Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NFZ w rękach rządzących

Redakcja
Administracyjne ograniczanie dostępu chorych do refundowanych świadczeń zdrowotnych jest jednym z istotnych zadań Narodowego Funduszu Zdrowia - napisał w specjalnym oświadczeniu Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. To mocne stwierdzenie.

Rozmowa z Krzysztofem Bukielem, przewodniczącym Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy

- Ale oczywiste. Oburzenie, powstałe po ujawnieniu faktu, że NFZ chce ograniczać dostęp pacjentów do chemii niestandardowej jest oburzeniem fałszywym. Bo NFZ musi limitować chorym dostęp do świadczeń zdrowotnych i robi to na polecenie rządzących. Dzięki temu niewielka ilość pieniędzy może wystarczyć na pozorne zabezpieczenie świadczeń zdrowotnych, zakres których - wolą rządzących - jest nieograniczony. "Jedynym" błędem NFZ jest to, że nie potrafił tego zarządzenia ukryć i zostało ono upublicznione.

Czy zatem Jacek Paszkiewicz, prezes NFZ, powinien zostać odwołany?

- Odpowiedzialność za to, że brakuje pieniędzy i trzeba ograniczać liczbę świadczeń ponosi rząd, który ma wszystkie narzędzia do tego, by nakłady na służbę zdrowia zwiększyć. Rząd też decyduje o tym, jaki jest zakres świadczeń gwarantowanych. Jeżeli rząd uznał, że jest on nieograniczony, a nakłady publiczne nie mogą być większe, powinien wprowadzić częściowe współpłacenie przez pacjenta za leczenie. Ale rząd tego nie zrobił, w efekcie NFZ musi ograniczać dostęp do leczenia. Dlatego, jeśli mielibyśmy odwoływać prezesa NFZ-u, to wcześniej trzeba zdymisjonować ministra zdrowia, premiera i cały rząd.

OZZL twierdzi, że cierpienie i śmierć ludzi, którzy - jak chcieli rządzący - nie otrzymaliby chemii niestandardowej, to tylko przykład, bo w kolejce do leczenia jest ich znacznie więcej.

- Tak, przykłady można mnożyć. Trzymając się chorób nowotworowych, można wymienić radioterapię, która nie jest dostępna dla wszystkich w rozsądnym terminie. Dla niektórych trzymiesięczne oczekiwanie na termin decyduje o życiu lub śmierci. Przypadki z innych dziedzin, np. neurologicznej, chirurgicznej czy kardiologicznej - choć tutaj sytuacja znacząco się poprawiła - można wymieniać długo. Generalnie dostęp do specjalistów ambulatoryjnych pozostawia bardzo wiele do życzenia: - jeśli ktoś czeka na diagnozę kilka miesięcy, co bynajmniej nie jest rzadkością, to zarówno jej postawienie, jak podjęcie leczenia może okazać się spóźnione.

Podkreśla Pan, że rządzący powinni podnieść składkę zdrowotną. Eksperci ostrzegają jednak, że bez wcześniejszej reformy systemu opieki zdrowotnej - która nie ruszyła z miejsca - wzrost składki doprowadzi jedynie do obniżki pensji i emerytur, a pacjent tego nie odczuje.

- Dlatego należy wprowadzać zmiany równocześnie: decentralizacja NFZ, wzrost składki wraz z wprowadzeniem rzetelnych, odpowiadających rzeczywistości wycenom poszczególnych procedur medycznych, dzięki czemu szpitale chciałyby przekształcać się w spółki prawa handlowego, wprowadzenie systemu dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych itp. Niestety, na razie nic takiego nie następuje. Wykonuje się natomiast ruchy pozorne, np. wprowadzenie instytucji Rzecznika Praw Pacjenta, który niewiele może, ogłasza się tryumfalnie koszyk świadczeń gwarantowanych, który niczego nie zmienia itd.

ROZMAWIAŁA: DOROTA STEC-FUS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski