Danuta Urbanowicz na wernisażu w galerii Zderzak FOT. WACŁAW KLAG
Dorobek Danuty Urbanowicz kojarzony jest przede wszystkim z malarstwem materii. Artystka rzeczywiście należy - ponad wszelką wątpliwość - do znaczących postaci w tym nurcie. "Była to jakaś droga okrężna, aby przez sztukę abstrakcyjną dojść do wysublimowanego, a jednocześnie zakamuflowanego naturalizmu materii" - pisał Piotr Krakowski, aby w konkluzji stwierdzić, że "Danuta Urbanowicz należy do artystów krakowskich, którzy w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych tworzyli (...)nową sztukę konkretną, dążącą do krańcowej obiektywizacji otaczającego nas świata, do wskazywania i prezentowania dostrzeżonych form i struktur, działających swoją materialną, namacalną, całkowicie uchwytną ekspresją".
Wystawa otwarta w Zderzaku pokazuje jeszcze inny krąg zainteresowań artystki i inny język wizualny kodowania przekazu. Poznajemy Danutę Urbanowicz, jakiej wielu wcześniej nie znało. Odchodząc od "swoich" materiałów i estetyki, stworzyła cykl kolaży fotograficznych bliskich konceptualizmowi, a zarazem będących jedynym w jej dorobku komentarzem politycznym.
Tytuł wystawy, "Identyfikacje 68", odsyła nas do określonego czasu. Był to tyleż czas państwowego antysemityzmu, co bodaj najbardziej antyinteligencki okres w naszej historii najnowszej. Artystka, wrażliwa jak sejsmograf, zareagowała cyklami "Dowodów osobistych" i "Identyfikacji". Zderzak pokazuje fragmenty tych cykli.
Ze ścian galerii patrzą na nas twarze nawiązujące do milicyjnych portretów pamięciowych, a przez nie przebija deformująca dowolność zapisu człowieka, groza politycznie kreowanej segregacji. Urzędowe zaświadczenia, patenty, gwarancje ("A czy jest gwarancja na świat?" - zapytał dociekliwie mały wówczas synek Danuty i Witolda Urbanowiczów, przygladając się powstawaniu prac mamy). Krótko mówiąc: artystka stworzyła obrazy-dokumenty ukazujące miejsce jednostki w PRL-owskiej rzeczywistości, ogarnianie i zawłaszczanie przez państwo dużych obszarów życia człowieka.
Cykle "Dowodów osobistych" i "Identyfikacji" zostały samodzielnie pokazane w Krakowie raz (w początkach lat siedemdziesiątych) i krótko. Oglądając je obecnie, patrzymy na nie poprzez pryzmat lat, a także następnych doświadczeń życia i sztuki. Być może jest to dystans wystarczający, aby zobaczyć, że sztuka, choć wpisana w określony czas, zdolna jest zachować swoją siłę ponad czasem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?