Anna Woźniakowska: Z SALI KONCERTOWEJ
Mając 14 lat ostatecznie porzucił skrzypce dla fortepianu. Minęło lat trzynaście i w życiu austriackiego artysty następuje znów zmiana. W minioną sobotę Ingolf Wunder wystąpił w filharmonicznej sali w podwójnej roli: pianisty i dyrygenta, prowadząc Orkiestrę Symfoniczną Akademii Muzycznej. Ten koncert to kolejna nić wiążąca artystę z Krakowem, kurs dyrygencki ukończył bowiem w naszej uczelni pod kierunkiem dr. Pawła Przytockiego. To także dowód uwierzytelniający twierdzenie, że w dyrygenturze najważniejsza jest osobowość, wiedza i wrażliwość muzyczna, a technika, choć potrzebna, jest sprawą wtórną. W sobotę obserwując ruchy świeżo upieczonego dyrygenta prowadzącego Symfonię h-moll "Niedokończoną" Schuberta miałam nieodparte wrażenie, że Ingolf Wunder gra na orkiestrze jak na fortepianie. Pianistyczne było i pochylanie się nad poszczególnymi grupami instrumentów i niemal ustawiczny ruch palców towarzyszący modelowaniu poszczególnych fraz. Jednocześnie nic na estradzie nie działo się bez jego woli. Panował w każdej chwili nad materią muzyczną i nad zespołem. Kształtował muzykę Schuberta z przynależną jej prostotą i romantyczną emocją. Nie darmo artysta nazywany jest poetą fortepianu. Pod batutą Ingolfa Wundera narodziła się piękna, głęboka i młodzieńcza zarazem interpretacja Schu- bertowskiego dzieła. Dodać trzeba, że i młodzi instrumentaliści bardzo dobrze sprostali zadaniu realizując artystyczną wizję dyrygenta.
Trudniejsze wyzwanie czekało artystów po przerwie, gdy Ingolf Wunder zasiadł do fortepianu, by zagrać partię solową i od klawiatury poprowadzić orkiestrę w Koncercie fortepianowym e-moll Chopina. Ten utwór Ingolf Wunder grał już kilkakrotnie w Krakowie, tym razem jednak muzyka Chopina zabrzmiała inaczej niż dotychczasowe interpretacje. Złożyły się na to głównie dwa czynniki. Po pierwsze ustawienie fortepianu inne niż zazwyczaj, w głąb estrady, by pianista mógł mieć kontakt wzrokowy z całym zespołem, powodowało podkreślenie dolnego rejestru instrumentu. Po drugie, pianista grając partię solową potraktował ją z nieco bardziej powściągliwą emocją niż zazwyczaj, wyraźnie też podkreślał metrum utworu, nie zatracając oczywiście charakteru chopinowskiej muzyki. W tak potraktowanym Koncercie e-moll pierwsze Allegro maestoso zamieniło się raczej w Allegro energico, co bynajmniej nie zaszkodziło utworowi, co więcej, nadało mu rys młodzieńczości i podkreśliło formę utworu. Nieco gorzej było w części drugiej Koncertu, bo pilnując orkiestry pianista nie mógł utrzymać ciągłości nokturnowej aury "dumania w czas wiosenny przy księżycu", choć i tu nie zabrakło fragmentów prawdziwie uduchowionych. Za to finałowe Rondo było w wykonaniu młodych artystów prawdziwie zadzierzystym krakowiakiem.
Nie tracąc więc znakomitego pianisty zyskaliśmy utalentowanego dyrygenta. Czekamy na kolejne prezentacje Ingolfa Wundera w tej roli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?