Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CBA wyjaśni tajemnicę bardzo drogich podręczników

Redakcja
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
Centralne Biuro Antykorupcyjne bada, czy dyrektorzy szkół w Małopolsce przyjmowali korzyści materialne w zamian za wybór wskazanego podręcznika. Zawiadomienie do CBA złożył kurator oświaty.

Fot. Archiwum

KONTROWERSJE. Czy dyrektorzy szkół w Małopolsce dali się korumpować akwizytorom wydawnictw? Odpowiedzi szukają agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Sprawę wcześniej ujawniła sądecka Fundacja Europejska Inicjatywa Obywatelska "Polska bez korupcji", która w ramach akcji "Czysta Szkoła" chce wyrugować ze szkół praktyki korupcyjne. Na pierwszy ogień poszły podręczniki.

Małopolskie kuratorium oświaty przekazało do CBA materiały dotyczące kilkunastu szkół różnego typu - od podstawówek po ponadgimnazjalne. W razie potwierdzenia zarzutów dyrektorom grozi, poza postępowaniem karnym, dyscyplinarne wydalenie z zawodu.

- Rozmawialiśmy w gronie znajomych, wśród których byli nauczyciele, skąd się biorą tak wysokie ceny podręczników - mówi prezes sądeckiej fundacji Mateusz Górowski. - Usłyszałem, że do szkół przychodzą akwizytorzy i oferują drogi sprzęt elektroniczny, jak rzutnik, komputer czy tablet w zamian za deklarację, że przez trzy lata szkoła będzie wybierać wskazany podręcznik.

Placówka, która przystawała na propozycję, miała otrzymywać za symboliczną złotówkę sprzęt za kilka tysięcy złotych. Złamanie zapisów umowy skutkowało obciążeniem szkoły rzeczywistą ceną sprzętu. Na potwierdzenie swych słów Mateusz Górowski pokazuje kopie umów zawartych przez dyrekcje szkolne i kopie dołączonych faktur. Fundacja otrzymała je od burmistrzów i prezydentów miast, do których zwrócili się o udostępnienie informacji.

- Sprzęt przekazywano rzekomo do testowania na podstawie protokołu przejęcia, ale po trzech latach nie było już protokołu zwrotu - dodaje Mateusz Górowski. - Dokonywano rzekomej likwidacji, a potem można go było kupić prywatnie za niewielką kwotę.

Dlaczego umowy z wydawnictwami są na trzy lata, wyjaśnia Zofia Basiaga, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 9 w Nowym Sączu. Chodzi o to, że szkoła musi zachować ciągłość nauczania. Jeśli bowiem nauczyciel wybiera określony podręcznik dla klasy czwartej podstawówki, to korzysta z tej samej serii aż do klasy szóstej.

- Dyrektor nie może narzucić podręcznika - dodaje Zofia Basiaga, zastrzegając, że jej szkoła nie dostała żadnych rzutników czy tabletów.

Władze Nowego Sącza, które są organem prowadzącym szkół, na razie nie zdecydowały o kontroli. Tymczasem Mateusz Górowski przytacza inne przykłady wątpliwych praktyk. Dyrektorzy szkół zamawiali w wydawnictwie książki dla uczniów, umożliwiając im zakup w szkole.

- Dostałem informacje od księgarzy, że podręczniki kupowane w szkołach były droższe niż w księgarniach - mówi prezes sądeckiej Fundacji Europejska Inicjatywa Obywatelska "Polska bez korupcji".

Potwierdza to pracownik firmy dystrybuującej. Jego zdaniem, książki są drogie, bo w cenę wliczono koszty marketingowe. Na rynku podręcznikowym konkurują wydawnictwa, oferując szkołom gratyfikacje w zamian za wybranie ich oferty.

Szef sądeckiej fundacji wie m.in. o nauczycielce angielskiego w jednej ze szkół ponadgimnazjalnych w Nowym Sączu, która zmieniła książki trzy razy w ciągu kilku miesięcy.

- Podręczniki do nauki języków obcych są najdroższe i przez to zmiana jest najdotkliwiej odczuwana. Ale który z rodziców wejdzie w konflikt z nauczycielem? - zauważa Mateusz Górowski.

TERESA ZIELIŃSKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski