18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiełbasa wędzona kontra farbowana

ZBIGNIEW BARTUŚ
Stanisław Mądry, Konsorcjum Producentów Kiełbasy Lisieckiej: - Wędzenie to kluczowy składnik receptury FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Stanisław Mądry, Konsorcjum Producentów Kiełbasy Lisieckiej: - Wędzenie to kluczowy składnik receptury FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Nie da się uzyskać smaku, zapachu i wyglądu tradycyjnej polskiej kiełbasy bez wędzenia dymem - zarzekają się wędliniarze z Liszek. Odrzucają twierdzenia ekspertów wielkich firm, że zaostrzone unijne normy zawartości substancji smolistych w żywności nie zagrażają tradycyjnym polskim produktom.

Stanisław Mądry, Konsorcjum Producentów Kiełbasy Lisieckiej: - Wędzenie to kluczowy składnik receptury FOT. ANDRZEJ BANAŚ

KONTROWERSJE. Zdaniem wędliniarzy z Liszek koncerny chcą wykorzystać unijne normy do zabicia konkurencji stosującej tradycyjne receptury

- Mydlenie oczu - komentuje Stanisław Mądry, szef Konsorcjum Producentów Kiełbasy Lisieckiej. - Nowe normy są na rękę koncernom, bo te nie wędzą, tylko co najwyżej podwędzają w sterowanych komputerami komorach, a przeważnie moczą i barwią swe produkty, by przypominały wędzone. Dla nas wędzenie jest od wieków kluczowym składnikiem receptury.

Wędliniarze z Liszek i ich sojusznicy założyli wczoraj Komitet Obrony Wędlin Tradycyjnie Wędzonych. Ostro przeciwko nowym unijnym przepisom zamierza też wystąpić Rada ds. Produktów Tradycyjnych przy Marszałku Województwa Małopolskiego. Jej członkowie obawiają się, że wkrótce farbowane kiełbasy zastąpią tradycyjne". - Pilnie badamy sytuację - mówi marszałek Marek Sowa.

Wczoraj cytowaliśmy profesora Andrzeja Pisulę, eksperta Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP, który twierdzi, że panika wokół wędzonek jest niepotrzebna, bo nawet najmniejsze tradycyjne zakłady - a są ich tysiące, głównie w Małopolsce oraz na Śląsku i Podkarpaciu - mogą spełnić wymagania unijnego rozporządzenia. Przypomnijmy, że od 1 września obniża ono dopuszczalne ilości trujących substancji w jedzeniu, m.in. benzo(a)pirenu z 5 do 2 mikrogramów na kilogram kiełbasy czy karpia (ale dla wędzonych małży nowa norma wynosi 6, a dla szprotów - 5).

Profesor Pisula zwraca uwagę na preparaty dymu wędzarniczego, oczyszczone ze szkodliwych substancji. Koncerny stosują je masowo. - Przecież to nie to samo co tradycyjne wędzenie! Czy zamiast grillować, Polacy też mają moczyć kiełbasy w roztworze? - oponuje prezes Mądry.

Prof. Pisula odpowiada, że tradycyjną metodą też można wytworzyć dym, który pozwoli się zmieścić w normie, czyli poniżej 2 mikrogramów benzo(a)pirenu. Trzeba tylko stosować odpowiednie rodzaje drewna (liściastego) oraz pilnować temperatury (poniżej 400 stopni) i wilgotności.

Podkrakowscy wytwórcy informują Stanisława Mądrego o niewielkich, ale jednak, przekroczeniach nowej normy w swych tradycyjnych produktach. - Gdyby dla naszych wędlin dopuszczono 3 mikrogramy benzo(a)pirenu, w ogóle nie byłoby problemu - szacuje Mądry.

Komisja Europejska ustaliła 2 mikrogramy, bo z danych, jakie napłynęły do niej ze wszystkich państw Unii, w tym z Polski, wynikało, że nie zagrozi to zdecydowanej większości producentów. W naszym kraju produkty i wytwórców monitorowała inspekcja sanitarna wespół z Państwowym Zakładem Higieny.

- Nie prowadziły jednak badań w małych zakładach stosujących tradycyjne metody - ustalił europoseł Bogusław Sonik. Dodaje, że polscy deputowani nie wiedzieli o tym, bo "dyrektywa w ogóle nie przeszła przez parlament".

Witold Choiński, szef skupiającego branżowych potentatów stowarzyszenia Polskie Mięso, przyznaje, że tradycyjni wędliniarze faktycznie zostali "niefortunnie pominięci" w monitoringu. Zapewnia, że nikt tego - ani nowych norm - z branżą nie konsultował.

- Tak naprawdę nikt nie przeprowadził dotąd u tradycyjnych producentów rzetelnych pomiarów - dziwi się Sonik. - Panikujemy więc trochę w ciemno.

Badanie produktów na zawartość substancji smolistych kosztuje w jednej firmie 700 zł.

zbigniew.bartus@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski