Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunt w szkole sędziów i prokuratorów

Redakcja
Fot. Ingimage
Fot. Ingimage
Łamanie przepisów zarzucają władzom Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie oraz Ministerstwu Sprawiedliwości aplikanci po pierwszym roku nauki na tej uczelni. Aplikanci kierują skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Jeśli sąd przyzna im rację, w kształcącej od dwóch lat przyszłych sędziów i prokuratorów krakowskiej placówce może dojść do sporego zamieszania.

Fot. Ingimage

KONTROWERSJE. Czy Ministerstwo Sprawiedliwości poparło złamanie prawa

Autorzy wniosków do WSA zaskarżyli bowiem - jako "niezgodny z ustawą" - obowiązujący w KSSiP system oceniania decydujący o tym, kto będzie miał szansę zostać sędzią lub prokuratorem, a kto nie. Przekonują również, że trzeba powtórzyć przynajmniej cztery z dziewięciu egzaminów, jakie w minionym roku pisali. W obecnym roku, wobec skarg aplikantów, dyrekcja szkoły zdecydowała się już na powtórkę jednego sprawdzianu.

Od ocen ze sprawdzianów i praktyk zależy, czy aplikant będzie mógł kontynuować naukę fachu sędziego lub prokuratora, czy też przyjdzie mu wykonywać mniej atrakcyjny zawód referendarza lub asystenta. Do dalszego etapu przechodzi 150 aplikantów z najwyższą notą, a więc mniej niż połowa ogółu.

Ustawa o KSSiP mówi, że "decyduje suma punktów uzyskanych przez aplikanta ze wszystkich sprawdzianów i praktyk". Aplikanci mają w ciągu roku 9 sprawdzianów i 15 praktyk, więc (przy skali od 0 do 5) mogliby zdobyć w sumie 120 punktów. Tuż przed końcem poprzedniego roku szkolnego dyrektor KSSiP Leszek Pietraszko ogłosił jednak, że będzie się liczyć suma ocen ze sprawdzianów i ŚREDNIA z praktyk. Z tych ostatnich można teraz zdobyć maksymalnie 5 punktów, zamiast 75.

Rada Programowa KSSiP, złożona z wybitnych przedstawicieli nauki i zawodów prawniczych, uchwaliła, że dyrekcja szkoły i wspierające ją ministerstwo błędnie interpretują ustawowe zapisy o punktacji, mówiące wyraźnie o sumie punktów, a nie średniej ocen z praktyk. Dyrektor Leszek Pietraszko przyjął uchwałę rady do wiadomości, ale decyzji nie zmienił.

Aplikanci alarmowali, że w szkole, która winna być wzorem praworządności i dobrych praktyk, doszło do "zmiany reguł pod koniec gry". Do dziś spekulują, "czyje dzieci na tym zyskały".

- Część aplikantów, która osiągnęła gorsze wyniki na sprawdzianach, zawsze będzie stanowiła grupę potencjalnych niezadowolonych i krytyków Krajowej Szkoły - uważa sędzia Rafał Dzyr, zastępca dyrektora KSSiP ds. aplikacji. Jego zdaniem "determinacja niektórych absolwentów aplikacji ogólnej, nadal dążących do zakwalifikowania na aplikacje sędziowską i prokuratorską, przemawia za atrakcyjnością modelu kształcenia".

- Zabawny, ale chybiony argument - odpowiada autor jednej ze skarg do WSA. - Nasza determinacja wynika z tego, że przez KSSiP wiedzie jedyna w miarę prosta droga do zawodu sędziego i prokuratora. Nie może być tak, że staje się ona kręta, pełna przepaści i pułapek z powodu naruszeń prawa, zakulisowych gier i oznak kumoterstwa.

Sytuacja w KSSiP budziła zastrzeżenia jeszcze przed inauguracją pierwszego roku aplikacji. Znani sędziowie oraz prokuratorzy wskazywali, że placówka rozpoczyna działalność bez kadr, spójnego programu, a nawet niezbędnych rozporządzeń.

Najwięcej zarzutów dotyczy wspomnianej interpretacji zapisów ustawy o KSSiP (art. 26) mówiących o sposobie liczenia punktów z egzaminów i praktyk. Dokonana przez dyrekcję szkoły nowa wykładnia tych zapisów doprowadziła do rewolucyjnej zmiany i - jak podejrzewają niedoszli aplikanci sędziowscy - "wywróciła do góry nogami listę kwalifikacyjną". - Jedni wylecieli z grona 150 szczęśliwców, inni awansowali - uważają skarżący.
Przy "dyrektorsko-ministerialnym" systemie podliczania punktów ocena z praktyk traci znaczenie. Najbardziej zasadnicze pytanie brzmi jednak: który z przepisów ustawy o KSSiP, rozporządzenia w sprawie odbywania aplikacji, bądź jakiegokolwiek innego aktu prawnego przewiduje, że o miejscu aplikanta na liście klasyfikacyjnej decyduje, obok sumy punktów uzyskanych przez tego aplikanta ze wszystkich sprawdzianów, wyliczana z dokładnością do drugiego miejsca po przecinku średnia arytmetyczna z ocen z praktyk odbytych w czasie aplikacji ogólnej?

Skarżący się aplikanci nie uzyskali dotąd odpowiedzi - poza sugestią, że tak wynika "z wykładni funkcjonalnej", jest lepiej i sprawiedliwiej. Pytany o to przez nas wicedyrektor Rafał Dzyr wyjaśnia: - Zasadniczą myślą ustawy o Krajowej Szkole było stworzenie systemu wielu sprawdzianów, kontrolujących postępy w wiedzy - tak pomyślanych, aby na aplikacje specjalistyczne przyjąć naprawdę najlepszych.

Zwraca uwagę, że na sprawdzianach wszyscy aplikanci byli oceniani w sposób jednorodny, przy zastosowaniu tych samych kryteriów i przez te same komisje. Inaczej było z ocenami wystawionymi przez patronów praktyk.

- Wielość i różnorodność tych patronów, których umiejętności nie zostały jeszcze do końca sprawdzone przez Krajową Szkołę z przyczyn oczywistych, każą podchodzić z większą rezerwą do ich ocen - mówi wiceszef KSSiP. Jego zdaniem uwzględnienie (jak napisano literalnie w ustawie) tylu ocen z praktyk mogłoby zaburzyć obiektywizm końcowych ocen aplikantów.

Rafał Dzyr twierdzi, że taka była opinia patronów koordynatorów, najbardziej doświadczonych sędziów i prokuratorów, którzy już wcześniej zajmowali się kształceniem aplikantów.

- Opierając się m.in. na ich stanowisku, przyjęliśmy krytykowaną przez niektórych aplikantów metodę wykładni przepisów - tłumaczy sędzia.

Oceny ze sprawdzianów są, zdaniem dyrekcji, o wiele bardziej miarodajne niż oceny z praktyk, tymczasem niezadowoleni aplikanci zarzucają komisjom egzaminacyjnym KSSiP "całkowity brak znajomości zasad przeprowadzania sprawdzianów". Zasady te wynikają z programu aplikacji i rozporządzenia w sprawie jej odbywania. Aplikanci twierdzą, że przepisy te były notorycznie łamane - z powodu niewiedzy komisji. Ich zdaniem, wzorem jednego z tegorocznych sprawdzianów, przynajmniej cztery zeszłoroczne winny być unieważnione i przeprowadzone na nowo.

Autorzy skarg przekonują w pismach do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, że przedmiot, tematyka i zakres kilku sprawdzianów nie pokrywały się z tym, co zapisano w programie, a także z programem praktyk. Mogło to mieć wpływ na gorszy wynik osób, które przygotowały się do sprawdzianu zgodnie z programem.

Kilkoro aplikantów miało z innych sprawdzianów piątki i czwórki z plusem, a w tym wypadku dostało dwóje. Obsunęli się w rankingu jeszcze niżej z powodu innego powszechnie krytykowanego mechanizmu: osoba z dwóją po prostu zaliczyła (na "mierny") i nie ma prawa tego poprawić, natomiast ktoś, kto wypadł fatalnie (na jedynkę) lub katastrofalnie (na zero), może napisać sprawdzian jeszcze raz - i dostać nawet piątkę. Właśnie ta piątka będzie mu się liczyć do końcowej sumy punktów. Wcześniejsza ocena ulega unieważnieniu...
 

- Najpierw spadłem w klasyfikacji z powodu dwói, którą dostałem, bo sprawdzian nie był zgodny z programem, a potem jeszcze wyprzedzili mnie ci, którzy za pierwszym razem napisali ten felerny sprawdzian gorzej ode mnie, bo napisali poprawkę, a ja nie mogłem. I to się nazywa sprawiedliwość. W szkole dla sędziów! - ironizuje jeden ze skarżących.

Podobne zarzuty dotyczą czterech egzaminów. Sędzia Dzyr odrzuca je lub bagatelizuje. - Ewentualne wątpliwości dotyczące tematu jednego ze sprawdzianów mogły powstać na skutek nieprecyzyjnego zapisu, zamieszczonego w "Programie aplikacji ogólnej" - przyznaje. Podkreśla jednak, że wszyscy mieli równe szanse i "bez względu na stopień trudności każdy z aplikantów mógł się wykazać, jak potrafi rozwiązać to samo zadanie."

W kwestii egzaminów poprawkowych Rafał Dzyr tłumaczy, że w przypadku otrzymania przez aplikanta ze sprawdzianu oceny negatywnej, szkoła uwzględnia przy klasyfikacji jedynie ocenę z ponownego sprawdzianu, bo "ustawodawca nie przewidział innej możliwości". Również w tej kwestii dyrekcja placówki cieszy się poparciem ministerstwa.

- Wykładnia niektórych przepisów ustawy o Krajowej Szkole budzi jednak uzasadnione wątpliwości i powoduje rzeczywiście spory interpretacyjne, dlatego też administracja Krajowej Szkoły podjęła działania zmierzające do nowelizacji tej ustawy - przyznaje wicedyrektor KSSiP. - Niektóre propozycje zostały już przedstawione ministrowi sprawiedliwości, a inne powinny zostać omówione w szerszym gronie i poddane publicznej ocenie.

A co, jeśli wcześniej aplikanci, którzy odwołali się do sądu, dowiodą, że mają rację? - Krajowa Szkoła z dużym zainteresowaniem oczekiwać będzie na ewentualne rozstrzygnięcia sądu, jednakże skutków tych rozstrzygnięć nie obawia się - ucina Rafał Dzyr.

ZBIGNIEW BARTUŚ

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski