18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pościg za życiem...

Redakcja
Elżbieta Wojnowska zaśpiewa po latach w Krakowie Fot. Andrzej Głuc
Elżbieta Wojnowska zaśpiewa po latach w Krakowie Fot. Andrzej Głuc
ROZMOWA. ELŻBIETA WOJNOWSKA przed dzisiejszym recitalem w ramach Studenckiego Festiwalu Piosenki o godz. 20 w Lochu Camelot

Elżbieta Wojnowska zaśpiewa po latach w Krakowie Fot. Andrzej Głuc

- Przyjeżdżasz z recitalem "Moja mała historia piosenki". Przywołaj najważniejsze daty i fakty z tej historii...

- Faktem, który zadecydował o wszystkim, było pierwsze wstąpienie do profesjonalnego teatru. To przesądziło o tym, że przestałam się uczyć muzyki, której i tak nigdy nie opuściłam, a skupiłam się na teatrze. I tak złączyłam predyspozycje aktorskie z muzycznymi.

- Bardzo chciałaś studiować w szkole teatralnej.

- I nie dostałam się, co mnie przyhamowało na parę lat. Trzy razy walczyłam o krakowską PWST. Po raz ostatni wracałam tak załamana, w takiej depresji, że się nawet dałam za mąż wydać. Ale tylko na chwilę... A potem poszłam na historię sztuki na KUL - były teatry studenckie, śpiewanie. Później los mnie splótł z Andrzejem Ibisem-Wróblewskim, moim wspaniałym mężem. To dzięki niemu zaczęłam śpiewać w warszawskiej Stodole, pojechałam na FAMĘ, tam powstał utwór, który mnie wyniósł na szerokie wody - "Zaproście mnie do stołu". Wiersz Włodka Szymanowicza z muzyką Henryka Albera.

- W 1974 roku dostałaś za niego jedną z Nagród Głównych Studenckiego Festiwalu Piosenki, potem na festiwalu w Opolu. Do Krakowa wracałaś parokrotnie. W roku 1987 w Teatrze STU nagrałaś świetną płytę live z songami Brechta i Weilla, grałaś też w STU w "Markietankach", na podstawie "Opery za trzy grosze".

- Podtytuł, "czyli kobiety na tyłach w walce o pokój". To było 21 lat temu; pamiętam, bo syn był malutki, jeszcze go karmiłam i strasznie przeżywałam, że muszę go zostawić. Jako Jenny dublowałyśmy się z Zuzą Leśniak, a jesienią ona z Andrzejem Zauchą zginęła...

- Nie brakuje w Twej historii piosenki śladów krakowskich, 10 lat temu, z okazji 40-lecia SFP odebrałaś w gronie 21 najwybitniejszych twórców związanych z tym festiwalem Złoty Indeks, promowałaś też w Krakowie wspaniałą płytę "Zaproście mnie do stołu", nagraną w Polskim Radiu. Kierownictwo muzyczne sprawował Włodek Pawlik, wybitny pianista, z którym długo pracowałaś...

- Nagraliśmy też na festiwalu szekspirowskim dla TVP2 i TVP Kultura koncert "Elżbieta Wojnowska śpiewa sonety Szekspira" - z Włodka muzyką właśnie, zarejestrowany i na płycie. I zdarzył się przełomowy moment w moim życiu - rozstanie z tym muzykiem, a uwielbiałam z nim pracować. On w głowie miał te same ślady muzyczne, co ja. Takie spotkania w muzyce zdarzają się raz na milion lat...

- W Krakowie wystąpisz w Lochu Camelot...

- ...z muzyką nagraną przez Włodka oraz Ninę Olshevską, która ukończyła Akademię Muzyczną w Krakowie. Oczywiście, nagraną. Teraz głównie tak się występuje. Wspaniałego recitalu szekspirowskiego, z orkiestrą Leopoldinum nie mam jak prezentować. Brak pieniędzy. To, co ta nowa Polska zrobiła z kulturą, jest straszne, jakby ktoś programowo kulturę niszczył. Obcięte budżety, telewizja oddana w pacht chałturnikom - jakby postanowiono nadać nowy sens takim słowom, jak dzieło, sztuka, twórca, artysta. Bo ważniejsze są słowa rynek, towar...
- ...i rechot. Powiedz, co zaśpiewasz w Krakowie?

- Bardzo różne piosenki, bo jeszcze zdarzyła mi się w ostatnich latach przygoda z piosenkami Jaromira Nohavicy, na dwupłytowy album z jego utworami nagrałam aż trzy, tak mu się moje interpretacje spodobały. Przypomnę również perełkę, którą dostałam jako ostatnią od Henia Albera: "Punkt zwrotny", mam nagrany przez niego oryginalny podkład. Naturalnie będą i dawne piosenki - do wierszy Andrzeja Bursy, Kofty, Osieckiej, ale i Brechta...

- A plany, zamierzenia...

- Pracuję nad programem opartym na twórczości Juliana Ursyna Niemcewicza. Marzę też o nagraniu nowej płyty. Tyle ciężkich przeżyć za mną, ale tym bardziej postanowiłam się nie poddawać. Mój ukochany Ibis mawiał: "najlepiej jest zdechnąć w biegu" i "...nawet śmierć nie usprawiedliwia lenistwa". Zatem niezmiennie trwa mój pościg za życiem w tym życiu...

Rozmawiał Wacław Krupiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski