Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chwile grozy pod Wawelem. Bilet mógł kosztować życie. [ZDJĘCIA]

PIOTR TYMCZAK
Z ogonka, który jeszcze niedawno kończył się na wysokości ul. Grodzkiej, wszyscy znaleźli się na małym placu przed CORT-em. Ścisk był potworny. Fot. Anna Kaczmarz
Z ogonka, który jeszcze niedawno kończył się na wysokości ul. Grodzkiej, wszyscy znaleźli się na małym placu przed CORT-em. Ścisk był potworny. Fot. Anna Kaczmarz
- Obok mnie ktoś niemal stracił przytomność - mówi Piotr Wrotniak. - Zabrakło człowieczeństwa i kultury - dodaje Paweł Kowalczyk. Do dantejskich scen doszło w sobotę przed Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego przy ul. Powiśle w Krakowie, gdzie rozdawano bezpłatne wejściówki na treningi Anglików, Holendrów i Włochów.

Z ogonka, który jeszcze niedawno kończył się na wysokości ul. Grodzkiej, wszyscy znaleźli się na małym placu przed CORT-em. Ścisk był potworny. Fot. Anna Kaczmarz

Niewiele brakowało, aby kibice stratowali się, stojąc w kolejce po bilety na treningi Euro 2012

- Jeśli pozostałe imprezy związane z Euro Kraków ma organizować w taki sam sposób, to niech lepiej da sobie spokój. Komuś w mieście zabrakło wyobraźni - twierdzono w rozsierdzonym tłumie.

Tłum oczekujących po wejściówki na otwarte treninigi podczas Euro [ZDJĘCIA]

Przedstawiciele magistratu podali, że na treningi będzie około 38 tysięcy bezpłatnych biletów. Anglików na stadionie Hutnika będzie mogło obejrzeć 3250 fanów, Holendrów na Wiśle około 25 tys., a Włochów na Cracovii - 10,3 tys. Kibice tłumnie ruszyli więc do punktów, w których w sobotę miały być wydane wejściówki. Gigantyczne oblężenie przeżyło CORT - tutaj rozdawano bowiem bilety na wszystkie trzy stadiony, a było to jednocześnie jedyne miejsce, w którym można było zdobyć wejściówkę na trening Anglików.

Przeczytaj komentarz Marka Kęskrawca: Taką Polskę zobaczą na Euro

Pierwsi fani ustawiali się w kolejce już w piątek, około godz. 22. Niektórzy spali pod CORT-em w śpiworach. Inni nie zmrużyli oka, chcąc mieć pewność, że dostaną wymarzony bilet. Wielu przyszło po wejściówki na trening Anglików. Tych biletów było bowiem najmniej - tylko około 400.

Wygraj bilet na trening Holendrów! Zobacz szczegóły konkursu!

- Stałem po bilet na trening Anglików całą noc. I nie mam go - mówi rozgoryczony Piotr Wrotniak. Pod Wawelem pojawił się w sobotę, o godz. 1. Był wśród 20 osób, które stanęły najwcześniej. Do rana było spokojnie. Około godz. 8 ktoś rzucił hasło, że już rozdają bilety, ktoś inny przestawił barierki. - Nagle wszyscy, nie zważając na kolejkę, wpychali się przed innych. Mogło dojść do wielkiej tragedii - opowiada Wrotniak.

Z ogonka, który jeszcze niedawno kończył się na wysokości ul. Grodzkiej, wszyscy znaleźli się na małym placu przed CORT-em. Ścisk był potworny. Trudno było nawet oddychać. Ojcowie brali dzieci "na barana", by nie zostały stratowane przez tłum.

Po chwili do akcji ruszyła policja, Straż Miejska i ochrona obiektu. Aby odwrócić uwagę tłumu od drzwi CORT-u, policjanci zaczęli rozdawać bilety z samochodu na treningi Włochów i Holendrów. - Doszło do incydentu. Na szczęście, dzięki interwencji policji i Straży Miejskiej, sytuacja szybko została załagodzona - stwierdził Filip Szatanik z Biura Prasowego Urzędu Miasta Krakowa.

Około 7 tysięcy wejściówek rozeszło się błyskawicznie. Niektórzy jeszcze stali w kolejce, a "koniki" już sprzedawały bilety na treningi. Holendrów wyceniono najpierw na 20 zł. Później ceny wzrosły - do nawet 50 zł.

Euro po krakowsku: Panika, dziki tłum, bilet od policjanta.

Do dantejskich scen doszło w sobotę przed Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego przy ul. Powiśle w Krakowie. Niewiele brakowało, aby kibice stratowali się, stojąc w kolejce po bilety na treningi reprezentacji Anglii, Holandii i Włoch.

- Jeśli pozostałe imprezy, związane z Euro, Kraków ma organizować w taki sposób, to niech lepiej da sobie spokój - tak twierdziły osoby, które przyszły po bezpłatne bilety.

- Nie doszłoby do takiego zagrożenia, gdyby była policja, albo ktoś tego pilnował. Policjanci i strażnicy miejscy pojawili się dopiero, jak ludzie zaczęli się gnieść. Niektórzy w tym ścisku już niemal tracili przytomność - mówi Piotr Wrotniak.
Ze znajomymi przyszedł pod CORT około 1 w nocy. Był w grupie pierwszych 20 osób. Jego marzeniem było zobaczyć trening Anglików. Jest fanem Liverpoolu. Założył szalik klubu i czekał wytrwale całą noc. Wspomina, że między godz. 3 a 4 było najzimniej. Później kolejka coraz szybciej się wydłużała. Pamięta, że około godz. 4 zaczęły przychodzić rodziny z małymi dziećmi. Wszyscy stali spokojnie, siadali na krzesłach, niektórzy spali w śpiworach. Przed godz. 8 długi ogonek ludzi sięgał wylotu ul. Grodzkiej. Piotr Wrotniak odliczał już czas do otwarcia punktu. Był pewny, że dostanie wejściówkę na trening Anglików. Wtedy wydarzyło się coś, czego w życiu by się nie spodziewał.

- W pewnym momencie ktoś powiedział, żeby odstawić krzesła, na których siedzieliśmy. Zacząłem to robić, a kiedy się odwróciłem, to przede mną były już osoby, które przyszły o godzinie 5 albo 7 rano. Wszyscy wpychali się przed innych. Po chwili byłem już w środku tłumu, z którego nie można było się wydostać - opowiada Piotr Wrotniak.

- Słyszałem, jak ktoś wołał o karetkę. Przede mną były dzieci. Trzy razy wepchnęli nas na barierki. Mówiłem, że może się stać tragedia - opowiadał zdenerwowany.

Bliscy omdlenia

Turyści i inni mieszkańcy z przerażeniem obserwowali, jak tłum napiera na budynek CORT-u, który nie został otwarty o zapowiadanej godz. 9.

"PZPN, PZPN, j..., j... PZPN" - zaczął skandować tłum. W tym miejscu za kolportaż biletów w gminnym punkcie odpowiedzialne było jednak miasto. Ostatecznie zdecydowano się je wydawać, ale w pomieszczeniu obok.

Część wejściówek na treningi Holendrów i Włochów - w innym miejscu - rozdawali z samochodu policjanci, aby "wyciągnąć" ludzi z kłębiącego się tłumu. W pewnym momencie otwarto boczne drzwi w CORC-ie. Osoby, które stały przed głównymi, zamiast więc stać na początku kolejki, zostały zepchnięte na odległe miejsca.

- Przyszłam o godzinie 3. Przede mną było około 50 osób. Około godziny 8 zrobił się jakiś ruch, ktoś krzyknął i wszyscy zaczęli się pchać, a kolejka straciła sens - mówi Edyta Ziętek. Biletów zabrakło dla Marcina Lurańca. - Trudno, muszę się z tym pogodzić - tłumaczy sobie. - Ludzie przepychali się łokciami. Jednej dziewczynie obok mnie zrobiło się słabo i wyprowadziłem ją z tłumu - dodaje.

Większość miała żal do organizatorów. - Przed CORT-em zastałem około godziny 9 dziki tłum napaleńców. Napierali na szyby. Aż dziwne, że nie pękły. Mimo dużej ilości radiowozów Straży Miejskiej i policji nikt nie reagował. Zamiast ustawić jakieś barierki, było zero organizacji, wstyd przed Europą - komentuje Konrad Kozub.

Była kulturka i przyszła banda

Do stojącego pod CORT-em Konrada Kozuba zadzwonił brat i powiedział: "Pod Cracovią jest kulturka, wszyscy cierpliwie czekają". Poszedł więc tam i znalazł się dość blisko początku kolejki.
- Humory dopisywały. Wybiła godz. 10. Do budki weszły dziewczyny, które miały rozdawać wejściówki. Wszyscy czekali z niecierpliwością. Nagle podchodzi banda dresów, wbija się na początek kolejki, opanowują kasy. Ludzie gwiżdżą. Jak pod CORT-em było kilka radiowozów, tak tutaj ani jednego - relacjonuje Konrad Kozub. - Myślę sobie, niech wezmą. Pod stadionem 5 tysięcy wejściówek ma być, załapiemy się spokojnie. W końcu jestem prawie na początku. Po 10 minutach kasy się zamykają... Dziewczyny wychodzą i mówią, że bilety się skończyły... Na własne oczy widziałem, że może z 50 osób, nie więcej, wzięło bilety i nagle się skończyły. To ja się pytam, gdzie są te wejściówki?

Na stadionie Wisły do rozdania były bilety na jedną z trybun za bramką - na ponad 5 tysięcy widzów.

- Jedna pani liczyła i byłem 350. w kolejce. Kiedy były przede mną 4 osoby, wejściówek zabrakło - opisuje pan Jarek. Każdy mógł wziąć dwa bilety. Przyznaje jednak, że do kolejki podczepiały się całe rodziny, pod koniec inni zaczęli się wpychać na siłę.

Okazało się, że biletów było 38 tysięcy, ale do darmowej dystrybucji przeznaczono połowę. Resztę przekazano dla szkół, młodzieży z domów dziecka, klubów piłkarskich i na potrzeby federacji organizujących treningi. Okazało się, że na zajęcia Anglików było tylko 400 wejściówek.

- Około godz. 8 doszło do paniki, ktoś powiedział, że jest niewielka ilość biletów na Anglików i wszyscy się rzucili w stronę wejścia do CORT-u. Ale to był tylko incydent, świadczący o tym, jak duże jest zainteresowanie i jak dużo emocji wzbudzają wejściówki na bezpłatne sesje treningowe drużyn. Sytuacja na szczęście została opanowana, służby działały sprawnie i nikt nie poniósł uszczerbku. Są czasem sytuacje, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć - stwierdza Filip Szatanik z Urzędu Miasta.

Pociesza, że reprezentacje przebywające podczas Euro w Krakowie może jeszcze zorganizują jeden otwarty trening, gdy awansują do kolejnej fazy mistrzostw.

Piotr Tymczak

[email protected]

WYŚCIG PO BILETY

Sobota, godz. 6.10, ul. Powiśle. Razem z przyjaciółką zajmujemy miejsce w kolejce po bilety na treningi trzech reprezentacji. Przed nami jest kilkaset osób. Cieszymy się, że pobudka o godz. 5 opłacała się - bez problemu powinnyśmy dostać wejściówki na treningi Anglików i Włochów.

7.00. Kolejka na ulicy Powiśle szybko rośnie (wzdłuż i wszerz, bo do osób, które przyszły wcześniej, dołączają wyspani towarzysze). Atmosfera jest przyjazna. Obcy ludzie zajmują sobie miejsce w kolejce po to, by ktoś mógł napić się gorącej herbaty i rozgrzać się w barze. Jego właściciel osiągnął chyba rekordowy utarg. Tak samo, jak pani z budki z obwarzankami, która z radością w głosie zamawia przez telefon kolejną dostawę.

7.40. Zostawiam zmarzniętą koleżankę w barze. Wracam do kolejki. Nagle sznur ludzi - stojących przede mną i za mną - zbija się w jedną masę i biegiem rusza w stronę wejścia do CORT. Pędzę razem z nimi, próbując jednocześnie dodzwonić się do koleżanki. Nie odbiera, bo, jak się okazuje, sama walczy o dogodne miejsce w tłumie. Nie ma mowy o żadnej kolejce. Ramię w ramię stoją osoby, które pod CORT były już w nocy i te, które akurat teraz przechodziły w pobliżu. Ktoś wesoło intonuje: "Cieszą się Polacy...".
8.30. Przetrwanie w tłumie staje się coraz trudniejsze. Stoję przy barierce, do której przyciskają mnie napierający ludzie. Ci, którzy stoją z tyłu, nie zdają sobie sprawy z tego, że od wejścia do CORT, oprócz ludzkiej masy, oddziela ich jeszcze metalowa bariera. Desperaci, którzy dostrzegą przeszkodę, próbują ją sforsować albo przeskoczyć. Chociaż wydaje się, że w "korytarzu" nie ma już miejsca na ani jedną osobę, ludzie wciąż próbują się tam dostać. Nierozsądni rodzice wpuszczają do tłumu dzieci, bo - jak mówią - "dziecku pozwolą przejść".

8.50. Starszy mężczyzna o słusznej wadze próbuje przejść przez barierkę. Dziewczyna głośno protestuje. Niezadowolony mężczyzna zaczyna wygrażać jej pięścią... Ludzie tracą nad sobą kontrolę, niektórzy są gotowi do bójki.

9.00. Mija "godzina zero", a bilety wciąż nie są rozdawane. Część osób zaczyna przeklinać i wygrażać organizatorom. Razem z koleżanką - w głębi duszy - cieszymy się, że nie otwarto drzwi do CORT, bo wówczas z pewnością zgniótłby nas napierający tłum. Robi się niebezpiecznie. Postanawiamy, choć bardzo zależało nam na obejrzeniu treningów, że nie warto ryzykować. Wydostanie się z tłumu niezadowolonych ludzi zajmuje nam kilka minut. Dopiero teraz widzimy, że na miejsce przyjechała Straż Miejska i policjanci. Z zaskoczeniem odkrywamy, że z jednego z radiowozów rozdawane są bilety. Ktoś chwali się, że dostał sześć wejściówek. Chociaż znowu włączamy się do walki o bilety, nie mamy szans. Rozchodzą się w kilkadziesiąt sekund. Reszta ma być rozdana w CORT, ale na ponowny udział w wyścigu nie mamy już ani siły, ani ochoty. Odchodzimy rozżalone, że organizatorzy nie zadbali o to, by dystrybucja biletów była właściwie zabezpieczona.

Aleksandra Wójcik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski