Ksawery tylko na chwilę przewietrzył Kraków

Naukowcy z uniwersytetu w holenderskim Utrechcie, którzy prowadzili badania, podkreślają, że negatywne efekty dla naszego zdrowia pojawiają się także wtedy, kiedy gęstość zawieszonego pyłu jest na poziomie znacznie niższym od średniej w Unii Europejskiej, czyli średniorocznie 25 mikrogramów na metr sześcienny.

- Unijne normy wcale nie są tak restrykcyjne, jak czasami się u nas słyszy. Według Światowej Ogranizacji Zdrowia gęstość drobnego pyłu nie powinna przekraczać 10 mikrogramów na metr sześcienny. To jest norma uznawana za bezpieczną dla naszego zdrowia - twierdzi Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego (KAS).

Tymczasem w Krakowie, znajdującym się w trójce miast Europy z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem, bezpieczny dla naszego zdrowia poziom drobnych pyłów przekraczany jest nawet czterokrotnie.

W tym roku trzy stacje pomiarowe - przy al. Krasińskiego, w Nowej Hucie i na Kurdwanowie - wskazywały średnio odpowiednio: 42, 34 i 31 mikrogramów pyłu PM 2,5 na metr sześcienny.

Andrzej Guła z KAS przypomina, że takie stężenia niosą ze sobą dramatyczne konsekwencje dla zdrowia krakowian. Powodują m.in. nowotwory, prowadzą do zawałów serca i udarów mózgu oraz przewlekłych chorób układu oddechowego.

Z badań Holendrów wynika, że gdy długo oddychamy powietrzem zawierającym drobne pyły (wielkości do 2,5 mikrometra), to każdy przyrost ich zawartości w metrze sześciennym choćby o 5 mikrogramów, zwiększa ryzyko śmierci aż o 7 procent. Taka różnica w zapyleniu występuje np. między ruchliwą ulicą, a miejscem, w którym auta nie jeżdżą.

Po kilku dniach chwilowej poprawy sytuacji spowodowanej przejściem przez Kraków orkanu Ksawery i związanym z tym "przewietrzeniem" miasta, normy pyłu zawieszonego ponownie zostały przekroczone.

Prognozy na najbliższe dni wskazują, że średniodobowe stężenia pyłów będą przekraczane zarówno w Krakowie, jak i całej Małopolsce.