Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przybywa naciągaczy, którzy żerują na ludzkiej dobroci

Redakcja
Fot. Ingimage
Fot. Ingimage
Niemal każdego dnia dowiadujemy się o kolejnych oszustach, którzy wykorzystują ofiarność i chęć niesienia pomocy chorym dzieciom. Lekarze mówią wręcz o pladze. Ostatni przypadek rodziców, którzy chcą na nieszczęściu syna zarobić aż 3 mln zł, jest wyjątkowo bulwersujący.

Fot. Ingimage

SPOŁECZEŃSTWO. Rodzice zbierają pieniądze, choć operacja dziecka była darmowa

Piotruś urodził się w styczniu z wadą serca. Wkrótce trafił na stół w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu. Operacja była skomplikowana, ale wszystko zakończyło się pomyślnie. Od kilkunastu dni chłopczyk jest już w domu.

Tymczasem w krakowskich supermarketach pojawiły się ulotki, w których czytamy m.in.: "Piotruś M. nie ma lewej komory serca. Rodzice zbierają pieniądze na operacje, potrzebne są trzy, a każda kosztuje 1 MILION ZŁ".

Na ulotce podano numer konta. Teraz ludzie, współczując oczekującemu na operację dziecku, wpłacają tam pieniądze.

Ulotka dotarła do prof. Janusza Skalskiego, szefa kardiochirurgii w Prokocimiu, który operował chłopca. - To cios dla mnie i całej kadry medycznej. Krew się burzy na takie oszustwo! Przecież za operację pacjent nic nie płaci, szpitalowi nie wolno pobierać za nic żad-nych pieniędzy! - oburza się profesor.

3 mln zł to kwota całkowicie wzięta z sufitu: gdyby nawet ktoś chciał operować dziecko za granicą, zabieg kosztowałby kilkakrotnie mniej od sumy podanej na ulotce. Profesor wyklucza niewiedzę lub naiwność: tata chłopczyka pracuje w służbie zdrowia i nie jest możliwe, by nie wiedział, co robi.

Podobne przykłady można mnożyć. Doc. Adam Bysiek, chirurg dziecięcy z Prokocimia, wspomina, jak do przedziału pociągu, którym wraz z kolegami jechał na konferencję pediatryczną, weszła dziewczyna, która sprzedawała krzyżówki na rzecz fundacji rzekomo finansującej operacje dzieci z wadami serca.

- Zdenerwowaliśmy się bardzo. Zaczęliśmy wypytywać dziewczynę o szczegóły. Wkrótce sama zrozumiała, że padła ofiarą osoby, która wykorzystując jej wrażliwość, oszukuje ludzi. Rozpłakała się, w efekcie było nam jej żal - opowiada doc. Adam Bysiek.

Jaki był mechanizm działania? Mężczyzna uzyskał pozwolenie na sprzedaż krzyżówek w ramach zbiórki publicznej. Ludzie kupowali je w przekonaniu, że finansują operacje dzieci. Oszust zebrał ok. 5 tys. zł, z czego kilkaset lub nawet tylko kilkadziesiąt złotych odprowadził na konto organizacji charytatywnej. Resztę zabrał dla siebie.

Inny przykład. Na cmentarzu Podgórskim w Krakowie matka z 12-letnią córką na wózku inwalidzkim zbiera na rzekomą operację w Prokocimiu. Ludzie nie skąpią datków.
- Po krótkiej rozmowie było dla mnie oczywiste, że dziewczynka nie wymaga żadnego zabiegu. Zadzwoniłem na policję, ale funkcjonariusze odpowiedzieli, że mogą interweniować jedynie wtedy, gdy zbierający pieniądze zachowują się agresywnie lub zaczepiają przechodniów - mówi doc. Adam Bysiek.

Oszuści chodzą też od mieszkania do mieszkania, okazując ludziom rozmaite zaświadczenia i dokumenty, nierzadko sfałszowane. W marcu na jednym z wielickich osiedli kobieta, podpierając się zaświadczeniem rzekomo wystawionym przez proboszcza z jej parafii, prosiła o pieniądze, bo - jak twierdziła - musi zapłacić dawcy za szpik kostny dla swego ciężko chorego dziecka oraz za niezbędne badania w Prokocimiu. Trafiła jednak na rzeczniczkę szpitala.

- Było oczywiste, że kobieta kłamie. Przepisy wykluczają możliwość spotkania się dawcy i biorcy szpiku, nie ma też możliwości kupienia go, a badania zgodności tkankowej wykonywane są bezpłatnie - opowiada rzeczniczka szpitala w Krakowie-Prokocimiu Magdalena Oberc, która o całej sprawie natychmiast powiadomiła policję.

DOROTA STEC-FUS

[email protected]

Imię i inicjał nazwiska chłopca zostały zmienione

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski