Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie honoru

Redakcja
Alexandra Lapierre - Ludzie honoru, Wydawnicwo WAM, Kraków 2011
Alexandra Lapierre - Ludzie honoru, Wydawnicwo WAM, Kraków 2011
Bywają krainy wywołujące romantyczne, malownicze skojarzenia i takie, które kojarz ą się z nudą, szrości ą, powszedniością. Kaukaz z pewnością należy do pierwszej kategorii.

Alexandra Lapierre - Ludzie honoru, Wydawnicwo WAM, Kraków 2011

Andrzej Kozioł: NA PÓŁCE

Wysokie góry, Terek pieniący się między skałami, narodowościowa mozaika, islam przesiany prawosławiem, śmigłe konie i dżygici, futrzane czapy, szable i kindżały - oto jak kojarzy się Kaukaz przeciętnemu Polakowi, który liznął choć odrobinę rosyjskiej literatury.

Dodajmy do tego ostatnie lata - kolejne wojny, separatystyczne dążenia kaukaskich mniejszości narodowościowych, brutalne działania Rosjan, kontynuujących imperialne plany carów i Związku Radzieckiego.

"Ludzie honoru“, powieść Alexandry Lapierre - oparta na faktach i na gruntownych autorskich pracach źródłowych - jasno dowodzi, że od blisko dwustu lat trwa te sam ponury, okrutny kontredans. Że w zasadzie niewiele się zmieniło od czasów imama Szamila, który przez niemal pół wieku walczył z rosyjską inwazją. Pozbawiony środków finansowych, potrafił zjednoczyć wokół siebie muzułmanów. Był prawdziwym wojownikiem - lojalnym, ale okrutnym, bez skrupułów dążacym do celu, ale postępującym zgodnie z nakazami honoru.

Rzecz zaczyna się w roku 1839. (Data ważna także dla nas, Polaków, bo minęło niewiele czasu od powstania listopadowego i wśród bojowników Szamila znaleźli się przybysze z Polski, nienawidzący Rosji oraz cara Mikołaja I, fanatycznie wierni swojemu muzułmańskiemu wodzowi.) Na Kaukazie trwa wojna, przerywana pertraktacjami. W czasie negocjacji zapada decyzja - w ręce Rosjan dostaje się najstarszy syn Szamila Dżamal al-Din. Chłopiec trafia na carski dwór, w podwójnej roli. Z jednej strony jest zakładnikiem, z drugiej wychowankiem cara, po trosze jego faworytem.

Otrzymuje staranne wykształcenie, zostaje oficerem - oficerem armii, z którą walczy jego ojciec - ale jednocześne pozostaje muzułmaninem. W pewnym momcie pojawia się jednak rzecz nieuchronna w młodym wieku - miłość. I sprawy zaczynają się komplikować...

"Ludzie honoru“ to nieomal gotowy scenariusz filmowy. Mamy w tej powieści wszystko, co do tego niezbędne. Mocno zarysowane osobowości antagonistów, malowniczą scenerię Kaukazu, egzotykę miejscowych obyczajów, batalistyczne sceny, wątek miłosny i wreszcie dwoistość, wewnętrzny konflikt głównego bohatera, rozdartego pomiędziy ojczystym krajem a środowiskiem, w którym przyszło mu żyć po przekazaniu w ręce Rosjan, wrogów jego narodu i jego wielkiego ojca. Kto jednak mógłby nakręcić taki film. Chyba nikt, bo przcież nie Rosjanie, nie Gruzini, nie Czeczeni...

Jak się rzekło, wszystkie pierwszoplanowe postaci powieści Alexandy Lapierre są autentyczne. Czytelnik ma tego świadomość i dzięki niej powieść zyskuje, nabiera posmaku czegoś rzeczywistego, prawdziwego.

I jeszcze coś - aczkolwiek obyczaje ludu zanieszkującego surowe góry są równie surowe, nawet okrutne, trudno się oprzeć fascynacji ludźmi honoru. Trudno nie fascynować się ich potrzebą wolności, ich umiławania broni, która wydaje się czymś równie naturalnym jak części ciała. “Człowiek pozbawiony broni jest nie tyle martwy, co odarty z honoru“- oto maksyma dżygitów, legendarnych jeźdźców. Dlatego dżygit nie rozstaje się z kindżałami, z szablą, z karabiem i prochem w zdobionym bandolierze.

Ile z tych obyczajów przetrwało do dzisiaj? To już inna historia, ale - jak się już rzekło - czytelnik "Ludzi honoru“ łacno dojdzie do wniosku, że historia ciąży na dniu dzisiejszym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski