Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korwin-Mikke został raniony

YAN
Wyjaśnienia składane przez członków UPR oraz samego Janusza Korwin-Mikkego wykluczają się wzajemnie. Liderzy UPR zgodnie twierdzą, że ich szef znalazł się w szpitalu w wyniku wypadku.

Liderzy UPR twierdzą, że ich szef trafił do szpitala w wyniku wypadku. Reporterowi "Dziennika" Janusz Korwin-Mikke oświadczył zupełnie coś przeciwnego.

 W całej sprawie jest tylko kilka pewnych faktów. W poniedziałek wieczorem Janusz Korwin-Mikke z kłutą raną brzucha trafił do szpitala. Został poddany natychmiastowej operacji, ponieważ miał uszkodzony żołądek oraz przebitą otrzewną. W tej chwili jego stan jest oceniany jako dobry i stabilny. Jednak na tym kończą się pewniki.
 Co innego można wnioskować z rozmowy z rzecznikiem prasowym partii. - Gdy Janusz Korwin-Mikke w poniedziałek znalazł się w szpitalu, zadzwoniłem na jego telefon komórkowy. Powiedział mi, że dostał nożem i dlatego jest w szpitalu - oświadczył "Dziennikowi" Dariusz Kos.
 Udało się nam skontaktować z samym szefem UPR. Z jego słów wynika, że to, co zdarzyło się w poniedziałek, trudno nazwać wypadkiem. - Cóż, było to pewnego rodzaju nieporozumienie towarzyskie. Prokuratorowi zeznałem, że był to wypadek i tej wersji będę się trzymał. Jak człowiekowi przypadkiem wpada nóż do brzucha, to można to nazwać wypadkiem - powiedział nam Janusz Korwin-Mikke. Szef UPR nie chciał jednak odpowiadać na dalsze pytania dotyczące szczegółów "wypadku". Zapewnił natomiast, że nie będzie przerwy w pojawianiu się jego cyklicznych felietonów na łamach "Dziennika".
 Lekarze ze szpitala, w którym przebywa Janusz Korwin-Mikke, nie chcą nic mówić o sprawie. Powtarzają tylko, że pacjent trafił do nich z "raną kłutą brzucha, zadaną ostrym narzędziem". Dodają, iż Korwin-Mikke jest w dobrym stanie i prawdopodobnie opuści szpital za kilka dni.
 W sprawie zranienia Janusza Korwin-Mikkego zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające. - Prawo nakazuje nam przeprowadzenie takiego postępowania, aby wyjaśnić, czy było to nieszczęśliwe zdarzenie, czy też do tego wypadku doszło w wyniku przestępstwa - tłumaczy Krzysztof Hajdas z Biura Prasowego Komendy Stołecznej Policji. Według wstępnych ustaleń, cała sprawa była nieszczęśliwym wypadkiem. - Mówi tak zarówno sam ranny, jak i członkowie jego rodziny - powiedział Hajdas.
 Prokuratura zapowiada, że dopiero po tym, gdy będą znane wszystkie ustalenia policji, zostanie podjęta decyzja o ewentualnym wszczęciu postępowania w tej sprawie.
 (YAN)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski