Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazani, ale będą walczyć

MACIEJ PIETRZYK
Sąd uznał, że Lech Jeziorny i Paweł Rey brali udział w wyprowadzeniu z Polmozbytu - za pośrednictwem innych spółek - ponad 15 milionów złotych oraz prowadzili działania na szkodę innej spółki w wysokości 1,3 miliona złotych. Przedsiębiorcy nie zamierzają jednak składać broni i zapowiadają odwołanie. Proces ciągnący się od 2006 r. wkrótce może więc zacząć się od nowa.

KONTROWERSJE. Krakowski Sąd Rejonowy wydał wczoraj wyrok w sprawie nieprawidłowości w krakowskim Polmozbycie. Biznesmeni Paweł Rey i Lech Jeziorny, których historia zainspirowała twórców filmu "Układ zamknięty", zostali uznani za winnych. Sprawa ciągnie się już od ośmiu lat.

Lech Jeziorny usłyszał wyrok 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata i 156 tys. zł grzywny. Dodatkowo będzie też musiał częściowo naprawić szkodę Polmozbytowi w wysokości 40 tys. zł.

Paweł Rey został natomiast skazany na karę jednego roku i ośmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata i 90 tys. zł grzywny. Ponadto musi zwrócić Polmozbytowi 30 tys. zł. Oskarżeni otrzymali także zakaz pełnienia funkcji w zarządach i radach nadzorczych spółek przez 4 lata.

Prokuratura domagała się bardziej dotkliwego wyroku. Wnioskowała o karę pięciu lat więzienia i ponad 100 tys. zł grzywny dla Jeziornego i 4 lat więzienia oraz 80 tys. zł grzywny dla Reya.

Sąd w uzasadnieniu wyroku podkreślił jednak, że zdecydował się wymierzyć niższe kary pozbawienia wolności po uwzględnieniu m.in. długości postępowania.

- Jestem rozczarowany, bo w procesie nie było dowodów, które świadczyłyby o przestępstwie, a wręcz przeciwnie - mówił po wyjściu z sali sądowej Paweł Rey.

- Ten dzień przejdzie do historii jako jeden z najsmutniejszych dla wolności gospodarczej w Polsce - stwierdził natomiast Lech Jeziorny. - Przedsiębiorcy, którzy chcą podej- mować mniej rutynowe przedsięwzięcia, poważnie się zastanowią, czy nie narażą się na sankcje organów państwa - dodał przedsiębiorca.

Historia biznesmenów wielokrotnie przedstawiana była jako jaskrawy przykład prześladowania przedsiębiorców przez organa państwa. To ich losami inspirowany był głośny film Ryszarda Bugajskiego "Układ zamknięty".

Wszystko zaczęło się w 2003 roku. Rey, Jeziorny oraz ich współpracownicy zostali aresztowani w związku z rzekomymi nieprawidłowościami w Krakowskich Zakładach Mięsnych (KZM) "Krakmeat" oraz Polmozbycie.

Działo się to w momencie, gdy KZM przenoszone były z krakowskich Grzegórzek na obrzeża miasta. Wtedy też ważyły się losy podpisania umowy z inwestorem, który miał uratować firmę przed bankructwem. Umowa nie została jednak podpisana, a zakłady mięsne wkrótce splajtowały.

Śledczy podejrzewali wówczas, że działanie przedsiębiorców ma na celu przejęcie majątku zakładu, a konkretnie jego działek i nieruchomości położonych w atrakcyjnym miejscu Krakowa.

Po sześcioletnim śledztwie wszystkie zarzuty zostały umorzone. Prokurator w uzasadnieniu napisał, że nie było żadnych nadużyć, a działania menedżerów miały na celu jedynie uratowanie firmy przed upadkiem.

Przedsiębiorcy nie mogli się jednak domagać odszkodowania za wielomiesięczne areszty. Sąd uznał bowiem, że nie może przesądzać, czy ich zatrzymanie było bezzasadne, dopóki nie zakończy się proces w sprawie Polmozbytu, w którego władzach zasiadali.

Sprawa ciągnęła się przez osiem lat. Wczoraj sąd przychylił się do zarzutów prokuratora, że byli menedżerowie Polmozbytu wykupili spółkę za jej własne pieniądze po czym wyprowadzili je do innych spółek lub na własne rachunki.
- Tak zwany wykup menedżerski jest możliwy tylko wtedy, kiedy stoi za nim odpowiedni kapitał i menedżerowie z konkretnymi pomysłami - wyjaśniała sędzia Dorota Sośnicka-Gurbiel, podkreślając, że w przypadku Polmozbytu nie było ani kapitału, ani pomysłów.

Zdaniem sądu Paweł Rey i Lech Jeziorny działali w ramach precyzyjnie opracowanego planu, a do jego realizacji namówili innych byłych menedżerów Polmozbytu, w tym nieżyjącego już prezesa spółki Witolda Sz. oraz 13 innych osób.

Sześć z nich już wcześniej dobrowolnie poddało się karze. Wczoraj natomiast dwie osoby usłyszały wyroki kary więzienia w zawieszeniu i grzywny (Grzegorz N. i Tomasz A.), a dwie jedynie grzywny (Tadeusz O. i Bogdan M.). Trzy osoby uniknęły kary (Lucjan P., Danuta B. i Ryszard Z.).

- Nie traktuję tego w kategoriach osobistego sukcesu. Prokuratura od początku była przekonana, że oskarżeni są winni zarzucanych im czynów - tak wyrok skomentował wczoraj prokurator Andrzej Kwaśniewski, który od początku zajmował się sprawą biznesmenów. Po uchyleniu zarzutów dotyczących "Krakmeatu" został on przeniesiony z prokuratury apelacyjnej do okręgowej.

Paweł Rey i Lech Jeziorny podkreślali wczoraj, że nie zgadzają się z wyrokiem i jego uzasadnieniem. Twierdzą też, że ich działanie nie było przestępstwem.

- Wykupu menedżerskiego można dokonać nawet wtedy, gdy nie posiada się wielkiego kapitału. To w pełni legalna metoda - mówił Lech Jeziorny.

Wcześniej biznesmeni wielokrotnie twierdzili, że zarówno w przypadku Krakowskich Zakładów Mięsnych, jak i Polmozbytu, prokuratura nie rozumiała mechanizmów gospodarczych, a przede wszystkim zasad działania tzw. wykupu menedżerskiego, który miał służyć jedynie poprawie sytuacji firm.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski