Fot. Archiwum
PIENIĄDZE. Niektórzy z szefów placówek medycznych w Małopolsce zarabiają co miesiąc powyżej 18 tysięcy złotych. Takie kwoty nie szokują ekspertów. Inne zdanie w tej sprawie mają jednak pacjenci.
Anna Prokop-Staszecka, dyrektorka szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie zarobiła w ub. r. 226 tys. zł (wszystkie zarobki w kwotach brutto). Oznacza to, że jej miesięczna wypłata wyniosła ok. 18,8 tys. zł (dla porównania - premier Donald Tusk zarabia ok. 18 tys. zł, ministrowie ok. 14 tys. zł). Również niemało zgromadziła na koncie: 1,3 mln zł, 20 tys. euro, 4 tys. dolarów oraz 800 funtów. Jest właścicielką dwóch domów o łącznej wartości 1,2 mln zł, a także dwóch mieszkań wycenionych razem na 730 tys. zł.
"Dyrektorzy szpitali bez jasnej weryfikacji" - przeczytaj komentarz autorki >>- Pracuję 14-16 godzin na dobę i wcale nie uważam, by moja pensja była za wysoka - mówi Anna Prokop-Staszecka. Podkreśla, że kierowanie w dzisiejszych czasach tak ogromnym szpitalem to bardzo trudne zadanie. Tłumaczy też, że 1,3 mln zł, które otrzymała od męża, zainwestowała w dom. A jedna z jej nieruchomości to spadek po rodzicach.
Kolejnym z krezusów jest Wojciech Szafrański. 273 tysiące zł (22,7 tys. zł na miesiąc) - tyle zarobił w 2012 r., kierując równocześnie dwoma placówkami : szpitalem im. Rydygiera w Krakowie oraz szpitalem powiatowym w Bochni. Na kontach i lokatach zgromadził 205 tys. zł, a mieszkanie wycenił na 243 tys. zł. Pozostało mu do spłacenia 31 tys. zł kredytu.
Nieźle wiedzie się również Małgorzacie Popławskiej, która za kierowanie Krakowskim Pogotowiem Ratunkowym otrzymała w minionym roku 213 tys. zł. Jest współwłaścicielką domu o wartości 1,1 mln zł oraz domu letniskowego wycenionego na 70 tys. zł. W październiku ubiegłego roku pani dyrektor zaciągnęła 82 tys. zł kredytu.
Przy ustalaniu wysokości pensji dyrektorów przez marszałka i wicemarszałka województwa uwzględniana jest m.in. wielkość szpitala i zakres jego działania. Doliczany jest do niej także dodatek za wysługę lat.
Zarobki dyrektorów szpitali w Małopolsce nie szokują ekspertów. Dr Wojciech Misiński z Centrum im. Adama Smitha uważa, że dyrektor może zarabiać nawet więcej. Ale pod warunkiem, że jest menedżerem z prawdziwego zdarzenia, a jego praca prowadzi do zmniejszenia zadłużenia i podniesienia poziomu leczenia. - Jeśli jednak w określonym czasie nie doprowadzi do widocznej poprawy wyników, powinien zostać zmieniony. Jednak w niektórych przypadkach posady dyrektorskie stają się typowymi politycznymi synekurami - komentuje.
W podobnym tonie wypowiada się dr Krzysztof Łanda, ekspert w dziedzinie ekonomiki zdrowia. Podkreśla, że te kwestie reguluje rynek. O dobrych menedżerów jest bardzo trudno i w niektórych rejonach jedynie wysokie wynagrodzenie może ich zachęcić do przyjęcia posady dyrektora szpitala.
Adam Sandauer ze Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere uważa, że nadmiernie wysokie zarobki szefów szpitali powinny zostać obniżone. To nie poprawi wprawdzie sytuacji ekonomicznej placówki, ale zmieni nastawienie pacjentów i zmniejszy ich złość.
Mniejsze zarobki dyrektorów szpitali na peryferiach
Dyrektorzy szpitali oddalonych od stolicy Małopolski zarabiają mniej niż ich krakowscy koledzy. To wynik tego, że kierowane przez nich placówki są mniejsze i nie leczą tak trudnych przypadków jak szpitale w Krakowie.
Wysokość pensji dyrektorów szpitali, podległych samorządowi województwa, ustala marszałek w porozumieniu z wicemarszałkiem. Są one jawne. Znajdują się w oświadczeniach majątkowych składanych każdego roku przez szefów placówek medycznych.
Anna Czech, dyrektorka szpitala im. Św. Łukasza w Tarnowie, otrzymała w minionym roku 150 tysięcy złotych. Jest też tarnowską radną, co pozwoliło jej zarobić z tytułu diet 18 tys. Na koncie oszczędnościowym zgromadziła 57 tys. zł, wartość zakupionych przez nią jednostek funduszy inwestycyjnych wynosi 175 tys. zł., a akcji przedsiębiorstw giełdowych - 28 tys. zł. Jest współwłaścicielką domu wycenionego na 550 tys. zł oraz nieruchomości, której wartość oszacowano na 240 tys. zł. Spłaca kredyt zaciągnięty w BGŻ w wysokości 6,7 tys. franków szwajcarskich.
Ubiegłoroczny zarobek Artura Puszki, dyrektora szpitala w Nowym Sączu wyniósł 154 tys. zł. Na jego koncie znajduje się 100 tys. zł. Jest współwłaścicielem otrzymanego w spadku domu, wycenionego na 200 tys. zł, oraz innej nieruchomości wartej 425 tys. zł. Spłaca kredyt w wysokości 261 tys. zł.
Najmniej, czyli 118 tys. zł zarobił Krzysztof Grzesik, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc i Rehabilitacji w Jaroszowcu. Zaoszczędził 20 tysięcy zł oraz 4,8 tys. euro. Dom, którego współwłaścicielem jest jego żona, wyceniony został na 300 tys. zł. Spłaca pożyczkę, zaciągniętą w wysokości 82 tys. franków szwajcarskich.
Zarobki dyrektorów publicznych szpitali budzą olbrzymie emocje.
Wojciech Misiński, ekspert z Centrum im. A. Smitha, uważa, że dobry menedżer musi dobrze zarabiać. Powinien jednak być zatrudniony w oparciu o krótkoterminowy kontrakt, w którym wymienione są konkretne zadania i konkretne terminy ich realizacji . Tymczasem - podkreśla Wojciech Misiński - większość szefów lecznic pracuje w oparciu o umowę o pracę. W efekcie tego sporą część energii przeznaczają na walkę o przetrwanie i zmieszczenie się w politycznym układzie.
DOROTA STEC-FUS
Przy mizerii naszej służby zdrowia i dramatach pacjentów, nie wypada pobierać tak wysokich pensji
dr Adam Sandauer, Primum Non Nocere
***
Kierowanie szpitalem wymaga olbrzymich umiejętności. Ale trzeba zachować proporcje pensji.
Stanisław Maćkowiak, przewodniczący Federacji Pacjentów Polskich
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
