Najwyższą cenę osiągnął miecz samurajski, który sprzedano za 1100 złotych Fot. Mirosław Mróz
AUKCJA. Wieczór solidarności. Rodzina Peszków znana jest ze swej fascynacji Japonią.
A wszystkie one zostały zgromadzone w barze Edo Fusion, gdzie odbywała się ich licytacja podczas środowej aukcji, z temperamentem prowadzonej przez Jana Peszka, wspomaganego przez syna Błażeja. Pan Jan wystąpił w fantazyjnym japońskim ubranku ofiarowanym mu przez tokijskich aktorów, z którymi wiele miesięcy pracował w tamtejszym teatrze. Aukcja, z której dochód przeznaczony zostanie na pomoc dla Kesennumy, japońskiego miasteczka na wyspie Honsiu, niemal zrównanego z ziemią podczas ostatniej powodzi i tsunami, zorganizowana została przez właścicieli baru Edo, Fundację Kyoto i krakowskie Muzeum Manggha.
Rodzina Peszków znana jest ze swej fascynacji Japonią.
- Pracowałem w tym kraju wielokrotnie, mam tam wielu przyjaciół i tam też byliśmy z Marysią i Błażejem na festiwalu ze spektaklem "Sanatorium pod klepsydrą" według Schulza - opowiada pan Jan. - Osiemnaście lat temu, kiedy po raz pierwszy pojechaliśmy do Japonii, zakochałem się w niej, zrobiłem pierwsze zdjęcia, których wystawa miała miejsce przed kilkoma laty w Edo barze - dodaje Błażej.
Aukcja miała bardzo emocjonalny charakter, zdarzało się, że mężowie przelicytowywali żony, pan Jan przebijał czasami syna, a czasami... samego siebie, stając się m.in. posiadaczem wspaniałego wina. Wśród fotografii najwyższą cenę osiągnęły te z aktorami w tle; "Powrót z Fuji Jana Peszka" sprzedano za 500 zł. Dodajmy, że zdjęcia miały certyfikat gwarantujący ich niepowtarzalność.
Najwyższą cenę osiągnął miecz samurajski, który sprzedano za 1100 zł. Łącznie zebrano 9100 zł. Goście, wśród nich. m.in. szefowa Muzeum Manggha, konsul Stanów Zjednoczonych, biznesmeni, znajomi i przyjaciele wysłuchali koncertu Hiroshi Kurotaki, japońskiego pianisty, absolwenta krakowskiej Akademii Muzycznej, który zagrał własne kompozycje oraz poloneza Chopina i podarował na aukcję dziesięć swoich płyt. Wszyscy darczyńcy byli obecni podczas licytacji, składali autografy na ofiarowanych przedmiotach, a organizatorzy dziękowali za hojność nabywcom.
Oczywiście, jak na japońską restaurację przystało, wszystkich uraczono wspaniałymi smakołykami, wśród których prym wiodło sushi, ale i kuruma shrimp roll (krewetki), szaszłyki z owoców morza - kushi katsu, japońskie gołąbki... Słowem, wiele było rozkoszy dla ducha i ciała, lecz przede wszystkim był to wieczór solidarności z potrzebującymi takich gestów Japończykami.
JOLANTA CIOSEK
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?