Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niespieszne smakowanie soku słowa, każdego słowa Tuwima

Redakcja
Sebastian Oberc i Tomasz Augustynowicz czytali wiersze Tuwima Fot. Wacław Klag
Sebastian Oberc i Tomasz Augustynowicz czytali wiersze Tuwima Fot. Wacław Klag
Kojące to było południe - polaczkowatość nasza codzienna przestała działać na godzinę. Podczas Salonu Poezji Tomasz Augustynowicz i Sebastian Oberc wiersze Juliana Tuwima czytali - wiersze liryczne, co mają smak ciepłej melancholii, senne, nostalgiczne odrobinę, doskonale delikatne - a Wojciech Groborz na fortepianie i puzonista Marek Michalak - jazzmani wyborni, bo nie młodzi już, uspokojeni - niespiesznie parafrazowali niegdysiejsze pieśni, w które wielcy artyści wiersze Tuwima świetnie obrócili. Jak Czesław Niemen, którego śpiew puszczono na początku. Jak Ewa Demarczyk w finale.

Sebastian Oberc i Tomasz Augustynowicz czytali wiersze Tuwima Fot. Wacław Klag

Paweł Głowacki: SALONY

Augustynowicz i Oberc, Groborz i Michalak - czytali i grali tak, że zwyczajnie pękł i zdechł odwieczny zestaw polskich problemów tuwimowskich: że Żyd zeń był, że niejasne konszachty z władzą komunistyczną miał, że takie grzeszki, że jak nie takie, to owakie grzeszki, że to lub śmo, że alkoholizm, że owo i w ogóle niech Bóg broni, amen. Po prostu zdechły duperele. Został język.

Tak właśnie - język Tuwima został, frazy Tuwima, czyli wszechświat doskonale samowystarczalny. I cała języka tego subtelność ocalała, subtelność, która nigdy nie gubi żadnego z odcieni żadnej z drobin życia. W prologu "Brzoskwini" - maleńkiej prozy poetyckiej z tomu "Czyhanie na Boga" - ktoś pyta i wyznaje: "Słyszysz? Jest w tym słowie soczystość, jest cierpkawa słodycz rozgniecionej miazgi owocu: sok, spływający i spijany chciwie spragnionymi usty". I jeszcze: "Mięciutka, okrągła, delikatnym puchem omszona, wabi mnie ta brzoskwinia, budzi pożądanie, chcę ją wargami pieścić, miąć w palcach lekko, pieszczotliwie gładzić i dmuchać w puszek aksamitny". Dla post-post-post modernistów jest to niechybnie pensjonarskie zasmarkanie. Tak. Ale też nic, moi drodzy najnowocześniejsi, nie poradzicie: to w istocie nie jest zasmarkanie, to jest - doskonałość nie do ruszenia.

Brzoskwinia. Słowo. Sok słowa, niespieszne smakowanie soku słowa, każdego słowa Tuwima. Augustynowicz i Oberc, Groborz i Michalak - tak czytali, tak grali, że niczego z migotliwości słów Tuwima nie zgubili. I zdechły duperele polskie. Została tylko czysta tajemnica arcypolszczyzny. Tych dwóch aktorów, tych dwóch jazzmanów - i Tuwim. No i jak tu nie wielbić niemłodych artystów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski