Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posłowie powalczą w Unii w obronie wędzonych kiełbas z Małopolski

ZBIGNIEW BARTUŚ
Stanisław Mądry i jego - wkrótce nielegalne? - kiełbasy FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Stanisław Mądry i jego - wkrótce nielegalne? - kiełbasy FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Upadek wielu firm i zniknięcie ulubionych wędlin Polaków oraz tradycyjnie wędzonych ryb - takie zagrożenia widzi Stanisław Mądry, prezes Konsorcjum Producentów Kiełbasy Lisieckiej. Nowe unijne regulacje uderzają głównie w Małopolskę, gdzie do wędzenia od wieków używa się dymu drzewnego.

Stanisław Mądry i jego - wkrótce nielegalne? - kiełbasy FOT. ANDRZEJ BANAŚ

KONTROWERSJE. Przedstawiciele największych firm polskiej branży mięsnej mogli zmienić unijne rozporządzenie śmiertelnie zagrażające mniejszym producentom tradycyjnych wyrobów. Nie zrobili tego. Mali, którzy opanowali już 30 proc. rynku, mają zniknąć. Ich miejsce zajmą duzi.

Unijne rozporządzenie z 2011 roku, którego zapisy wejdą w życie 1 września 2014, zobowiązuje europejskich producentów żywności do zmniejszenia zawartości szkodliwych substancji. Do niedawna UE dopuszczała 10 mikrogramów rakotwórczego benzo(a)pirenu na kilogram żywności, teraz jest to 5, a od września mają być 2.

Czytaj także: Kabanosy trzeba będzie robić inaczej >>

- Przy tradycyjnym wędzeniu nie jesteśmy w stanie zmieścić się w limicie. W samych Liszkach 200 rodzin pójdzie z torbami - mówi Mądry. Konsumentów niepokoi groźba zniknięcia kiełbasy lisieckiej czy wędzonego karpia z Zatora.

Mali wytwórcy dziwią się, że Komisja Europejska chroni ich staropolskie receptury, obejmujące wędzenie dymem, a zarazem wprowadza zakaz, który uniemożliwi ich produkcję. Twierdzą, że wystarczy, aby przepisy dopuszczały nie 2, lecz 3 mikrogramy benzo(a)pirenu w wędlinach i rybach. Czy można to było załatwić? Tak!

W rozporządzeniu są wyjątki świadczące o skutecznym lobbingu producentów z Łotwy, Francji i... Polski. Łotysze wywalczyli 5 mikrogramów w szprotach wędzonych, a Francuzi - 6 w wędzonych małżach. Nasi cukiernicy doprowadzili z kolei do wyłączenia masła kakaowego i oleju kokosowego z ograniczeń dotyczących olejów i tłuszczów.

Rozporządzenie powstawało od połowy minionej dekady. Unijni komisarze konsultowali się ze wszystkimi krajami i nie zrobili niczego bez ich zgody. Polskie interesy reprezentował resort zdrowia, który zasięgnął opinii branży mięsnej w ramach Rady Gospodarki Żywnościowej. Nikt nie zgłosił uwag! Zapewne dlatego, że w radzie zasiadali wyłącznie duzi producenci, których problem nie dotyczy: nie stosują tradycyjnego wędzenia. Nie było zaś reprezentacji wytwórców tradycyjnych - zrzeszająca ich Polska Izba Produktu Regionalnego i Lokalnego została zaproszona do rady w 2011 roku. - O rozporządzeniu dowiedzieliśmy się teraz - nie kryje oburzenia Kazimierz Czekaj, współzałożyciel izby.

Po wybuchu skandalu europosłowie Bogusław Sonik i Paweł Kowal zapytali Komisję Europejską, czy "przeanalizowała skutki zdrowotne nowych regulacji, jak zwiększenie rynkowego udziału produktów chemicznie wędzonych za pomocą dymu w płynie czy barwienia kiełbas i szynek".

Domagają się ochrony tradycyjnych polskich receptur i zabezpieczenia stosujących je firm przed bankructwem. - Można by wyłączyć z limitów część produktów regionalnych lub wydłużyć okres przejściowy, wymaga to jednak nowelizacji rozporządzenia - tłumaczy poseł Sonik, który wraz z marszałkiem Markiem Sową organizuje w Krakowie zjazd producentów, władz i instytucji w celu wypracowania wspólnego stanowiska. Stara się też przekonać do "sprawy polskich wędzonek" kolegów w Strasburgu i Brukseli.

Może znaleźć sojuszników, bo po doniesieniach z Polski wytwórcy wędzonek z Włoch też wszczęli larum.

zbigniew.bartus@dziennik.krakow.pl

ROZMOWA Z EUROPOSŁEM BOGUSŁAWEM SONIKIEM

- Krytykujemy "durną Unię" za jej rzekomy "zamach" na tradycyjnie wędzone wędliny. Słusznie?
 

- Nie. Unia to wspólnota i w sprawie ograniczenia zawartości substancji rakotwórczych w żywności - a to było tu jej jedynym celem - przedstawiciele wszystkich państw, w tym Polski, byli zgodni.

- Zgodziliśmy się na te 2 promile benzo(a)pirenu?

- Tak. Negocjacje w tej sprawie trwały długo, bo od 2006 roku, według moich szybkich ustaleń - brali w nich udział nie tylko przedstawiciele Głównego Inspektoratu Sanitarnego, który poparł nowe limity w trosce o nasze zdrowie. Żadnych uwag nie mieli też reprezentanci polskiej branży mięsnej.

- Nie protestowali?

- Nie. Stosowane przez nich technologie pozwalają sprostać zaostrzonym normom. Problem ich zatem nie dotyczy, można nawet zaryzykować twierdzenie, że te nowe limity są korzystne dla największych przedsiębiorstw branży. Poseł Jarosław Kalinowski, były minister rolnictwa, zwrócił mi uwagę, że Polacy coraz chętniej kupują tradycyjne wyroby. Nie odpowiadają nam te bezsmakowe, zunifikowane i chemiczne zachodnie szynki i kiełbasy. Wolimy zapłacić więcej za tradycyjną jakość i smak. W efekcie udział małych producentów w rynku wzrósł już do 30 procent.

- Potentaci mogli się poczuć zagrożeni ekspansją wytwórców tradycyjnych wędlin?

- Fakt. Panuje tu ostra konkurencja. Trudno się więc nawet dziwić przedstawicielom dużych firm, że nie zrobili niczego w obronie małych.

- A można było?

- Skoro Francuzom i Łotyszom czy Polakom z innych branż się udało...

- Kto zawalił? Ludzie obwiniają was, europosłów.

- Ale myśmy nie wiedzieli, że jest tu jakiś problem! Bo i skąd? Branża mięsna nie alarmowała, rząd nie alarmował, larum wszczęto dopiero teraz. Największy żal powinniśmy mieć chyba do resortu rolnictwa.

- Pamiętam, jak ówczesny minister, Marek Sawicki, zachwalał wszem i wobec tradycyjne polskie produkty.

- Ale w ich obronie nie zrobił nic. Można było przecież zadbać o to, by limit był większy. Głównym grzechem resortu jest jednak brak informacji. Już w chwili publikacji rozporządzenia, w sierpniu 2011 roku, wszyscy mali wytwórcy powinni się dowiedzieć, co ich czeka. Mieliby czas na dostosowanie. A państwo, które tak się nimi szczyci, powinno im w tym dostosowaniu pomóc.

Rozmawiał Zbigniew Bartuś

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski