18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor Jan Klata wyciąga wnioski. Po pół roku zwalnia sześcioro aktorów.

Urszula Wolak
Magda Grąziowska, dziś już była aktorka Starego Teatru Fot. Wojciech Matusik
Magda Grąziowska, dziś już była aktorka Starego Teatru Fot. Wojciech Matusik
Na scenie Narodowego Starego Teatru nie zobaczymy już w nowych sztukach: Wojciecha Treli, Andrzeja Rozmusa, Krzysztofa Wieszczka i Magdy Grąziowskiej.

KONTROWERSJE. W Narodowym Starym Teatrze zapadły zaskakujące decyzje. Wszyscy zostali zaproszeni do gabinetu dyrektora. - To były najtrudniejsze rozmowy, jakie odbyłem w życiu, ale wiem, że musiało do nich dojść - mówi Jan Klata.

"Rzeźnia w cyrku" - przeczytaj komentarz Marka Kęskrawca >>

Umowy rozwiązano, bo dyrektor nie mógł zapewnić aktorom ról w kolejnych, nowych spektaklach Starego Teatru.

- Żyję w realiach blokady funduszu wynagrodzeń, którym zarządza Ministerstwo Finansów. W konsekwencji gramy i produkujemy mniej spektakli. Musiałem więc podjąć pewne decyzje. Mam do tego prawo jako dyrektor teatru. Zdaję sobie sprawę, że aktorzy mają teraz do mnie żal, że czują się rozgoryczeni. Nie mogą mi jednak zarzucić, że nie dałem im szansy. Grali przecież w premierowych spektaklach w minionych miesiącach - uzasadnia decyzje Jan Klata.

I dodaje: - Poza tym, kiedy obejmowałem stanowisko dyrektora, uprzedzałem wszystkich, że będę przyglądał się ich pracy i wyciągnę wnioski po pierwszym półroczu. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

Aktorka Magda Grąziowska (m.in. "Pan Tadeusz. Ostatni zajazd na Litwie") nie uważa, że otrzymała jakąkolwiek szansę od dyrektora.

- Zagrałam w "Dumanowskim side A", w spektaklu zmiażdżonym przez krytykę, o którym myślę dziś, że był pułapką nie tylko dla mnie, ale też i dla innych aktorów - grali w nim m.in.: Rozmus, Trel,Wieszczek. Sygnalizowaliśmy, że przedstawienie nie zmierza w dobrym kierunku - świadczyły o tym próby generalne, a mimo to doszło, moim zdaniem, do przedwczesnej premiery. Efekt był i dla nas niezadowalający - mówi Magda Grąziowska. Aktorka była zaskoczona decyzją dyrektora.

- Zupełnie się jej nie spodziewałam. Dziś nie mam już szansy na znalezienie pracy w jakimkolwiek teatrze w Polsce. Jest lipiec, wakacje, a poza tym wszystkie sztuki są właściwie obsadzone do grudnia. Realnie będę mogła rozpocząć pracę po Nowym Roku - mówi Grąziowska.

Rozumie, że dyrektor miał prawo zwolnić aktorów, ale czas, który wybrał, jest dla niej nie do zaakceptowania.

- Gdyby powiedział mi o swojej decyzji w marcu, mogłabym już wtedy rozglądać się za pracą w innych teatrach - podkreśla Grąziowska.

Jan Klata uważa, że nie ma dobrej chwili na zwalnianie pracowników: - Każdy moment jest zły - stwierdza.

- Z bólem poinformowałem wszystkich aktorów o decyzji, ale uważałem, że tak będzie uczciwie. Skoro nie byłem w stanie zapewnić im ról w nowych spektaklach Starego Teatru, nie chciałem trzymać ich na "gołej pensji", by po pół roku wręczyć im wypowiedzenie. Mogą w tej sytuacji podjąć się nowych zadań, w innych teatrach - mówi Klata.

Jednocześnie dyrektor zdecydował się na zaangażowanie nowych aktorów: Justyny Wasilewskiej, Marcina Czarnika, Michała Majnicza, Marty Nieradkiewicz i Krzysztofa Zarzeckiego. To oni znajdą się z pewnością w obsadzie nowych spektakli "Starego". Narodowa scena zatrudnia na etacie 200 osób, w tym 57 aktorów.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski