Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nic nie może wiecznie trwać

ŁUG
Od lewej: ks. Andrzej Witko, Agata Mol, Anna Sokołowska, Mariusz Jaśko, Katarzyna Jamróz i Natalia Kukulska Fot. Marek Sendek
Od lewej: ks. Andrzej Witko, Agata Mol, Anna Sokołowska, Mariusz Jaśko, Katarzyna Jamróz i Natalia Kukulska Fot. Marek Sendek
To był wieczór pełen nostalgii, choć niepozbawiony akcentów humorystycznych. I właśnie dzięki temu koncert w Krakowie poświęcony przypomnieniu postaci Anny Jantar można zaliczyć do udanych.

Od lewej: ks. Andrzej Witko, Agata Mol, Anna Sokołowska, Mariusz Jaśko, Katarzyna Jamróz i Natalia Kukulska Fot. Marek Sendek

ESTRADA. Koncert poświęcony Annie Jantar

- W czerwcu obchodziłaby 60. urodziny. Jednak los 14 marca 1980 roku chciał inaczej - przypomniał na wstępie prowadzący koncert Wacław Krupiński, na co dzień redaktor działu kultury "Dziennika Polskiego".

Z powodu katastrofy lotniczej Anna Jantar zeszła z polskiej estrady zbyt szybko. Ale pozostały jej piosenki. Czasem nostalgiczne, kiedy indziej pełne werwy. Przypomnieli je tego wieczoru - poza samą Anną Jantar śpiewającą i spoglądającą na publiczność z ekranu, gdzie prezentowano archiwalne nagrania - Anna Sokołowska i Mariusz Jaśko, oboje z warszawskiego teatru Sabat, a także Katarzyna Jamróz. I ta ostatnia zasługuje tu na kilka odrębnych słów, bo w jej interpretacji utwory "bursztynu polskiej muzyki" nabrały nowego, jazzującego charakteru. Gwiazdą wieczoru była Natalia Kukulska, córka Anny Jantar, która przypomniała mało znany utwór "Co zrobimy z tą miłością".

Ale to nie wszystko. Wieczór urozmaicony był fragmentami książki autorstwa ks. Andrzeja Witko zatytułowanej - a jakże - "Anna Jantar" (Wydawnictwo Petrus). Ten tom, utkany z autentycznych wypowiedzi artystki, przyjął formę wywiadu. Autor przejrzał archiwa prasowe i telewizyjne, by odtworzyć tok myśli piosenkarki, jej spojrzenie na karierę i życie prywatne. Nie zabrakło więc przejmujących wspomnień o córce, za którą tęskniła podczas zagranicznych tournée, ale także anegdoty o tym, jak lokalny dygnitarz partyjny pomylił ją z Jarocką. - Miło nam, że zechciała Pani do nas przyjechać, Pani Ireno - miał powiedzieć po koncercie. - I mnie jest miło, Panie Bierut - miała odparować piosenkarka.

Krakowski koncert był jedynym w kraju estradowym przypomnieniem Anny Jantar, przyciągnął zatem jej wielbicieli nie tylko z Polski.

(ŁUG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski