Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieczór starych spowiedzi

Redakcja
Teatr im. J. Słowackiego świętował 120 lat istnienia FOT. WACŁAW KLAG
Teatr im. J. Słowackiego świętował 120 lat istnienia FOT. WACŁAW KLAG
To w sumie krzepiące, że wciąż jeszcze są nad Wisłą teatry, którym - by z okazji jubileuszu istotę swą światu zaprezentować, istotę, sedno, naczelną zasadę, nieusuwalną powinność - wystarcza przywołać na scenę stare słowa, kiedyś tutaj mówione niejeden raz.

Teatr im. J. Słowackiego świętował 120 lat istnienia FOT. WACŁAW KLAG

Paweł Głowacki: SALONY

Słowa, nie co innego. Nie rekwizyty wczoraj przebrzmiałych przedszkolnych rewolucyjek estetycznych, nie scenograficzne i kostiumowe rewelacje, które wstrząsały publiką, nie adidasy, dresy seledynowe, paździerzowe sprzęty, telefony komórkowe, laptopy, rowery, mikrofony, mikroporty i nie kałasznikowy w łapach aktorów paradujących w dżinsach i "panterkach" wprost z dzisiejszego Afganistanu, choć przecież grany był "Ksiądz Marek" Juliusza Słowackiego.

I nie goła d..., pokazywana we wszystkim, co było grane. Nie to, ani tysiąc podobnych smaczków scenicznych. Nie to, a słowa. Słowa nietknięte, zdania nietknięte, nie poprzestawiane, nie zamienione na inne, nowocześniejsze, pasujące do panującej epoki językowej. Nie. Tylko słowa i zdania takie, jakie były zawsze. Na jubileusz 120-lecia Teatr im. Juliusza Słowackiego przywołał stare słowa, co tu przez ponad wiek ożywały na premierach. Choćby monolog Judyty z "Księdza Marka". Nie było na scenie kałasznikowów, dżinsów, panterek. Były zdania. Pełne zdania Słowackiego.

Monolog Judyty, monolog Grabca z "Balladyny", Wielka Improwizacja z "Dziadów", monolog Papkina z "Zemsty", monolog Gospodarza z "Wesela" i jeszcze inne. Było trzynaście wielkich monologów i tyluż aktorów i aktorek. Na pustej, dużej scenie - dyskretne suknie, taktowne garnitury, spokojne światło i falujący, szemrany jazz gitary, saksofonu i kontrabasu. Tak wyglądał w niedzielę 425. uroczysty, wieczorny Salon Poezji. Niech artyści wybaczą, że ich nie wymienię, lecz zwyczajnie brak miejsca na 16 imion i 16 nazwisk. A poza tym - to akurat nie było najistotniejsze.

Najistotniejsza była ich elegancka dyskrecja, ich taktowne schowanie się za wielkimi frazami - to nie paćkanie niczym, nie pstrzenie trzynastu potężnych spowiedzi, wieki temu ułożonych przez Sofoklesa, Wyspiańskiego, Słowackiego, Mickiewicza, Kochanowskiego, Fredrę, Racine'a, Corneille'a i Szekspira. Stąd - tajemnica przez godzinę.

Ile jeszcze trwa nad Wisłą teatrów, które nie skłamią, gdy wyznają: "Jestem tym, co i jak powiedziałem. Jestem tym, co i jak mówię. Będę tym, co i jak powiem"?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski