Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera Glimaru: niewinni po siedmiu latach oskarżeń

ZBIGNIEW BARTUŚ
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
KONTROWERSJE. Szok w nowosądeckim Sądzie Okręgowym: od 2006 roku śledczy z Krakowa upierali się, że w gorlickim Glimarze działała mafia paliwowa. Wczoraj przyznali, że nie mają na to dowodów.

Fot. Archiwum

Były zatrzymania prezesów i innych menedżerów przez ABW, był zarzut wyrządzenia wielomilionowej szkody w majątku Glimaru, były sensacyjne doniesienia o "gorlickim wątku śledztwa przeciwko mafii paliwowej"... Jest: wniosek samego prokuratora o uniewinnienie wszystkich oskarżonych. Powód: brak dowodów winy!

"Prokurator z nadzoru ukarze się sam?" - przeczytaj komentarz autora >>

- Wniosek taki po siedmiu latach od postawienia zarzutów i trzech od wniesienia aktu oskarżenia jest, delikatnie mówiąc, spóźniony, ale cieszy, że prokurator wykazał klasę i przyznał się do błędu. Spotkałam się z tym po raz pierwszy - mówi mec. Kinga Konopka, obrończyni jednego z oskarżonych.

Śledztwo w sprawie rzekomych przekrętów w Glimarze ruszyło w 2005 roku, po ogłoszeniu upadłości gorlickiej rafinerii. Rozrosło się do ogromnych rozmiarów. Wątki dotyczące budowy nowoczesnej, wartej setki milionów złotych, instalacji Hy-drokompleksu, która miała zapewnić Glimarowi świetlaną przyszłość, a zdaniem wielu doprowadziła go do bankructwa, przejęła Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu (trwa proces sądowy). Pozostałe kwestie badał słynny, kierowany przez prok. Marka Wełnę, zespół ds. afery paliwowej z krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej (PA). Rok później, w maju 2006 roku, wiceszef PA Ryszard Tłucz-kiewicz informował o postawieniu zarzutów trzem prezesom Glimaru i siedmiu menedżerom firm współpracujących.

Grzegorz Sęk, jeden z zatrzymanych, a potem oskarżonych, świetnie pamięta ten dzień, bo wtedy załamała się jego kariera. O świcie funkcjonariusze ABW dowieźli go na przesłuchanie do Krakowa. Spędził tam dwa dni, a kiedy wrócił, dowiedział się od szefa, że traci stanowisko - był głównym księgowym w dużej firmie - a zapewne i pracę. Dostał zawału; jak przypuszcza, z tego powodu (i z litości) zachował na jakiś czas stanowisko... referenta. Ale przy pierwszej okazji i tak je stracił. - Absurdalne śledztwo złamało mi życie. Zarzuty od początku nie trzymały się kupy - podkreśla.

Prokuratura dowodziła, że zarząd Glimaru, w tym Sęk, zawierał umowy z zewnętrznymi firmami, żeby im płacić za "fikcyjne usługi akwizycyjne" (choć miał własny dział marketingu) i wyprowadzał w ten sposób pieniądze. Szefowie rafinerii mieli też sprzedawać różnym podmiotom paliwa po zaniżonych cenach. Efektem miało być ponad 8 mln zł strat. Prokuratorzy twierdzili, że jest to jeden z wątków największego w kraju śledztwa - przeciwko mafii paliwowej.

Akt oskarżenia skierował trzy lata temu do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu prok. Mirosław Kozioł z krakowskiej Prokuratury Okręgowej. Oparł się na opinii biegłego ds. finansów Emila Antoniszyna, profesora Uniwersytetu Opolskiego. Przesłuchanie biegłego - rok temu - zakończyło się jednak dla oskarżyciela katastrofą: opinia została obalona jako błędna i niewiarygodna. Zamówiono inną. I - po ośmiu miesiącach - nowi biegli doszli do diametralnie innych wniosków niż Antoniszyn: wynajmując zewnętrzne spółki oskarżeni działali na korzyść Glimaru, pozyskując nowych odbiorców, zwiększając sprzedaż i zyski! Biegli powtórzyli to przed sądem dwa tygodnie temu.

 

Wczoraj prokurator zawnioskował o uniewinnienie oskarżonych. Wyrok w czwartek.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski