Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unia za umorzeniem ZUS!

ZBIGNIEW BARTUŚ
Dorota Wolicka, cicha bohaterka batalii o naprawienie krzywd wyrządzonych przedsiębiorcom FOT. ARCHIWUM
Dorota Wolicka, cicha bohaterka batalii o naprawienie krzywd wyrządzonych przedsiębiorcom FOT. ARCHIWUM
300 tysięcy przedsiębiorców czekało od lutego z duszą na ramieniu na decyzję Komisji Europejskiej w sprawie przyjętej w listopadzie ubiegłego roku ustawy o umorzeniu składek na ZUS. Od stanowiska Komisji zależało, czy będą mogli skorzystać z odpuszczenia długów i przeżyć, czy też będą ścigani przez ZUS. Często do końca życia.

Dorota Wolicka, cicha bohaterka batalii o naprawienie krzywd wyrządzonych przedsiębiorcom FOT. ARCHIWUM

DOBRE WIEŚCI Z BRUKSELI. Kilkaset tysięcy polskich przedsiębiorców w końcu odetchnie. Po 9 miesiącach drążenia tematu Komisja Europejska ogłosiła, że nie ma uwag do uchwalonej rok temu przez Sejm ustawy odpuszczającej składki ubezpieczeniowe. Mogą z niej skorzystać wszyscy.

- Wczoraj Komisja Europejska wydała decyzję stwierdzającą, że umorzenia przewidziane w ustawie abolicyjnej nie stanowią pomocy publicznej - mówi Agnieszka Majchrzak z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który w imieniu polskiego rządu i parlamentu pilotował sprawę. Oznacza to, że wszystkim, którzy złożą (lub już złożyli) wniosek do ZUS, składki i karne odsetki za objęty ustawą okres zostaną darowane.

- To wspaniała wiadomość - cieszy się krakowianka Janina Drozd, której dług wynosi prawie 50 tys. zł, z czego niemal połowa to karne odsetki.

Batalia o naprawienie krzywd wyrządzonych takim jak ona przez organa państwa trwała trzy lata. Rozpoczęła się od serii tekstów "Dziennika Polskiego", w których opisaliśmy dramat małopolskich przedsiębiorców ściganych przez ZUS za to, że zawieszali działalność i okresowo nie płacili składek. Wszyscy zgodnie twierdzili, że ZUS sam radził, jak to zrobić (na dowód przedstawiali poradniki, pisma, nagrania).

Po latach zmienił interpretację przepisów i kazał im oddać "zaległe składki" z karnymi odsetkami - nawet po 100 tys. zł. Podobne problemy mieli tzw. chałupnicy. Wiele firm przez to upadło, inni przedsiębiorcy uciekli w szarą strefę lub za granicę, co - jak wynika z wyliczeń rządu - okazało się szkodliwe dla gospodarki i rynku pracy.

Nasze publikacje doprowadziły do zorganizowania się pokrzywdzonych. Protestowali zarówno przed Kancelarią Premiera, jak i Sejmem, zyskując poparcie najważniejszych organizacji gospodarczych i społecznych. Jesienią 2011 r., podczas kampanii wyborczej, premier Donald Tusk przyznał w końcu, że doszło do niesprawiedliwości, a po wyborach posłowie PO zainicjowali prace nad projektem ustawy abolicyjnej. Po roku uzgodnień z udziałem poszkodowanych i ZUS, Sejm niemal jednogłośnie przyjął ustawę umarzającą składki za okres od 1 stycznia 1999 r. do 28 lutego 2009 r.

Weszła ona w życie 15 stycznia 2013 r. i formalnie od tego momentu przedsiębiorcy mogą składać do ZUS wnioski o umorzenie. W ustawie podzielono ich jednak na dwie grupy: tych, którzy zlikwidowali działalność gospodarczą przed 1 września 2012 r. (i nie są już przedsiębiorcami) oraz tych, którzy po tej dacie dalej prowadzili (prowadzą) firmy.

W praktyce jedynie ci pierwsi mogli dotychczas skorzystać z dobrodziejstw abolicji: składali bardzo proste wnioski do ZUS, a ten - jeśli spełnili ustawowe warunki - umarzał im długi. Drudzy musieli czekać na decyzję Komisji Europejskiej, która badała, czy odpuszczenie składek nie stanowi przypadkiem pomocy publicznej, a jeśli tak, to czy nie jest ona sprzeczna z unijnym prawem.

Komisja miała wiele wątpliwości i pytań, na które UOKiK musiał przekonująco odpowiedzieć, co wydłużało procedurę, powodując narastający niepokój w gronie przedsiębiorców. Wszystko opóźniła dodatkowo skarga wysłana do Brukseli przez mało znany Ogólnopolski Związek Zawodowy Przedsiębiorców RP z Kędzierzyna Koźla, który twierdził, że "ustawa zakłóca konkurencję".
- Zaczęliśmy się obawiać, że to pogrzebie całą abolicję, a wraz z nią dziesiątki tysięcy firm. Ale Komisja podjęła decyzję, o jakiej od początku marzyliśmy - mówi Dorota Wolicka, szefowa biura interwencji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. To zdaniem większości pokrzywdzonych cicha bohaterka batalii o bezprecedensową w historii Polski ustawę umorzeniową.

- Tchnęła w nas nadzieję i stale mobilizowała, gdy sprawa wydawała się beznadziejna. Dzięki niej i publikacjom "Dziennika Polskiego" uwierzyliśmy, że możemy to wspólnie załatwić - podkreśla Janina Drozd, "uratowana z Krakowa".

[email protected]

SAMO SIĘ NIE UMORZY

* DO POŁOWY STYCZNIA 2015 ROKU każdy, kto prowadził pozarolniczą działalność gospodarczą w objętym ustawą okresie, może złożyć wniosek o umorzenie zaległych składek na własne ubezpieczenia społeczne, zdrowotne i Fundusz Pracy za okres od 1 stycznia 1999 r. do 28 lutego 2009 roku. Wniosek jest konieczny, bo ZUS nie umarza niczego sam z siebie.

* WARUNKIEM ABOLICJI jest uregulowanie należności nieumarzalnych, m.in. zaległych składek za pracowników. Trzeba pamiętać, że okresy i umorzone kwoty nie będą uwzględniane przy ustalaniu prawa i wysokości rent czy emerytur.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski