Fot. Archiwum
ZDROWIE. Szpitalne jadłospisy zdominowała zupa jarzynowa i kanapki. Brak w nich warzyw i owoców, ryb, przetworów mlecznych, co może prowadzić do zaburzeń stanu zdrowia, np. osłabienia organizmu.
- W więzieniu nigdy nie chodziłem głodny, a w szpitalu po każdym posiłku musiałem dojadać w sklepiku - mówi wprost Leon Szlachtowicz, były pacjent Szpitala im. Dietla w Krakowie. Mężczyzna zgłosił się do redakcji "Dziennika Polskiego" po przeczytaniu artykułu "Skazani na 4,80 zł", w którym opisaliśmy warunki żywieniowe więźniów. - Wychodzi na to, że w naszym kraju lepiej traktuje się złodziei i morderców niż chorych ludzi! - oburza się pan Leon.
Przedstawiciele szpitali problemu nie widzą. - Satysfakcję naszych podopiecznych badamy regularnie. Podczas ostatniej anonimowej ankiety nie mieliśmy krytycznych sygnałów na temat żywienia - zapewnia Barbara Kamysz ze Szpitala im. Dietla. O braku takich skarg informuje też Leszek Gora, rzecznik prasowy Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie. Nic do zarzucenia nie mają sobie także przedstawiciele dwóch innych krakowskich Szpitali - im. Jana Pawła II i im. Narutowicza.
Zdaniem Marii Kret, przewodniczącej krakowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Dietetyki, przyczyną braku skarg ze strony pacjentów jest ich niewiedza dotycząca zdrowego żywienia. - Chorzy często nie zdają sobie sprawy, że to, co zjedli podczas pobytu w szpitalu, może być niewystarczające lub nawet szkodliwe. Niektórzy przekonują się o tym dopiero po wypisaniu do domu - mówi Maria Kret. Zauważa, że błędy w żywieniu są widoczne we wszystkich jadłospisach. - Pacjenci dostają za mało warzyw i owoców, szczególnie w okresie zimowym, oraz suchych nasion roślin strączkowych - twierdzi Maria Kret.
Specjalistka podkreśla, że w szpitalnym jedzeniu za mało jest także mleka i jego przetworów oraz ryb, co może skutkować zaburzeniami stanu zdrowia (m.in. zaparcia, osłabienie organizmu). Przyznaje, że kiedy sama była pacjentką jednego z krakowskich szpitali, jadła tylko to, co przyniosła jej rodzina. Obserwacje pokazują też, że w szpitalach często tzw. resztki talerzowe, czyli to, czego pacjent nie zjada, są duże. I można po tym wnioskować, że nie są zaspokajane jego potrzeby żywieniowe, co może skutkować niedożywieniem.
Zdaniem Barbary Kamysz ze Szpitala im. Dietla trudno oceniać zróżnicowanie posiłków na podstawie jadłospisu z jednego dnia. - Menu opracowywane przez dietetyków zatrudnionych w szpitalu codziennie się zmienia - zauważa Barbara Kamysz.
Maria Kret twierdzi jednak, że dzienny jadłospis pokazuje, jakie są tendencje żywieniowe w szpitalach.
- Jeśli za błędy w jadłospisach odpowiadają zawodowi dietetycy, to problem nieodpowiedniego żywienia w szpitalach jest dość poważny. Można go jednak rozwiązać, uważniej dobierając składniki potraw - mówi przewodnicząca krakowskiego oddziału PTD.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?