Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śpiewająca pochwała zespołowej pracy

Redakcja
Fragment musicalu "Operacja Opera. Pierwszy polsko-norweski kabaret" Fot. Anna Kaczmarz
Fragment musicalu "Operacja Opera. Pierwszy polsko-norweski kabaret" Fot. Anna Kaczmarz
TEATR. Musical pełen wpadających w ucho songów, wartka akcja, ciekawe charaktery postaci, prosta, ale pomysłowa scenografia - tak wyglądała premiera spektaklu przygotowanego przez Teatr KTO i Norweską Narodową Operę i Balet w Oslo "Operacja Opera. Pierwszy polsko-norweski kabaret".

Fragment musicalu "Operacja Opera. Pierwszy polsko-norweski kabaret" Fot. Anna Kaczmarz

Premiera odbyła się w sali kameralnej Opery Krakowskiej.

Gmach opery w Oslo, oddany do użytku w 2008 roku jest biały i szklany. Wyrasta z morza, niczym oprószona śniegiem góra lodowa. Jego budowa zabrała pięć lat i towarzyszyły jej liczne konflikty wielonarodowych ekip budowlanych, a także skandale opisywane przez norweską prasę. Jeden z nich dotyczył polskich robotników, którzy otrzymywali za tę samą pracę o połowę mniej niż ich norwescy koledzy.

I właśnie na teren budowy Opery w Oslo przenosi nas spektakl wyreżyserowany przez Jerzego Zonia. Na scenie pojawiają się rusztowania oraz robotnicy w ferszalunkach i kaskach. Widzimy dwie ekipy, polską i norweską, przyglądamy się ich pracy, uczestniczymy w konfliktach pomiędzy nimi i śmiejemy się z wad narodowych tak polskich, jak i norweskich. Spektakl wesoły, żywy, ale jednocześnie z nutką nostalgii okazuje się pochwałą zespołowej pracy, przykładem, że mimo różnic kulturowych, stereotypów narodowych, kompleksów i trudności w porozumieniu się, możemy razem stworzyć wielkie dzieło, które przez dziesiątki lat będzie służyć sztuce.

Spektakl prezentowany jest w trzech językach, po: polsku, norwesku i angielsku; języki się mieszają, a pod koniec nawet Norwegowie mówią pojedyncze słowa po polsku. Poza tym wszystko jest tłumaczone na wyświetlanej tablicy. Niewątpliwym atutem przedstawienia jest muzyka napisana przez Helge'a Iberga i Bendika Hofsetha wykonywana przez norweski zespół "na żywo"; zgrabnie skomponowana, pełna cytatów ze słynnych musicali, jak choćby m.in. z "Kabaretu", czy z klasyki m.in. fragmenty z Chopina czy Griega. Doskonałym głosem, ciemnym, lekko schrypniętym urzekli mnie Petter Aagaard oraz piękna gwiazda norweskiej opery Eli Kristin Hanssveen.

I tylko żal, że po czterech spektaklach w Krakowie i po pięciu w przyszłym tygodniu w Oslo przedstawienie nie będzie już wystawiane.

Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski