Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sporze o krakowski smog chodzi też o wielkie pieniądze

ZBIGNIEW BARTUŚ
Kiedy i jak bardzo zostanie ograniczone palenie węglem w Krakowie? FOT. WOJCIECH MATUSIK
Kiedy i jak bardzo zostanie ograniczone palenie węglem w Krakowie? FOT. WOJCIECH MATUSIK
Całkowity zakaz używania paliw stałych, a więc wszelkich rodzajów węgla i drewna, poparło 95 proc. uczestników konsultacji społecznych ogłoszonych przez władze Małopolski.

Kiedy i jak bardzo zostanie ograniczone palenie węglem w Krakowie? FOT. WOJCIECH MATUSIK

ŚRODOWISKO. Projekt uchwały określającej, czym będzie wolno ogrzewać domy zostanie zaostrzony - zapowiada marszałek Marek Sowa. Tymczasem w tle toczy się gra o stawkę wartą setki milionów złotych.

- Wydźwięk jest jednoznaczny i zarząd województwa weźmie go pod uwagę - zapowiada marszałek Marek Sowa. Ma na myśli projekt uchwały określającej rodzaje paliw, jakie wolno będzie stosować w Krakowie. Dzisiaj zarząd województwa będzie na ten temat rozmawiał, a potem przedstawi swoją wersję sejmikowi.

- W tej wojnie chodzi nie tylko o czyste powietrze, ale i o gigantyczne pieniądze. Lobbyści szaleją - twierdzi Kazimierz Czekaj, radny wojewódzki PO. Podszepty zainteresowanych stron sprawiły, że najpierw zarząd województwa, ku zdumieniu prezydenta Krakowa i ekologów, a także wbrew zamówionym przez siebie ekspertyzom, zgodził się dopuścić "ekologiczne piece" emitujące mniej niż 40 mg zanieczyszczeń na metr sześcienny.

Potem sejmikowa Komisja Ochrony Środowiska i Bezpieczeństwa Publicznego zaproponowała dopuszczenie ekogroszku i innych gatunków węgla spełniających wyśrubowane normy kaloryczności i czystości. Wnioskował o to radny PiS Zdzisław Filip, pracownik przeżywającej potężne problemy kopalni Brzeszcze. Wiceszef Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kominki Polskie, mistrz zduński Jacek Ręka zapewnił jednocześnie, że jest gotów przedstawić twarde dowody na to, iż "powietrze trują złe paleniska, a nie drewno czy węgiel" i dodał, że całkowity zakaz palenia drewnem i węglem byłby sprzeczny z "tendencjami w cywilizowanym świecie".

Branża kominkowa walczy tu o swoje "być albo nie być", zwłaszcza, gdyby Kraków całkowicie zakazał palenia drewnem, a za jego przykładem poszły inne miasta i regiony. Potencjalne straty szacują dostawcy drewna do kominków - w samym Krakowie może chodzić o 30-40 mln zł rocznie. Z kolei dla borykającego się z finansowymi kłopotami górnictwa węgla kamiennego indywidualni odbiorcy opału są źródłem 25 proc. dochodów i lwiej części zysków, przede wszystkim dlatego, że płacą za towar dwa, trzy razy więcej niż elektrociepłownie czy fabryki.

Z handlu węglem utrzymują się przy tym nie tylko kopalnie, ale też liczne, zatrudniające tysiące ludzi, składy węgla i firmy transportowe (w przypadku drobnych odbiorców dominuje transport ciężarówkami). W samym tylko Krakowie rynek ten jest wart ponad 150 mln złotych rocznie. W przypadku przejścia wszystkich gospodarstw opalanych dzisiaj podłym węglem na czystsze - lecz dużo droższe - odmiany tego paliwa, kwota ta musiałaby się podwoić. W razie całkowitego zakazu palenia węglem - też by się podwoiła, ale cały dochód zgarnąłby np. dostawca gazu, czyli PGNiG, a docelowo - jak podkreślają węglowi lobbyści - obcy Gazprom.

Zażarta walka dotyczy jednak nie tylko dochodów ze sprzedaży opału. Zakaz używania niektórych paliw wiązał się będzie z koniecznością modernizacji lub wręcz wymiany wszystkich instalacji. Koszt? Jeśli starych pieców węglowych jest - ostrożnie licząc - 45 tysięcy, cała operacja pochłonęłaby jednorazowo ok. 700 mln zł, a trzeba do tego dodać koszty konserwacji. To potencjalny zarobek dostawców instalacji gazowych. Lub "nowoczesnych pieców na czysty węgiel".

Jak palić, by nie truć

Politycy mogą ulec pokusie, by dla spokoju społecznego - czyli tak naprawdę własnego - dopuścić stosowanie w Krakowie "czystego węgla". Warto?

Krakowskie gospodarstwa domowe wydają co roku na węgiel do c.o. i ogrzewania wody 150 mln zł. I trują. Jak i czym zastąpić stare piece, by w stolicy Małopolski dało się oddychać, a jednocześnie nie ucierpieli na tym najbiedniejsi? Oto argumenty.

Wariant 1: dopuszczamy nowoczesne piece na "czysty węgiel"

Ile jest starych pieców węglowych w Krakowie, nikt nie wie. Jedne szacunki mówią o 30 tys., inne o 60 tys. Efektywność większości z nich jest mizerna, więc pożerają mnóstwo opału (im więcej, tym bardziej trują). Używają ich głównie ludzie niezamożni, którzy kupują miał i inne tanie odmiany węgla, co dodatkowo dobija środowisko.

Naukowcy z krakowskiego oddziału PAN potwierdzają, że gdyby - jak proponują przeciwnicy całkowitego zakazu palenia węglem - wszyscy użytkownicy starych pieców zamontowali sobie nowoczesne urządzenia na ekogroszek lub inne "czyste" odmiany węgla, emisję trucizn można by ograniczyć nawet o 90 proc. Jest jednak kilka poważnych "ale". Biedny sam nie wymieni sobie instalacji, trzeba mu to sfinansować - w skali Krakowa koszt wyniósłby ok. 700 mln złotych. A to dopiero początek.

Biednego nie stać na zakup dwa razy droższego opału - trzeba by mu go dofinansować. Koszt: ok. 150 mln zł rocznie. Bez takiego dofinansowania - a może i centralnych zakupów paliwa przez miasto - nie byłoby żadnej gwarancji, że ludzie przestaną palić tanim, "brudnym" węglem.

- Nie ma możliwości prawnych i organizacyjnych, aby kontrolować jakość paliw spalanych w piecach domowych. Prawo nie zakazuje sprzedaży węgla złej jakości, a ponieważ jest on dwa razy tańszy niż węgiel dobrej jakości, to nie możemy zakładać, że ludzie nagle przestaną go kupować. Kontrola tego, co ludzie wkładają do kilkudziesięciu tysięcy pieców w Krakowie, jest niewykonalna! Straż miejska nie może sobie poradzić ze spalaniem odpadów, to jak sprawdzi coś tak skomplikowanego, jak jakość węgla? - pyta Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.

Dodaje, że dopuszczenie spalania "czystego węgla" jest sprzeczne z wszelkimi ekspertyzami zleconymi w ciągu ostatnich dwóch lat przez władze województwa na potrzeby "Programu ochrony powietrza". Ekolodzy obawiają się nawet, że w przypadku dopuszczenia węgla i (do)finansowania przez miasto instalacji np. na ekogroszek, "mieszkańcy zaczną rezygnować z drogiego gazu i będą instalować piece węglowe", co tylko pogorszy jakość powietrza.

Wariant 2: całkowicie zakazujemy węgla, przechodzimy na gaz

Zaletą jest rewolucyjna redukcja emisji trucizn i poprawa jakości powietrza. Wymiana instalacji na gazową jednak kosztuje - w skali miasta może to być wydatek rzędu 700 mln zł, a w skrajnym wypadku nawet miliard.

Co gorsze, drogi - przynajmniej na razie - jest również sam gaz; ogrzewanie nim słabo wyizolowanego domu, a niezamożnych ludzi często nie było stać na ocieplenie budynków wełną i styropianem, kosztuje przeważnie dwa razy więcej niż grzanie tanim węglem. Z punktu widzenia czystości powietrza najbardziej opłacałoby się więc wesprzeć termomodernizację starych domów, co pozwoliłoby oszczędzić nawet połowę zużywanej przez nie energii, a dopiero potem zamontować piece gazowe.
Porządne ocieplenie przeciętnego domu styropianem (ściany) i wełną (stropy) wraz z położeniem tynków cienkowarstwowych to koszt rzędu 25-50 tys. zł od domu. Przewodniczący małopolskiego sejmiku Kazimierz Barczyk zaproponował wczoraj zdecydowane zwiększenie europejskich i regionalnych (WFOŚ) funduszy m.in. na ten cel, a także wprowadzenie "działań wspierających i osłonowych dla najuboższych".

Wariant 3: całkowicie zakazujemy węgla, podpinamy domy do miejskiej sieci

Minusem jest to, że energia nadal pochodzi z węgla; wprawdzie produkuje ją elektrociepłownia stosująca nowoczesne filtry, ale o całkowitej redukcji zanieczyszczeń nie ma mowy. Minus drugi: sieć trzeba doprowadzić, co nie bardzo opłaca się w przypadku bardziej rozproszonych domków jednorodzinnych; a MPEC ma mocno ograniczone środki na rozbudowę infrastruktury. Kazimierz Barczyk proponuje ich zwiększenie tak, by miejska sieć ciepłownicza objęła 80 proc. domostw w Krakowie, a docelowo także w innych miejscowościach regionu.

Zaletą tego rozwiązania jest to, że używanie ciepła z sieci jest dużo tańsze niż grzanie gazem, więc wystarczy jednorazowa inwestycja. Nie trzeba się martwić o jakość paliwa ani o dofinansowanie jego zakupu najuboższym. Dochodzi do tego zaleta ekonomiczno-polityczna: ciepło pochodzi z polskiego węgla, a nie z obcego gazu. Pod warunkiem że elektrociepłownie nie palą węglem z importu. A jest go coraz więcej...

Najbardziej racjonalny wydaje się wariant mieszany: drugi z trzecim.

[email protected]

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski