Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła się przenosi i zostawia miastu kosztowny stadion

BARTOSZ KARCZ, PIOTR TYMCZAK
Czy Wisła naprawdę wyprowadza się z ul. Reymonta? Fot. Wojciech Matusik
Czy Wisła naprawdę wyprowadza się z ul. Reymonta? Fot. Wojciech Matusik
Piłkarska spółka Wisła przenosi swoją administrację ze stadionu w Krakowie do Katowic. Zawodnicy najprawdopodobniej będą trenować w Myślenicach. Klub ma wynajmować obiekt przy ul. Reymonta jedynie na same mecze. Wtedy miastu zostanie obiekt, którego utrzymanie kosztuje ok. 5 mln zł rocznie.

Czy Wisła naprawdę wyprowadza się z ul. Reymonta? Fot. Wojciech Matusik

KONTROWERSJE. W Krakowie wybudowano obiekt za 540 mln zł i teraz jest problem. Koszty utrzymania powodują, że nie chce się nim opiekować ani klub, ani gmina.

Stadion ma przejąć miejska jednostka, jaką jest Zarząd Infrastruktury Sportowej. Dość opieki nad nim ma Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Pracujący tam urzędnicy nie poradzili sobie z tak wielkim wyzwaniem, jak ustalenie z Wisłą nowych zasad, na jakich klub będzie operatorem obiektu za 540 mln zł. Negocjacje w tej sprawie toczą się od kilku lat. Miały doprowadzić do tego, aby jak największą korzyść osiągnęły obie strony. Ostatnie działania rodzą obawy, że może być zupełnie inaczej.

"Jak Cupiał tworzy Krakowice" - przeczytaj komentarz Krzysztofa Kawy >>

- Prowadzimy rozmowy, które zmierzają do osiągnięcia porozumienia satysfakcjonującego obie strony. Czekamy obecnie m.in. na przejęcie obiektu przez ZIS, co będzie jednym z elementów planowanego porozumienia - informuje wiceprezes Wisły Janusz Kozioł.

- Po przejęciu stadionu przez ZIS rozmowy z Wisłą mają być kontynuowane. Nic nam nie wiadomo, aby Wisła nie była już zainteresowana zarządzaniem stadionem - mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa.

Oficjalne wypowiedzi nie pasują jednak do tego, co ostatnio dzieje się w Wiśle. W klubie wrócono do pomysłu, że pracownicy administracyjni nie będą korzystać z biur na stadionie, a przeniosą się do siedziby firmy należącej do właściciela klubu Bogusława Cupiała, czyli Tele-Foniki Kable w Katowicach.

- W przypadku części osób, które na razie znalazły się na liście do przeniesienia, będziemy analizować, czy rzeczywiście jest to konieczne. Dotyczy to m.in. biura prasowego klubu, które swoje główne zadanie ma w Krakowie - zaznacza wiceprezes Kozioł.

Stadion mają też opuścić piłkarze, którzy prawdopodobnie trenowaliby w ośrodku w Myślenicach. Zespół przy ul. Reymonta rozgrywałby tylko mecze.

Jaki jest bilans zysków i strat? Zgodnie z umową klub rocznie płaci miastu 2 mln zł za dzierżawę obiektu. Do tego dochodzi bardzo kosztowne utrzymanie stadionu, szacowane na ok. 5 mln zł.

W Wiśle liczą, że za pojedynczy mecz klub płaciłby miastu ok. 200 tys. zł. Zakładając, że Wisła rozegra w roku ok. 20 spotkań w roli gospodarza, to wychodzi ok. 4 mln zł. Do tego klub straci wpływy z wynajmu skyboxów (ekskluzywnych lóż). Roczny zysk z tego tytułu to ok. 1,2 mln zł. Ostatnio w negocjacjach pojawił się pomysł, aby koszty Wisły były o połowę niższe. Część kwoty (ok. 3,5 mln zł) rozliczana mogłaby być bowiem z miastem w barterze i klub reklamowałby Kraków na koszulkach i bandach reklamowych. Jeżeli stadionem musiałby się zajmować ZIS, to od Wisły miałby ok. 4 mln zł plus zyski ze skyboxów, biletów i reklam. Jeśli to nie pokryje kosztów utrzymania stadionu, resztę dopłaci miasto.

Stadion tylko na mecze?

W ubiegłym tygodniu prawie wszyscy pracownicy administracji Wisły otrzymali e-maile, w których poinformowano ich, że w poniedziałek mają stawić się w pracy nie przy ul. Reymonta 22, a w Katowicach, gdzie od kilku miesięcy swoją siedzibę ma Tele-Fonika, firma właściciela "Białej Gwiazdy" Bogusława Cupiała. Wczoraj kilkanaście osób pojechało na Śląsk. Zostały im pokazane biura, gdzie mają pracować, po czym osoby te... wróciły do Krakowa.
- Część administracji rzeczywiście została przeniesiona do Katowic - mówi wiceprezes Wisły Janusz Kozioł. - Nie wszyscy jednak pracownicy klubu zostaną tam przeniesieni, a nawet w przypadku części osób, które znalazły się na liście do przeniesienia będziemy analizować, czy rzeczywiście jest to konieczne.

Nawet jeśli na razie jest tak, jak mówi Janusz Kozioł, to nie można wykluczyć, że wkrótce administracja klubu zniknie całkowicie z Reymonta. Wszystko związane jest z zasadami, na jakich klub wynajmuje stadion.

Ostatnio wszystko wydawało się zmierzać w kierunku podpisania umowy z miastem. Klub płaciłby około 7 mln zł za wynajem i utrzymanie stadionu, ale w praktyce Wisła wydawałaby na ten cel połowę tej sumy. Pozostała część miała być rozliczana z miastem w barterze, a klub reklamowałby Kraków. Ta umowa byłaby korzystna z punktu widzenia Wisły, choć mogłaby wzbudzać wątpliwości, czy miasto nie dopłacałoby do utrzymania stadionu. Rozwiązaniem mogłoby być znalezienie firmy, która kupiłaby prawo do nazwy stadionu i pokryła różnicę w utrzy- maniu obiektu. Takie rozmowy są prowadzone.

Na razie zarówno Wisła, jak i miasto zachowują się tak, jakby nic złego wokół umowy o wynajem stadionu się nie działo. Fakty jednak temu przeczą. Skąd zatem całe zamieszanie? Z naszych informacji wynika, że w pewnym momencie ktoś podpowiedział właścicielowi Wisły Bogusławowi Cupiałowi inne rozwiązanie niż stały wynajem stadionu. Wszystko wskazuje na to, że tą osobą jest Krystian Rogala, były prezes Ruchu Chorzów, od wielu lat doradca Cupiała. Ten nowy pomysł ma polegać na tym, że Wisła wychodzi z Reymonta z całą administracją. Docelowo to miejsce mieliby opuścić również piłkarze. Zespół przy ul. Reymonta rozgrywałby tylko mecze. Tyle że podliczenie wydatków pokazuje, iż Wisła poniosłaby w takiej sytuacji o wiele większe koszty. W klubie liczą, że za pojedynczy mecz "Biała Gwiazda" płaciłaby miastu 200 tys. zł. Zakładając, że Wisła rozegra w roku około 20 spotkań na swoim stadionie, mamy już 4 miliony złotych, a to dopiero początek. Klub nie miałby bowiem do dyspozycji skyboksów (ekskluzywnych lóż), musiałby też dzielić się z miastem zyskiem z biletów czy reklam. W sumie koszt mógłby zbliżyć się nawet do 10 mln zł!

Gdzie zatem w tym wszystkim jest logika? Trudno ją dostrzec. Być może związane jest to z tym, co ostatnio dzieje się w Wiśle, m.in. pewnego rodzaju bezwładem zarządu. Jak inaczej bowiem wytłumaczyć np. sytuację, w której zwolnionych zostało dziewięć osób w momencie, gdy p.o. prezesa Jacka Bednarza nie było w klubie, a z trzech pozostałych członków zarządu dwóch było przeciwko redukcjom etatów.

W klubie trwają również cały czas przetasowania w zarządzie. Wczoraj została podjęta decyzja o zmniejszeniu jego składu do jednej osoby, Jacka Bednarza. Wiceprezesem ma pozostać Janusz Kozioł, ale już nie jako członek zarządu. Rafał Smalcerz będzie pracował w randze dyrektora, a Mirosław Pałyga ma w ogóle odejść z Wisły.

Stadionem za 540 mln zł z ramienia miasta opiekuje się Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który odpowiedzialny jest za drogi. Jego dyrekcja nie potrafiła doprowadzić negocjacji z Wisłą do szczęśliwego zakończenia i teraz nadzór nad stadionem ma przejąć Zarząd Infrastruktury Sportowej. Dyrektorem tej jednostki jest Krzysztof Kowal, który w przeszłości był dyrektorem Wisły. Pozostanie jednak problem ogromnych kosztów utrzymania stadionu, a bardzo małych możliwości zarabiania na obiekcie poza meczami. Na stadionie są szatnie i duże hole, bez stałej restauracji, nie mówiąc o miejscach na sklepy. Są biura pod trybuną, na które nie ma chętnych. Nawet ZIKiT nie chciał tam przenieść części swoich wydziałów.

Bartosz Karcz, Piotr Tymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski