18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzielny pajacyk na rufie

Redakcja
Czytano wiersze młodych poetów FOT. WACŁAW KLAG
Czytano wiersze młodych poetów FOT. WACŁAW KLAG
Kropka kreska kreska kropka kreska kropka kropka kreska... Powiedziałem coś przez to? W tej sekwencji kropek i kresek tkwi jakieś głębsze znaczenie, albo w ogóle jakiekolwiek?

Czytano wiersze młodych poetów FOT. WACŁAW KLAG

Paweł Głowacki: SALONY

Ten mój popis analfabety w świecie alfabetu Morse'a jest tajemnicą poważną, do rozkodowania przez fachowców, czy jedynie bełkotem, tajemniczością pustą, dla wzmożenia mglistej malowniczości skleconą na chybił-trafił, do wiwatu, ku chwale jałowego prestidigitatorstwa? A sekwencje kresek i kropek, na układanie których Mateusz Witkowski przechodzi nagle w jednym ze swoich wierszy, opuszczając tereny polskiego alfabetu - co z nimi? Znaczą coś? Nie znaczą?

Przypuszczam, a właściwie pewność mam, że Witkowski opanował prawidła tańcowania kropek z kreskami i jego liryczny Morse nie jest pusty. Lecz w istocie nie w tym rzecz - nie o to szło na ostatnim Salonie Poezji. Nosił on tytuł "Młodzi poeci w Starym Krakowie" i młodzi przybyli osobiście, młodzi, a nawet bardzo młodzi.

Monika Brągiel, Dawid Mateusz, Szymon Słomczyński, Krzysztof Szeremeta oraz Witkowski. Ich utwory czytali: Anna Antoniewicz, Juliusz Chrząstowski i Michał Majnicz.

Otóż, sedno niedzielnego Salonu na tym polegało, że nawet jak młodzi nie przechodzili w swych wierszach na kropki i kreski, a przecież, poza Witkowskim, nie przechodzili - brzmienie ich polszczyzny i tak przypominało łopot chorągiewek w dłoniach marynarza na rufie, który do kapitana okrętu płynącego z tyłu wymachuje Morsem, niczym jakiś pajacyk ożywiany sznurkami, szalenie ważny komunikat.

Z grubsza tak brzmiały ich na głos czytane frazy. Czyli inaczej, niestety - kompletnie inaczej, niż małe arcydzieła, co je Sławomir Berny na instrumentach perkusyjnych i Leszek Szczerba na saksofonie lekko wygrywali, kiedy łopot Morse'a młodej polszczyzny lirycznej cichł na chwilę.

Problem tkwi w zbyt wybujałej ezoteryczności metafor, a trochę inaczej, prościej mówiąc - w takim połączeniu słów, że się przed sekundą wysłuchane zdanie gwałtownie rozpada w uchu widza i nic nie zostaje, że żaden obraz w pamięci nie trwa dłużej niż żyje Łątka, że nie ma powietrza - jest duchota w literach, że w sumie tyleż z wierszem do czynienia mamy, co z zestawem dzielnych, lecz nielotnych sentencji.

Po prostu - poezja ta jest niczym słowo lub zdanie z kropek i kresek, ten dzielny pajacyk na rufie, od którego szumu ramion zacząłem. To szalenie ważny komunikat. Wprawdzie nie wiem, co ściśle znaczy, ale wiem, że chodzi w nim o czułość dla młodości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski