Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złapani w sieci

Redakcja
Wszystko to dla naszego bezpieczeństwa, tyle że kosztem naszej prywatności i naszych pieniędzy. - Już dziś służby mogą dowolnie korzystać z naszych systemów i billingów - mówi Wiesław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji.

KONTROWERSJE. Służby specjalne na tropie użytkowników telefonów komórkowych

Według Zbigniewa Engiela, informatyka z laboratorium informatyki śledczej "Mediarecovery", już teraz istnieje wiele możliwości inwigilacji, m.in. za pomocą różnych systemów monitoringu oraz systemów komórkowych. - Technologia, która nas otacza, pozwala odtwarzać nasze ruchy. W internecie również można sprawdzić naszą aktywność. Tak naprawdę nie jesteśmy tam anonimowi - zaznacza Zbigniew Engiel.

Telefon komórkowy to ogromne ułatwienie w kontaktach z innymi, ale też świetny lokalizator właściciela komórki. Sieć internetowa pozwala ściągać informacje z drugiego końca świata, ale też korzystającego z niej można sprawdzać, jakie strony przegląda oraz do kogo i jakie e-maile przesyła. Nawet bankowa karta płatnicza może dowodzić, gdzie ktoś był, co jadł i ile wydał na zakupy.

To jednak wszystko mało. Państwo - w trosce o nasze bezpieczeństwo - ciągle chce wiedzieć więcej. Ministerstwo Finansów zaproponowało, by operatorzy internetowi wspomagali urzędy skarbowe w ściganiu handlujących w internecie i niepłacących od tego podatku. Wkrótce operatorzy telekomunikacyjni - na wniosek ministra infrastruktury - będą przez dwa lata archiwizowali dodatkowe dane o naszych połączeniach. W bazie informatycznej znajdą się już nie tylko numery telefonów, z którymi się łączyliśmy, ale także informacje, z jakiego miejsca dzwoniliśmy. A to wszystko na koszt firm telekomunikacyjnych, a więc tak naprawdę na koszt użytkowników telefonów.

Na dodatek - sami ułatwiamy elektroniczną inwigilację i to nie tylko służbom specjalnym i urzędnikom państwowym, ale także firmom prywatnym. Czerwcowy sondaż Polskich Badań Internetu dowodzi, że zaledwie 2 proc. korzystających z wirtualnej sieci nie umieszcza w niej żadnych informacji na swój temat. Generalny inspektor ochrony danych osobowych wielokrotnie zwracał uwagę, że przeglądarki internetowe śledzą, jakie strony przeglądamy i na tej podstawie sporządzane są nasze profile dla reklamodawców.

Inwigilacja sieci komórkowej oznacza zwiększenie kosztów dla jej użytkowników

Sieci komórkowe protestują przeciwko nowym przepisom rozszerzającym zakres gromadzonych danych o połączeniach telefonicznych.

- Zgadzamy się, że trzeba walczyć z terroryzmem i przestępczością, ale nie rozumiemy, dlaczego w naszym kraju idzie się jeszcze dalej w tym zakresie niż w Unii Europejskiej - mówi Wiesław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Według niego unijna dyrektywa nie nakazuje archiwizowania danych o lokalizacji telefonu komórkowego w trakcie rozmowy. A takie informacje o każdym kliencie telefonii komórkowej trzeba będzie gromadzić przez dwa lata, jeśli minister infrastruktury podpisze rozporządzenie w tej sprawie.

- Proponowane przez nas przepisy nie wykraczają poza zapisy unijnej dyrektywy - zapewnia Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy ministra. Przypomina, że w trakcie konsultacji z operatorami nie wskazywano na ten problem, a protesty w tej sprawie pojawiły się dopiero na etapie konsultacji międzyresortowych. - Dla nas zapis z unijnej dyrektywy jest jasny i precyzyjny, ale zdecydowaliśmy się jeszcze raz zapytać o to Urząd Integracji Europejskiej - mówi Mikołaj Karpiński.

Według prezesa Iszkowskiego kolejnym problemem są koszty, które operatorzy poniosą w związku z nowymi przepisami. - Trudno je oszacować, ale to może być kilka milionów, które trzeba będzie doliczyć do kosztów działalności firm, a więc tak naprawdę zapłacą nasi klienci - nie kryje szef PIIiT. - Pytamy więc, dlaczego firmy telekomunikacyjne mają ponosić koszty zapewnienia bezpieczeństwa, a nikt nie pyta, dlaczego policjanci ścigający przestępców samochodami nie leją do baków darmowej benzyny, tylko za nią płacą.

Wiesław Iszkowski podkreśla, że choćby wyznaczenie jakichś granic finansowych lub płacenie przez służby specjalne i policję podatku VAT dawałoby gwarancję, że korzystają one z gromadzonych informacji tylko wtedy, gdy będzie to konieczne. - Dziś nie możemy nawet zapytać, jakie billingi i do jakich celów są potrzebne - dodaje prezes Iszkowski.

Wątpliwości mogą też budzić zabezpieczenia przed wyciekiem informacji prawnie chronionych. Skoro dziś dla wielu osób zdobycie billingów innych abonentów nie jest zbyt dużym problemem, to po rozszerzeniu bazy danych o połączeniach komórkowych i ona nie będzie dostatecznie chroniona. Mikołaj Karpiński podkreśla, że dostęp do nowych danych będzie ograniczony i nie każdy będzie mógł z nich korzystać.

(GEG, KLIM)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski