ich wcześniejszym przeszkoleniu z dziedziny onkologii. Prof. Krzysztof Krzemieniecki zgadza się jednak, że na razie są to jedynie obietnice.

dorota. stec@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski