MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małopolscy politycy dostają ciepłe posadki

MACIEJ PIETRZYK
Nie cichnie burza po wyborach szefa dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej. Zaraz po zwycięstwie Jacka Protasiewicza nad Grzegorzem Schetyną okazało się, że stronnicy tego pierwszego - w zamian za wyborczy głos - oferowali stanowiska w państwowych spółkach. To sytuacja naganna i niestety powszechna - przyznają politolodzy. Sprawdziliśmy, czy dotyczy też Małopolski.

POLITYKA. Dolnośląska PO w ogniu afery taśmowej. Sprawdziliśmy, jak jest w naszym regionie: w publicznych spółkach roi się od partyjnych działaczy

Wniosek: małopolska PO nie różni się tak bardzo od tej na Dolnym Śląsku czy w innych regionach. Nie różni się zresztą od żadnej partii w kraju. - Wszystkie ugrupowania w Polsce mające jakąkolwiek władzę, obsadzają publiczne urzędy i spółki swoimi ludźmi. Ten problem od lat narasta - mówi dr Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

PRZECZYTAJ NASZ KOMENTARZ: Polityczna korupcja nie robi już wrażenia >>

W Małopolsce ważnych polityków PO czy PSL w publicznych urzędach i spółkach nie brakuje. Nowy przewodniczący PO Grzegorz Lipiec wielokrotnie tłumaczył się z okoliczności, w jakich jeszcze jako regionalny sekretarz partii w 2008 roku otrzymał posadę dyrektora w Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. Mimo że jako absolwent politologii nie miał wykształcenia technicznego, prawniczego ani ekonomicznego, konkurs wygrał. WAM twierdziła, że skoro nie zgłosił się inny kandydat, wystarczyło, że Lipiec posiadał dyplom wyższej uczelni.

Duży niesmak wzbudziło zwycięstwo w konkursie na szefa krakowskiego oddziału Agencji Mienia Wojskowego innego prominentnego polityka PO, Grzegorza Stawowego, czy zatrudnienie byłego wojewody Stanisława Kracika jako prezesa Małopolskich Parków Przemysłowych, a później szefa Szpitala Specjalistycznego im. Babińskiego.

Ponadto, po zawarciu koalicji w Radzie Miasta Krakowa z prezydentem Jackiem Majchrowskim, PO obsadziła rady nadzorcze krakowskich spółek gminnych.

W publicznych spółkach odnajdujemy też działaczy PSL. Przykładem jest Bronisław Dutka, który po przegranych wyborach parlamentarnych błyskawicznie trafił na kierowniczą posadę w Małopolskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego.

Zdaniem prof. Kazimierza Kika, politologa z Polskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, polskie partie polityczne przestały już nawet udawać, że chodzi im o coś więcej niż zdobycie dla siebie jak największej liczby stanowisk.

- Konsekwentnie zmieniają się w organizacje biznesowe czy pośrednictwa pracy. Dlatego nie przyciągają już ludzi, którzy chcą zmian, którym o coś chodzi, a głównie takie osoby, które widzą dla siebie jakiś interes - mówi prof. Kik.

Dr Artur Wołek, politolog z PAN potwierdza, że obsadzanie publicznych posad od dawna nie odbywa się już nawet w "białych rękawiczkach". - Chodzi tylko o to, kto kogo wytnie, kto zdobędzie więcej - mówi. I nie ma wątpliwości, że to dotyczy nie tylko koalicji PO-PSL. - Jeżeli dojdą do władzy ci, którzy nie rządzili od lat, będą musieli pokazać swoim ludziom, że warto było czekać. Dopiero będzie się działo! - przewiduje.

Różnica między małopolską a dolnośląską PO polega na tym, że w Małopolsce wybory szefa regionu przebiegły spokojnie. Pewny zwycięstwa Grzegorz Lipiec nikogo do głosowania nie musiał zachęcać. - Do wygranej wystarczyła mu niechęć sporej części partii do Ireneusza Rasia - ocenia jeden z krakowskich polityków PO.

Sam Lipiec podkreśla: - Byłem jedynym kandydatem i wygrałem miażdżącą przewagą głosów. Próba przeciągnięcia poszczególnych działaczy nie wchodziła w grę.

Partie sprawujące władzę, jak nikt inny, potrafią zadbać o dobrobyt swoich członków

W publicznych spółkach partyjne nadanie od lat znaczy więcej niż doświadczenie i kompetencje kandydata. Rządzące ugrupowania przejmują posady przy nikłym sprzeciwie opozycji i niewielkim zainteresowaniu opinii publicznej.

W Krakowie zarzuty zdobycia stanowiska dzięki partyjnym koneksjom pojawiają się regularnie. Dotąd najbardziej wyrazistym pozostaje zatrudnienie w 2009 r. Grzegorza Stawowego, obecnego szefa klubu PO w krakowskiej Radzie Miasta, na stanowisku szefa krakowskiego oddziału Agencji Mienia Wojskowego.

Kontrowersje wywołuje fakt, że na dziewięć dni przed upływem terminu zgłoszeń na to stanowisko centrala AMW w Warszawie obniżyła wymogi wobec potencjalnych kandydatów. Zamiast "co najmniej trzyletniego doświadczenia w pracy w zakresie gospodarki i obrotu nieruchomościami lub budownictwa", a także "doświadczenia w kierowaniu zespołem pracowników" wystarczyło już tylko "trzyletnie doświadczenie zawodowe" i "wiedza z zakresu zarządzania projektami". Pojawił się jednak także dodatkowy wymóg, czyli "doświadczenie zawodowe w pracy w administracji publicznej i samorządach terytorialnych".

Stawowy nie miał doświadczenia zawodowego w obrocie nieruchomościami ani w budownictwie, ale dzięki wieloletniej pracy w Urzędzie Marszałkowskim spełniał wymagania co do pracy w administracji publicznej i samorządzie terytorialnym.

Podobnie jak w przypadku Grzegorza Lipca, który w 2008 r. został szefem Wojskowej Agencji Mieszkaniowej w Krakowie, Stawowemu wytykano, że o zatrudnieniu przesądziły kwestie polityczne. Decydować miała znajomość z ówczesnym szefem Ministerstwa Obrony Narodowej Bogdanem Klichem. Wszyscy zainteresowani zdecydowanie temu zaprzeczali.

Kontrowersje wzbudzała też nowa posada Stanisława Kracika. Po przegranych wyborach prezydenta Krakowa i odwołaniu ze stanowiska wojewody małopolskiego polityk PO przymierzany był do kilku kolejnych stanowisk w publicznych instytucjach. Sytuacja stała się do tego stopnia groteskowa, że ironicznie ochrzczono tę akcję: "cała Polska szuka pracy dla Kracika". Ostatecznie w kwietniu 2012 r. były burmistrz Niepołomic zasiadł w fotelu prezesa spółki Małopolskie Parki Przemysłowe, której udziałowcami są województwo małopolskie i Krakowski Park Technologiczny. Na tym się jednak nie skończyło i kilka miesięcy później został dyrektorem Szpitala Specjalistycznego im. Babińskiego w Krakowie.

Niepowodzenie wyborcze szybko zrekompensował sobie też Bronisław Dutka, wieloletni poseł PSL z Nowego Sącza. Zaledwie dwa miesiące po przegranych wyborach w 2011 r. wygrał konkurs na dyrektora Małopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Karniowicach.

Lista polityków, którzy z partyjnego klucza sprawują kierownicze funkcje w ważnych publicznych spółkach w Małopolsce jest znacznie dłuższa. Zdaniem dr. Jarosława Flisa, socjologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, to efekt tego, że na takie działanie od lat istnieje ciche przyzwolenie. - Nawet opozycja zbytnio nie protestuje, bo sama rządzi w innych miastach i też nie jest nieskazitelna. A opinia publiczna zwraca na to uwagę tylko w skrajnych przypadkach, kiedy pojawiają się głośne taśmy z rozmów polityków - mówi dr Jarosław Flis.

MACIEJ PIETRZYK

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski