Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko co piąte zgłoszenie na "112" wymaga działań ratunkowych

GEG
BEZPIECZEŃSTWO. Pracujący w centrach powiadamiania ratunkowego muszą znać co najmniej jeden język obcy i będą szkoleni według tych samych zasad w całym kraju. Wszystkie rozmowy i zgłoszenia trzeba nagrywać i przechowywać przez co najmniej 3 lata.

To tylko niektóre z przepisów, jakie znajdą się w nowej ustawie o systemie powiadamiania ratunkowego. Rząd chce, by centra działały według tych samych procedur i by obowiązywały w nich jednolite standardy obsługi.

W Małopolsce od dawna działa system, który teraz ma być wprowadzony w całym kraju. Zamiast kilkunastu dyspozytorni pogotowia utworzono dwa centra powiadamiania (w Krakowie i Tarnowie). Ich pracownicy przyjmują zgłoszenia alarmowe i wysyłają na miejsce zdarzenia karetkę lub wóz strażacki.

Już teraz centra w całej Polsce przyjmują ok. 27,5 mln telefonów rocznie. Po uruchomieniu całego systemu będzie ich dwa razy więcej. Jednak - jak podaje resort administracji - tylko 20 proc. z obecnych zgłoszeń wymaga wysłania pomocy. Pozostałe telefony to fałszywe alarmy i złośliwości.

Dlatego tak ważne jest, by dyspozytorzy w centrach potrafili wyłapywać niepotrzebne zgłoszenie, by nie wysyłać na darmo lekarzy i strażaków. Docelowo we wszystkich centrach ma pracować 1365 dyspozytorów.

(GEG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski