Wielka ucieczka i spełnione życie Augusta Kowalczyka

Fot. Zbigniew Bartuś

WSPOMNIENIE. - Żył dla idei, a gdy ją ziścił, zasnął otoczony miłością najbliższych - mówi Helena Wisła, przyjaciółka, współtwórczyni oświęcimskiego hospicjum

Sturmbannführer Dehne ze "Stawki większej niż życie", gestapowiec Schroeder w "Polskich drogach", do tego ubek w "Roku pierwszym", jeździec inkwizycji w "Rękopisie znalezionym w Saragossie", a w teatrze - niezapomniany Mefisto z "Fausta"...

Za dwa tygodnie skończyłby 91 lat. Chorował. Żartował, że przyjaciele spotykają się regularnie przy jego łożu śmierci, a on... wstaje i ogłasza, jak w styczniu tego roku, podczas kolejnej rocznicy wyzwolenia Auschwitz: - Zostało mi kilka spotkań, by symbolicznie zrównać ich liczbę z moim numerem obozowym: 6804. Spłacam dług. Muszę to dokończyć.

Pobożna mama chciała, by został księdzem, ale wybuchła wojna i dziewiętnastolatek postanowił walczyć. W grudniu 1940 r~~ trafił do Auschwitz. Zesłany do karnej kompanii, mógł czekać na niechybną śmierć lub uciec. Uciekł. Ocalał dzięki pomocy okolicznych mieszkańców, dotarł do Krakowa. Walczył w AK do końca wojny. Kilka miesięcy później debiutował w krakowskim Teatrze Rapsodycznym. Występował w Krakowie i Warszawie, był dyrektorem Teatru im~~ A. Mickiewicza w Częstochowie i Teatru Polskiego w Warszawie. Grał w wielu serialach i filmach. Po przejściu na emeryturę zaangażował się w działalność byłych więźniów Auschwitz. Symboliczne 6804 spotkanie o obozowych przeżyciach odbył 10 czerwca tego roku, w 70. rocznicę swej ucieczki z obozu. Miesiąc później stanął w progu hospicjum w Oświęcimiu. Działająca od dwóch miesięcy placówka jest pomnikiem - hołdem byłych więźniów Auschwitz dla mieszkańców ziemi oświęcimskiej, którzy z narażeniem życia im pomagali. Pomnikiem wymyślonym przez Augusta Kowalczyka i zbudowanym dzięki jego wysiłkom. Tu, nieopodal byłego obozu, były więzień uznał, że już czas.

Msza za zmarłego dziś, o godzinie 13.00 w kościele św~~ Józefa w Oświęcimiu.